niedziela, 18 stycznia 2015

Ogłoszenia parafialne xD

No... Hm... No to zacznijmy od tego ze życzę wam wesołych, miłych i w ogóle radosnych ferii.
Hm... A teraz tak z innej beczki to chyba zawieszam na jakiś czas bloga bo nie mam pomysłu na rozdziały. Przepraszam.

środa, 7 stycznia 2015

Ksieżniczka Luna 3


Rozdział 3

Rose

        Łaziłam po domu w poszukiwaniu apteczki. Jak na złość zawsze gdy jest potrzebna nie można jej znaleźć. Do tego peruka Luny wcale nie ułatwiała mi pracy, więc ją zdjęłam. Nareszcie, znalazłam apteczkę ukrytą w piwnicy.
Czemu akurat tam?!
Szybko wbiegłam po schodach i skierowałam się do kuchni.
-Przepraszam nie mogłam znaleźć apteczki - powiedziałam.
Lysander uśmiechnął się w odpowiedzi. Wyjęłam gazę i wodę utlenioną.
-Trochę to zapiecze - oznajmiłam.
-Wiem jak działa woda utleniona - powiedział z uśmiechem Lys.
Kiwnęłam głową i zaczęłam przemywać jego rany. Miał rozwaloną brew oraz dolną wargę. Do tego ręce i prawdopodobnie również nogi w siniakach.
Wszystko przeze mnie... 
Szybko opatrzyłam Lysandra. W tym czasie Daniel pojechał na policję, złożyć donos.
-Dziękuję - powiedział Lys.
-Nie ma sprawy.
-Czy powiesz mi o co chodzi?
Pokręciłam głową. Lysander uśmiechnął się i wyszedł. Zazwyczaj nie wtrącał się w sprawy innych.
       Ślamazarnie weszłam po schodach, poszłam do łazienki i w swojej piżamce położyłam się do łóżka. Po chwili usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Przyszła mi wiadomość Sms.
Hej, kochanie. Wyjrzyj przez okno. W
Strach sparaliżował mnie, jednak mimowolnie założyłam perukę i spojrzałam przez okno. Jak gdyby nigdy nic na ulicy przed moim domem stał Wiktor i uśmiechał się złośliwie. Odskoczyłam od okna jak oparzona. Pomyślałam, że zadzwonię do brata. Jednak zanim złapałam telefon, upuściłam go kilka razy. Zaczęłam jęczeć coś do telefonu, o Wiktorze i że się boję. Po chwili Daniel zaczął mnie uspokajać i powiedział abym została w pokoju dopuki on nie wróci. Zamknęłam drzwi i wyjrzałam przez okno. Nie było nikogo.
        Serce biło mi jak szalone. Słyszałam tylko jego dźwięk. Kolana mi zmiękły. Opadłam na podłogę. Zakryłam twarz dłońmi i zaczęłam plakać.
Czemu ja?! Co takiego zrobiłam?!
Po chwili (a może kilkunastu minutach) usłyszałam głos otwieranych i zamykanych drzwi. Następnie szybki bieg po schodach i mocne walenie w moje drzwi.
-Rose! Otwórz to ja Daniel! - Wykrzyknął.
Mimowolnie wstałam i otworzyłam drzwi. Gdy ujrzałam w nich Daniela opadłam z powrotem na kolana i wybuchłam nową falą płaczu. Daniel przytulił mnie i zaczął uspokajać mnie jakbym była małym dzieckiem. Po jakimś czasie przestałam płakać, a Daniel kazał mi iść spać. Jednak nie chciałam być sama w pokoju przez co Daniel musiał siedzieć przy moim łóżku. Zamknęłam oczy i oddałam się w Objęcia Morfeusza.
         Rano usiadłam na łóżku i przetarłam oczy. Daniel miał położoną głowę na łóżku.
Biedaczek, pilnował mnie i zasnął.
-Daniel -szepnęłam.- Idź spać do łóżka. tak ci będzie nie wygodnie.
Daniel powlókł się do łóżka, a ja postanowiłam zrobić sobie wolne.
To tylko piątek.
Umyłam się i ubrałam. Napisałam jeszcze do Lysandra żeby pamiętał o tej imprezie i jakby mógł to niech przyjdzie pół godziny wcześniej. Poszłam do kuchni i zabrałam się za robienie śniadania, które składało się z naleśników i kawy. Gdy się najadłam, postanowiłam zanieść posiłek bratu.
