Rozdział I
Elena
Budzik
zadzwonił o szóstej, a ja wyłączyłam go i usiadłam na nowym łóżku. Rozejrzałam
się po pokoju. Oczywiście nie byłam w swoim małym, szarym pokoiku. Co prawda
ten pokój też był mój, ale jednak taki odległy. Byłam w domu cioci, gdzie
miałam mieszkać od tamtej pory.
Ogromny
pokój z czarnymi ścianami i białymi akcentami. Zamiast paneli miałam szarą
wykładzinę. Wielkie łóżko po prawej stronie od wejścia, a kawałek dalej biała,
wielka szafa z lustrem. Po lewej było biurko, komoda i drzwi do toalety. A
naprzeciw drzwi wejście na balkon.
Wstałam z
łóżka i podeszłam do białych firanek. Jednym ruchem odsłoniłam je, a następnie
zabierając ubrania poszłam do łazienki. Po prysznicu i zrobieniu makijażu,
uczesałam włosy w koka i założyłam szare rurki i sweterek. Dobrałam biżuterię i
poszłam do pokoju. Spakowałam książki do czarnego plecaka i przerzuciłam go
przez ramię. Przed wyjściem z sypialni zabrałam komórkę. Odblokowałam ekran i
zobaczyłam trzydzieści nieodebranych połączeń i dziesięć Sms`ów. Moi
przyjaciele nie chcieli zaakceptować wyjazdu. Zabrałam z szafki nocnej swoje
czarne słuchawki i powiesiłam je na szyi.
Nareszcie
zeszłam do kuchni, gdzie czekała ciocia razem z Damianem.
-Cześć kruszynko –powiedziała kobieta.
-Cześć ciociu. Hej Damian.
-Siema młoda.
-Siadaj dam ci zaraz śniadanie.
Gdy ciocia Klara postawiła przede mną talerz z naleśnikami,
natychmiast zaczęłam jeść.
-Zawiozę cię dziś do naszego uroczego liceum –powiedział brunet.
Zaśmiałam się i dokończyłam śniadanie.
Kastiel
Jak co
dzień ruszyłem do męczarni, którą nazywają szkołą. Przekroczyłem bramę szkoły i zobaczyłem
Damiana, który rozmawiał z jakąś niebieskowłosą dziewczyną. Dokładnie jej coś
wytłumaczył, towarzyszka przytuliła się do niego i pobiegła do budy. Podszedłem
do bruneta i przywitałem się z nim.
-No Siemka! Co to za laska? –zapytałem, patrząc się w
kierunku szkoły, gdzie dawno zniknęła tajemnicza osoba.
-To moja kuzynka Elena. Od dziś mieszka u nas –odparł
przyjaciel.
-Czy ona… -zacząłem.
-Tak.
-Czyli swoja –zaśmiałem się.- Dobra lecę na lekcję. Do
zobaczenia później.
Ruszyłem w
kierunku szkoły z zadziornym uśmieszkiem na twarzy.
Nareszcie ktoś…Inny…
Wszedłem do klasy i zająłem swoje miejsce w ostatniej ławce
pod oknem, przez które cały czas się patrzyłem. Myślałem o tajemniczej
dziewczynie.
Elena
Damian
dokładnie wytłumaczył mi gdzie mam się udać. Więc przez pierwszą lekcję
załatwiałam formalności u głównego gospodarza szkoły. Był to wysoki blondyn.
Nataniel kazał mi oddać formularze i wypełnić kartę z moimi zainteresowaniami
oraz wybrać klub. Postanowiłam chodzić na siatkę, bo nie miałam zamiaru się
brudzić w czasie lekcji. Chłopak dał mi plan szkoły, lekcji i kluczyk do
szafki. Szybko poszłam odłożyć do niej swoje rzeczy i gdy ją zamknęłam
rozbrzmiał dzwonek. Spojrzałam na kartkę. Miałam polski w Sali A. Zerknęłam
jeszcze na plan szkoły i ruszyłam w kierunku pracowni.
W klasie siedziała już większość
uczniów. Zajęłam miejsce w przedostatniej ławce pod oknem i wyjęłam mój
szkicownik. Moja ręka zaczęła sama rysować, a ja tępo patrzyłam się na kartkę.
Niedługo po dzwonku na lekcję skończyłam. Był to szkic wysokiego, przystojnego
chłopaka o pięknych rysach twarzy, z szarymi oczami. Na jego ustach kwitł
zadziorny uśmiech.
Znowu jakaś wizja? Ah…
Zamknęłam
szkicownik i zaczęłam słuchać polonisty, który był naszym wychowawcą. Na całe
szczęście nie kazał mi on przedstawiać się klasie, dlatego uniknęłam wielkiego
zamieszania. Gdy tylko rozbrzmiał dzwonek spakowałam książki i wyjęłam plan
lekcji.
Fizyka…
Reszta dnia upłynęła mi
spokojnie. Nikt o nic nie pytał, ani nie podchodził. Po skończonych lekcjach
spakowałam się szybko i pobiegłam się ubrać. Nie chciałam aby Damian na mnie
czekał. Szybko narzuciłam swój płaszcz i przerzucając plecak przez prawe ramię
wybiegłam ze szkoły.
Gdy tylko
otworzyłam drzwi od szkoły wpadłam na kogoś. W wyniku tego upadłam na zimne
kafelki, a plecak zleciał mi z ramienia.
-Ała! –syknęłam.