-Ej, brat wstawaj. Zrobiłam śniadanie -obudziłam Daniela.
Usiadł na łóżku i przetarł oczy. Po zobaczeniu mnie z tacką uśmiechnął się, a tackę położył na szafce nocnej.
-Dzięki, Rose -odparł i wziął się za spożywanie posiłku.-Tak swoją drogą, to czemu nie jesteś w szkole?
-Tak, jakoś...Po zatem muszę pomóc ci w imprezce. Sam nie posprzątasz domu, ani nie pochowasz ważnych rzeczy -odparłam.
-Czyli jednak chcesz imprezę -powiedział i objął mnie ramieniem.- Czyżby wracała moja stara Rose, która umiała się bawić?
Uśmiechnęłam się blado.
-Rzeczywiście...Kiedyś byłam zupełnie inna.
-Nie smutaj -powiedział.-Szczerze mówiąc brakuje mi mojej siostrzyczki której musiałem pilnować. Kiedyś byłaś weselsza... Cieszyłaś się z życia. Rose zapomnij o tym wszystkim i bądź znowu moją małą kochaną Rose.
Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się.
Zmienię się. Będę taka jak dawniej!
          Zabrałam się za sprzątanie domu. Danielowi kazałam schować co cenniejsze rzeczy, a potem pójść na zakupy. Zanim się obejrzałam była godzina dwunasta. Poszłam do kuchni i upiekłam trzy różne ciasta.
Znikną w dwadzieścia minut maksimum.
Do domu wrócił Daniel z czterema albo pięcioma dużymi torbami. Pomogłam mu zanieść rzeczy do kuchni. W dwóch torbach był chipsy, które zaraz wsypałam do misek i położyłam na stole w salonie. Natomiast w trzech torbach były same alkohole.
U Daniela zawsze musi być co pić...
Pomogłam danielowi zanieść najróżniejsze alkohole na stół. Wyłożyliśmy szklanki i kieliszki, a wszystko było gotowe.
-Masz pół godziny zanim przyjdzie Lysander -powiedział Daniel.
-Co cię wzięło na szwedzki?
Oboje wybuchliśmy śmiechem po czym szybko pobiegłam na górę. Włosy zakarbowałam, po czym spięłam je w kitkę na bok. Pognałam do garderoby i po chwili zastanowienia wybrałam czarną sukienkę.
          Rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
-Otwórz! -Krzyknęłam i szybko zabrałam się za makijaż.
Dobrałam biżuterię i buty po czym zeszłam na dół.
-Widzisz, kiedyś Rose była inna...-usłyszałam głos Daniela. Cicho przykucnęłam i wsłuchałam się w rozmowę.- Więcej imprezowała i w ogóle. Po czym spotkała Wiktora, chodziła z nim i była szczęśliwa. Jednak potem dowiedziała się że zaliczył każdą dziewczynę w studiu, tylko nie ją. Zdenerwowała się i z nim zerwała. Ten się wkurzył i obiecał się zrobi TO z nią.
Po co on mu to mówi?!
-Rose się wtedy załamała. Był to najgorszy okres w jej życiu. Od tamtego czasu Rose skończyła z imprezami. Rodzice uznali że będzie dobrze jeśli Rose zamieszka z ciocią, a po chwili ja z nimi. Jako jej manager i brat chciałem być blisko. Jednak czasami będę musiał gdzieś wyjeżdżać, proszę zaopiekuj się nią.
Na tym zakończyła się rozmowa.
             Dlatego tak jakbym niczego nie usłyszała, zeszłam ze schodów i pokazałam się chłopcom.
-Bosko, siostro -powiedział Daniel.
Uśmiechnęłam się i zrobiłam ukłon. Lysander natomiast podszedł i ucałował moją dłoń.
-Pięknie ci w tej sukience -powiedział patrząc mi w oczy.
Popatrzyłam na Lysandra, jak zwykle był ubrany w strój wiktoriański.
-Daniel, daj mu jakieś spodnie i koszule -powiedziałam stanowczo.
Po chwili chłopcy zeszli po schodach. Lys miał na sobie czarne spodnie Daniela i koszulę w kratę.
-Super! Tylko włosy -powiedział i podeszłam do chłopaka.
Trochę poczochrałam mu włosy i rozpięłam dwa guziki koszuli.
-Teraz jest bosko -oznajmiłam się uśmiechnęłam.
             Rozległ się dzwonek do drzwi, a Daniel poszedł je otworzyć. Ja z Lysem zbiegliśmy na dół. Chwyciłam dwa piwa, a jedno dałam Lysandrowi.
-Dzięki - odparł.
Nasz salon wypełnił się gośćmi,a muzyka rozległa się w całym domu. Pogadałam chwilę z Lysem i wypiłam piwo. Złapałam kolejne w rękę i poszłam szukać Daniela. Po chwili poszukiwań znalazłam go migdalącego się z jakąś dziewczyną. Pokręciłam głową i poszłam do kuchni.
-Nie za dużo dziś pijesz?- Usłyszałam czyjś głos.
           Odwróciłam się i ujrzałam Kasa.
-Co ty taka zaskoczona? -Zapytał.
-Nie myślałam, że nie przyjdziesz. Jakoś nie byłeś zadowolony gdy Daniel wspomniał o imprezie -odpowiedziałam i upiłam łyk napoju.
Kas uśmiechnął się łobuzersko.
-Zatańczysz? -Zapytał wyciągając rękę.
Jak na zawołanie rozbrzmiała wolna muzyka i wszyscy wtulili się w siebie. Pokręciłam głową dobiłam piwo i przyjęłam rękę Kasa. Objął mnie w tali, a ja założyłam mu ręce na szyję.
-Przepraszam -szepnął mi Kastiel.
-Za co? -Zapytałam zalotnie.
-No za to ostatnie. Nie chciałem.
Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się. Nie ukrywam, że byłam zaskoczona. Kas właśnie mnie przeprosił, a u niego była to rzadkość.
            Gdy piosenka się skończyła, Kastiel gdzieś poszedł. Ja natomiast udałam się po drinka i usiadłam na sofę. Po chwili mój wspaniały brat zaszczycił mnie swą obecnością.
-Jak miała na imię? - Zapytałam upijając łyk napoju.
Daniel popatrzył na mnie wyraźnie zdziwiony.
-Kto?
-Ta dziewczyna z którą się miziałeś -odparłam z uśmiechem.
-Nawet nie pytałem -powiedział pijąc piwo.
Jak zawsze. Po migdali się i zostawi...Chłopcy...
-Może potańczysz z Lysandrem? -Zaproponował braciszek.
-Bawisz się w swatkę? -Zapytałam.
-Nie -odparł i poszedł.
Jak zawsze...Idiota...
Wstałam z kanapy dopiłam drinka i poszłam szukać Lysandra. Gdy go w końcu znalazła Daniel kazał zejść nam do piwnicy po więcej alkoholu. Niechętnie zeszliśmy.
              Nagle usłyszałam jak ktoś zamyka drzwi. Wystraszona zaczęłam do nich biec. Jednak kiedy już dobiegłam i zaczęłam w nie walić, zamek w drzwiach przekręcił się.
-Zamknęli nas! -Wykrzyczałam.
-Spokojnie. Zaraz otworzą -odparł Lys.
Ten jego cholerny wieczny spokój...
Na marne krzyczeliśmy i waliliśmy w drzwi. Nikt nas nie słyszał przez głośną muzykę. Zrezygnowani usiedliśmy na grubym kocu. Było mi zimno więc zaczęłam pocierać dłońmi nogi i ręce.
-Zimno ci? - Zapytał Lysander.
Pokiwałam głową. Lys wstał i podszedł do starej szafki. Zdjął z niej koc i okrył nas oboje. Wtuliłam się w jego ramię. On lekko się zarumienił co wyglądało słodko.
-Jak myślisz kiedy nas wypuszczą. jestem pewna że to Daniel -powiedziałam trochę zła.
-Nie martw się. Wypuszczą -odparł Lys i pogłaska mnie po głowie.
Jedną ręką objął moje ramię i jeszcze bardziej przyciągnął do siebie. Moje ilości alkoholu dawały się we znaki. Po chwili nie widziałam nic, była zwyczajna czerń, pustka i otchłań...