-Biegniesz do księcia maleńka? –usłyszałam nad sobą głos z
nutą chrypy.
-Całe życie –odparłam sarkastycznie.
Spojrzałam w górę.
Nade mną
stał czerwonowłosym chłopak z intensywnie szarymi oczami. Wyciągał do mnie rękę
i uśmiechał się zadziornie.
Chłopak ze szkicu…
Przyjęłam pomoc nieznajomego i po chwili stałam przed nim.
-Kastiel, twój przyszły książę –przedstawił się.
-Elena, nie twoja księżniczka.
Zaśmialiśmy się oboje.
Drzwi
szkoły otworzyły się, stał w nich mój kuzyn.
-Mówiłem…O widzę, że już się poznaliście –powiedział
zaskoczony brunet.
Kastiel uśmiechnął się do niego.
-Jesteście kumplami? –zapytałam patrząc na szarookiego.
-Najlepszymi przyjaciółmi –odparł kuzyn. –Kas przyjdzie dziś
do nas. Mamy razem zespół.
Na wieść o
zespole trochę posmutniałam. Przypomniało mi się Hōpu. Pamiętałam jak zawsze
zbieraliśmy się w piwnicy Seby i ćwiczyliśmy, bawiąc się jak małe dzieci.
-To fajnie. Znowu posłucham jak grasz –powiedziałam z
uśmiechem do Damiana.
Całą trójką wyszliśmy ze szkoły i pojechaliśmy autem bruneta
do domu cioci. Ciągle czułam u Kastiela silną aurę. Zignorowałam to jednak.
Postanowiłam później, spytać o to kuzyna.
…
Ciocia
musiała pojechać na jakieś zebranie. Dlatego byłam sama z chłopakami. Zrobiłam
nam szybki obiad po którym opuściłam ich i poszłam do swojego nowego pokoju.
Wszystkie rzeczy były już wyłożone. Nawet mój laptop i gitary miały swoje
zasłużone miejsce. Usiadłam przy biurku i założyłam na uszy słuchawki.
Włączyłam muzykę i zaczęłam odrabiać lekcje.
Kastiel
Długo
gadałem z Damianem o kolejnej próbie zespołu.
-Kim ona dokładnie jest? –zapytałem w końcu.
Byłem za bardzo ciekawy nowej dziewczyny. Miała ona
niebywałą aurę.
-Lepiej sam się dowiedz –odparł przyjaciel.
-Czemu nie powiesz?
-Elena nie lubi gdy mówi się o niej za plecami. Zwłaszcza
jeśli chodzi o jej pochodzenie. Lepiej będzie jak się jej sam spytasz. Ale nie
za szybko…Gdy przyjdzie czas.
Pokiwałem kumplowi głową.
-Gadałeś z ojcem? –zapytał brunet.
-Musiałem…Syneczek tatusia często musi bywać w podziemiach.
-Wiem, wiem. Co weekend.
-Taa…Pośrednicy ojca dzwonili. Byłem u niego wczoraj. Mówił,
że ma mi coś ważnego do powiedzenia. Damian potrzebna mi jest twoja pomoc
–powiedziałem poważnie.
Przyjaciel
spojrzał na mnie ze strachem. Widziałem, że jego demoniczne oczy przejmują
kontrolę nad ciałem. Spojrzałem na niego i wytłumaczyłem, że szykowała się
kolejna wojna.
-Nie wiem jak głupim trzeba być, żeby odkryć swoje moce!
Przez jedną laskę mamy znowu urwanie głowy –powiedziałem.- A najlepsze jest to,
że ojciec nic do niej nie ma! Chuj z tym, że znowu będzie wojna! Powiedział:
„Ona jest najważniejszym ogniwem. Bez niej nie damy rady nigdy…”
Spuściłem wzrok na ziemię.
-Kastiel za bardzo się denerwujesz. Jeśli Pan tak uważa, to
ona naprawdę jest ważna.
-Skoro wie jaka ważna jest to po chuja się ujawnia?!
-Kas! Gdyby wiedziała, że jest ważna to nie ujawniła by się.
Może wie, że jest nadprzyrodzona, ale nie, że ważna. Nie słyszałeś plotek?
Podobno to było przez przypadek. Groziło jej niebezpieczeństwo.
-Ah…Może masz rację. Za bardzo się uniosłem. Ale naprawdę
jej nie trawię. Przez nią mamy więcej roboty. Znowu trzeba wszystkich
rekrutować. Dobra spadam. Do jutra.
-Do jutra.
-Pójdę się pożegnam z małą.
Wiem, że wpadła ci w
oko :P
Spadaj mi z głowy!
Wiesz, że tego nie lubię!
Damian zaśmiał się głośno, a ja wbiegłem po schodach.
Lekko
zapukałem w drzwi i wszedłem. Elena siedziała przy biurku ze słuchawkami na
uszach. Pochylała się nad kartką i coś rysowała. Ostrożnie podszedłem do niej i
złapałem za ramiona. Niewzruszona niebieskowłosy odwróciła się do mnie i
ściągnęła słuchawki. Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
-Chciałem się pożegnać, wychodzę –powiedziałem.
-Na pewno tylko to?
-Sprytna jesteś. Po drodze do szkoły mam twój dom. Przyjść
po ciebie?
-Spoko. Będę czekała o wpół do siódmej.
-To do jutra.
-Do jutra.
Wyszedłem z
pokoju dziewczyny z wielkim uśmiechem.
Ona może być
ciekawa…Ta aura…Nigdy takiej nie widziałem…