Znalezione obrazy dla zapytania Słodki flirt




poniedziałek, 5 stycznia 2015

Księżniczka Luna 2

A ten rozdział dedykuję specjalnie Martfej Szarlotce ( sorki jak spaprałam nazwę xD ). Dzięki tobie wstaje rano z uśmiechem na twarzy, razem z uśmiechem idę do szkoły, a nawet mam go w szkole. Dzięki wielkie za to że jesteś :*
                        Kamila <3


Rozdział 2

Rose

            Następnego dnia w szkole od razu zaczepił mnie Kastiel.
-Co chcesz? – zapytałam spiesząc się na lekcje.
-Możemy dodać do twojego repertuaru jedną moją i Lysa piosenkę? – spytał.
-Em…Tak, jeśli ją wcześniej zobaczę i przedyskutuje to z Danielem – powiedziałam ruszając szybkim krokiem korytarzem. – Sorki spieszę się na lekcje. Podrzucisz mi ją później.
Szybko ruszyłam korytarzem i ledwo co zdążyłam na muzykę.
- Ale jesteś zdyszana – powiedział Lysander.
- Zaspałam, a Daniel nie mógł mnie podwieźć. Idiota – powiedziałam cicho.
            Po lekcji wpadłam na Kastiela.
- Oj, sorki – powiedziałam, a on pociągnął mnie i białowłosego.
- Chodźcie. Lys zaśpiewasz ze mną „In my head”. – Powiedział Kas i wpakował nas do sali na której mieli próby.
Imbecyl!
            Chłopcy stanęli na scenie. Kas włączył muzykę i po chwili usłyszałam słodki głos Lysandra. Zanurzyłam się w muzyce. Jednak po chwili usłyszałam jak Kas growluje. Myślałam, że zapadnę się pod ziemię.
Co za imbecyl! On myśli, że pozwolę mu to zaśpiewać?!
Zaczęła boleć mnie głowa. Jednak powtórny głos Lysa uspokoił mnie, jednak nie na długo.
- Powaliło cię?! – wykrzyknęłam do Kasa.- Piosenka jest fajna. Gdyby nie to groulowanie było, by idealnie. Jeśli to przerobisz bez tego ryku może być.
- Walnij się! To tak ma być! – wykrzyknął.
Zeskoczył ze sceny i wyszedł trzaskając drzwiami.
- Jeśli to przerobisz Lysander to możecie zaśpiewać – powiedziałam i wyszłam.
            Po lekcjach zgarnęłam chłopaków i w ich obstawie poszłam do domu.
- Właśnie! Rose, przerobiłem piosenkę – powiedział Lysander.
- Świetnie, pokaż. – Powiedziałam i otworzyłam drzwi domu.
- Mam jeden warunek. Jeśli chcesz dla pewności zaśpiewamy ją, ale tylko Danielowi. To ma być niespodzianka dla ciebie – powiedział białowłosy.
Z czego robi taką niespodziankę? Jesteś zirytowana.
- W końcu jesteście. Musimy już jechać do studia, tylko niech Luna się przebierze. – powiedział Daniel.
Wywróciłam oczami i wbiegłam po schodach. Szybko spięłam włosy w kok i założyłam perukę. Następnie pognałam do garderoby i wybrałam niebieską sukienkę, niebieskie buty na koturnie i pasujące dodatki z akwamarynami. Umalowałam się i zeszłam na dół.
- Super chodźcie – powiedział Daniel i ruszył w stronę wyjścia wyjścia.
Chłopcy, którzy siedzieli na kanapie odwrócili się. Wyglądało to dość śmieszne, ponieważ zrobili to w tym samym czasie. Uśmiechnęłam się. Wyglądali jak szczeniaki, które ślinią się na widok suczki. Najbardziej wpatrywał się Lysander. Kiedy spojrzałam mu w oczy, zarumienił się i odwrócił wzrok wstając z kanapy.
- Sexy! – powiedział Kastiel i poszedł w ślady przyjaciela.
Alexy jedynie wstał z uśmiechem.
- Pięknie wyglądasz. – powiedział mi do ucha Lys, a ja oblałam się rumieńcem.
Kiedy byliśmy przy aucie Lysander podał mi rękę i pomógł do niego wsiąść. Przez drogę do studia, pokazywałam mu piosenki.
           
Lysander

            Szybkim krokiem szliśmy przez korytarz w studiu. Rose wyglądała bosko. Miała piękne zgrabne nogi oraz figurę. Trudno było mi oderwać od niej wzrok.
Moja księżniczka… Idioto! Ona nie jest twoja! Przecież na pewno kogoś ma! To gwiazda!
Nagle jakiś wysoki brunet wpadł na Rose, a ta zaczęła upadać do tyłu. Szybko ją złapałem czym przyciągnąłem wzrok wszystkich.
-Nic ci nie jest? – zapytałem.
-Nie…- powiedziała patrząc mi w oczy.
Te jej wspaniałe, niebieskie oczy. Oczy niebieskie jak lapis-lazuli, ale jednocześnie wyrażające, zaskoczenie. Oczy, które codziennie buchały radością i optymizmem. Oczy kobiece, ale jednocześnie subtelne, wyrażały ze ich właścicielka jest piękną i skromną osóbką. Och, Lys znowu się rozmarzyłeś…
Pomogłem wstać niebieskowłosej. Ta uśmiechnęła się lekko.
          Weszliśmy do naszej Sali, a Daniel jak zwykle poszedł po napoje.
-Hm…Trzeba przemyśleć co zaśpiewamy…- powiedziała Rose.
-Em… No to „ In my head”, na pewno musi być twoje „ Hurry up and Safe me”. – powiedział Alexy.
- Lys mógłby zaśpiewać „Numbers” –podsunął Kastiel.- A ty „Na nic nie czekam”.
- Świetny pomysł! – wykrzyknęła zadowolona Rose  – Przydałby się duet.
- A może „This is me” albo „ Gonna get this”? - zapytałem.
- Hm… mogą być oba. – odpowiedziała Rose.
- Tylko „Gonna get this” nie wychodzi mi zbyt dobrze, lepiej to robi Alexy – powiedziałem.
Rose kiwnęła głową.
- Repertuar ustalony? – zapytał Daniel gdy wrócił.
Z uśmiechem przytaknęliśmy. Weszliśmy do pomieszczenia, złapaliśmy instrumenty i zaczęliśmy grać. Oczywiście, nie zagraliśmy tylko „ In my head”. To miała być moja niespodzianka dla Rose.
- Świetnie poszło. To jutro się widzimy w szkole – powiedział Daniel.- A teraz zapraszam do KFC.
Luna poszła się przebrać w swoje zwykłe ciuchy i ruszyliśmy.

Rose

            Wstałam z łóżka i pognałam do łazienki. Musiałam zrobić się na bóstwo przed występem. Wskoczyłam pod prysznic. Potem wysuszyłam włosy, spięłam je i w ręczniku pognałam do garderoby.
- Za czterdzieści minut wychodzimy! – krzyknął Daniel.
Wybrałam turkusową sukienkę, krótszą z przodu, a dłuższą z tyłu i do tego czarne szpilki. Zrobiłam makijaż, założyłam perukę i byłam gotowa. Zeszłam na dół.
- I jak? – zapytałam.
- Bosko siostro – powiedział Daniel. – Jutro nasza impreza.
-Twoja. Ja się pod tym nie podpisuje. I oświadczam ci, że wszystko masz szykować sam – powiedziałam.
-Nie marudź. Bierz torebkę i wychodzimy.
Szybko zgarnęłam torebkę, czarne okulary przeciwsłoneczne i ruszyłam z bratem do auta.


Przedarłam się przez tłum fanów aż w końcu znalazłam się w sali koncertowej. Chłopcy byli już poubierani tak jak wcześniej im kazano. Kiedy tylko mnie zauważyli, Lysander podszedł do mnie .
-Pięknie wyglądasz. – powiedział i ucałował mi rękę.
-Dziękuję. Mój brat ma niezły gust. Ty również świetnie wyglądasz - powiedziałam.
Lysander złapał mnie za rękę i pomógł wejść na scenę.
-Em… Daniel mówił żebyśmy zaśpiewali jeszcze z trzy piosenki – powiedziałam. – Ja mogę zaśpiewać „ Euphoria”.
-Kastiel może zaśpiewać „ Take me to chuch”. A my razem „Would change a thing” – odpowiedział Lysander.
Kiwnęłam głową. Chwilę potem mój brat przyniósł nam napoje za scenę. Równo o szesnastej salę wypełniły tłumy. Daniel skinął na znak że możemy zaczynać.
            Weszliśmy na scenę. Złapałam mikrofon i rozejrzałam się po pomieszczeniu.
-Hej kochani! Rozkręcimy imprezę! Najpierw chcę wam przedstawić mój  nowy zespół. Na perkusji Alexy, na gitarze Kastiel, a od dziś w śpiewaniu będzie mi pomagać Lysander. Przywitajcie ich brawami! – powiedziałam i chłopcy zaczęli grać. Ja poszłam do keyboarda i po chwili usłyszałam kojący głos Lysandra.

Uśmiechnęłam się w chwili kiedy wokalista odwrócił głowę i puścił mi oczko. Gry skończyli, rozbrzmiały się brawa i okrzyki. Lys podał mi mikrofon z chwilą kiedy rozbrzmiała moja piosenka. Przejęłam mikrofon z uśmiechem.
- I'm going through the same day, same place, same way I always do – wyśpiewałam rozglądając się po Sali.
            W tej chwili zobaczyłam go, a mój głos na chwilę się załamał. Szybko jednak się poprawiłam.
Co on tu robi???
Stał dumny w rogu sali i patrzył na mnie szczerząc się. Wiktor, ten sam który próbował mnie wykorzystać, znowu mnie prześladuje. 
Znowu mnie gnębi…
Piosenka się skończyła.
-Nic ci nie jest? – zapytał Lys szeptem kiedy dawałam mu mikrofon.
-Potem wytłumaczę  – powiedziałam i poszłam grać na klawiszach.
Zanim się zorientowałam był koniec piosenki. Wzięłam drugi mikrofon i podeszłam do Lysandra.
Starałam koncentrować się na piosence.
- I’ve always been the kind of girl. That hid my face. – słowa same wydobyły się z moich ust.
Rzeczywiście zaśpiewałam je nie pewnie, a Lysander widząc to popatrzył mi w oczy. Jego wzrok wręcz mówił „ Baw się tak jak zawsze”. Dlatego odwróciłam się do sceny i czerpałam przyjemność ze śpiewania.
-You’re the voice I hear inside my head. The reason that I’m singing. – zaśpiewał Lys, a ja odwróciłam się do niego.
Dawał mi siłę. Złapałam go za rękę i razem przez to przebrnęliśmy. Piosenka się skończyła i miałam teraz śpiewać z Alexym. Niebieskowłosy grał na perkusji ale i tak świetnie śpiewał. Jakoś przebrnęliśmy przez resztę występu.
-O co chodziło? Głos ci się załamał. Wyglądałaś jakbyś zobaczyła ducha. – złapał mnie Lys kiedy schodziłam ze sceny.
Podał mi rękę, którą przyjęłam.
-Zapraszam na kawę to wszystko ci opowiem. – powiedziałam.
Razem z bratem i Lysem szłam przez korytarz. Alexy i Kas postanowili jeszcze zostać.
            Nagle przed nas wyskoczył wysoki brunet o zielonych oczach.
-Wiktor? Co ty tu robisz?! – wykrzyknęłam.
-Powiedziałem ci odwal się od Luny! – krzyknął Daniel.
-Wal się. A ty maleńka masz u mnie dług, a ja przyszedłem po odbiór – powiedział i przygwoździł mnie do ściany.
Widziałam strach w oczach Lysa.
-Zostaw mnie, zboku! Wal się idioto! Nie jestem ci nic winna.- powiedziałam.
Daniel odsunął Wiktora, a Lys przywalił mu w pysk, a ten zatoczył się.
-A to co? Nowy kochaś? – zapytał Wiktor i uderzył Lysandra.
-Nie pozwolę ci jej tknąć – powiedział Lys i podkosił Wiktora.
Ten jednak szybko wstał i zaczęli się bić.
-Daniel! Przecież on zabije Lysa! –krzyczałam.
Daniel rozdzielił chłopaków i porządnie skopał Wiktora.
-Szybko do auta. – powiedział i ruszył biegiem.
Lys ledwo chodził ale z pomocą moją i Daniela dotarł do auta. Daniel wyjechał z parkingu jak szalony. Szybko w poświećcie nocy weszliśmy do domu. Przyniosłam apteczkę, a Lysa posadziłam w kuchni na krześle.

           


           



niedziela, 4 stycznia 2015

informacja ;)

Hej moi kochani. Jak widzicie akcja toczy się tak, że zostają zespołem. Z tego faktu bardzo często będą mieli występy. Czyli dużo piosenek. Chciałabym, abyście podawali mi swoje ulubione piosenki jakie chcielibyście żeby zaśpiewała Rose, Lys, Kas albo Alexy czy nawet goście specjalni... Ups... :) Tak więc proszę, jeśli ktoś będzie miał pomysł na jakąś piosenkę niech pisze w komentarzu albo nawet na mój e-mail wiola11144@gmail.com. Piszcie też kto ma to zaśpiewać, a na pewno gdzieś to wplotę :) To miłego czytania :*

czwartek, 1 stycznia 2015

W końcu dodałam rozdział! Zmobilizowałam się i jest! Miłego czytania :*

Ksieżniczka Luna 1


 Rozdział 1

Rose

Pierwszy dzień w nowej szkole. Jestem Rose Angel, mam siedemnaście lat i przeprowadziłam się po śmierci rodziców do cioci Amelii, która mieszka we Wrocławiu. Mieszka ona w domu piętrowym. Na parterze mamy łazienkę, kuchnię, i salon. Natomiast na pierwszym piętrze znajduje się pokój mój, cioci oraz trzy pokoje gościnne, łazienka i garderoba moja i cioci.
Po porannej toalecie zeszłam na dół gdzie czekała na mnie ciocia ze śniadaniem.
-Witaj kochana. – przywitała mnie ciocia z uśmiechem.
-Dzień dobry ciociu. – odpowiedziałam i usiadłam do stołu, a ciocia podsunęła mi talerz ze śniadaniem oraz szklankę soku pomarańczowego.
-Dziś pierwszy dzień w nowym liceum. Stresujesz się? – zapytała ciocia.
-Hm… Pomyślmy… Jest co prawda marzec, który mamy wyjątkowo ciepły, a lubię taką pogodę. No ale nie ukrywam że nie jest mi na rękę przychodzić pod koniec roku do nowego liceum, to po pierwsze. Po drugie ta nazwa jest dziwna. „ Słodki Amoris”??? Jednak od zawsze kochałam muzykę więc pasuje mi profil liceum, a że jest to jedyne takie liceum w mieście i okolicy, to nie mam co narzekać. – powiedziałam po namyśle.
-Jak zawsze. Dostrzegasz negatywy ale i pozytywy. – powiedziała ciocia z uśmiechem.- Rose proszę nie wydaj się.
Zjadłam śniadanie i wyszłam z domu. Miałam szczęście, ponieważ liceum znajdowało się nieco ponad kwadrans drogi od domu cioci. Szłam ze słuchawkami na uszach i cieszyłam się wyjątkowo słonecznym dniem.
Stanęłam na dziedzińcu szkolnym. Wszystko kipiało tu muzyką. Uczniowie śmiali się, śpiewali, tańczyli i grali.
Tak jak lubię…
Weszłam do szkoły i poszłam do pokoju gospodarza. Zapukałam i otworzyłam drzwi. Za biurkiem siedział wysoki blondyn. Uniósł głowę i uśmiechnął się do mnie.
-W czym mogę pomóc? – zapytał wstając.
-Em…Jestem nowa. Rose Angel. Chciałabym dostać kluczyk od szafki. – odpowiedziałam.
Chłopak chwilę poszukał w jednej z szuflad i po chwili podał mi jakieś papierki i kluczyk z numerem szafki.
-To jest plan lekcji i plan szkoły. No i oczywiście kluczyk. Powodzenia.
Grzecznie podziękowałam i wyszłam szukając mojej szafki.
Hm…145.
Gdy w końcu znalazłam szafkę i włożyłam do niej słuchawki usłyszałam muzykę w Sali obok.
Zajrzałam przez szparkę. Ujrzałam scenę, a na niej jakiś zespół. Na gitarze grał chłopak w czerwonych włosach z tyłu na perkusji wymiatał chłopak w niebieskich włosach, a śpiewał jakiś białowłosy.
Co to Kurczę?! Wszyscy farbowani. Błagam…
Wsłuchałam się piosence.
Jego głos przyprawiał mnie o dreszcz. Słuchałam piosenki z wielką przyjemnością.
            Gdy skończyli grać weszłam do Sali i zaczęłam bić brawo. Chłopcy spojrzeli na mnie zdziwieni.
-Świetnie gracie. – powiedziałam.
-A ty kto?! – wybuchnął czerwony.
-Jestem Rose, nowa. – powiedziałam.
-Wybacz mojemu przyjacielowi. Jestem Lysander. – powiedział białowłosy i zeskoczył ze sceny. – Ten opryskliwy to Kastiel, a z tyłu Alexy.
-Siema! – powiedział i pomachał mi niebieskowłosy.
-Spadaj mała! – krzyknął Kastiel.
Uśmiechnęłam się lekko.
-Wybacz… - powiedział Lysander i zganił wzrokiem Kastiel.
Jego oczy były boskie. Jedno oko złote, a drugie takie zielonkawe.
-To ja już wam nie przeszkadzam. – powiedziałam i z uśmiechem wyszłam.
Mogliby grać u mnie w zespole. Skup się na Sali. Masz pierwszą muzykę. Ooo… Jak miło… Sala 105. Hm…
            Spojrzałam na plan budynku. Ruszyłam pewnym krokiem w stronę Sali. Pomimo że do dzwonka zostało dziesięć minut klasa była otwarta, a uczniowie mogli do niej wchodzić.
-Przepraszam…Mogę z tobą usiąść? – zapytałam dziewczynę o fioletowych włosach.
-Tak, siadaj. – odpowiedziała.
Usiadłam i wyciągnęłam mój notes. Jednak wena nie nadchodziła i zanim się zorientowałam zadzwonił dzwonek. Do klasy szybko wbiegli Kastiel i Lysander, a chwilę po tym jak usiedli do ławki wszedł nauczyciel.
-Dzień dobry! – powiedział wysoki mężczyzna o czarnych włosach i zaczął sprawdzać obecność.
Powiedzcie że ciocia załatwiła żeby nie czytali po nazwisku.
-Panna Rose? – zapytał nauczyciel.
-Jestem. – odpowiedziałam i odetchnęłam z ulgą.
-Zaczynamy lekcję. To może panienka Rose pokaże co umie? – zaproponował nauczyciel.
            Wstałam niepewnie. Odetchnęłam głęboko i ruszyłam do gitary, usiadłam na krześle i jeszcze raz odetchnęłam. Występy przed klasą nie były dla mnie trudnością. Ja? Miałabym mieć tremę? Wolne żarty.
-Coś konkretnego zagrać? – zapytałam patrząc na nauczyciela.
-Co panienka chce. – odpowiedział nauczyciel i przysiadła na swoim biurku.
            Zaczęłam grać na gitarze.
Gdy zakończyłam mój mały występ rozbrzmiały się brawa.
-Doskonale! Piątka, proszę usiąść. – powiedział nauczyciel.


Wyszłam z klasy, ruszyłam korytarzem i poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu.
-Hej! Rose, przepraszam bardzo za Kastiela. – powiedział Lysander.
-To nic takiego. – odpowiedziałam z uśmiechem.
-Naprawdę mi przykro. On zawsze taki jest. – odpowiedział.
Uśmiechnęłam się i ruszyłam dalej korytarzem.
Za dwa tygodnie występ…
            Po lekcjach ruszyłam od razu do domu.
-Ej! Nowa! – krzyknął ktoś i się odwróciłam.
Był to Kastiel. Szybko mnie dogonił.
-Świetnie śpiewasz. Masz talent. – powiedział Kastiel.
-Dzięki. – powiedziałam i ruszyłam dalej.
Usłyszałam jego cichy śmiech.
Wiktor powiedziałby „ Jak zawsze niedostępna”.
            W domu powitał mnie brat Daniel.
-Co tu robisz? – zapytałam szczęśliwa.
-Przyjechałem do siostrzyczki. – powiedział i mnie przytulił.
-Tak do siostrzyczki, a przy okazji jako menager. – powiedziałam gdy już mnie puścił.
-Taka moja praca. Wiesz ze za dwa tygodnie jest występ, a ty nie masz kapeli. Przyjdę jutro do twojej szkoły i kogoś ci wybiorę.
Kiwnęłam głową i ruszyłam do kuchni.
-Zrobię obiad! Chodź mi pomóż!


            Zamknęłam szafkę i usłyszałam muzykę chłopców. Oparłam się o ścianę i wsłuchałam w muzykę.
-Super! Chłopaki biorę was! – krzyknął ktoś.
Szybko weszłam do Sali.
-Daniel! – krzyknęłam.- Co ty?!
Wszyscy popatrzyli na mnie jak na idiotkę.
-Rose!- krzyknął i podszedł do mnie.- To twój zespół. Są świetni…
-Wiem, słyszałam ich. Nie myślałam że będziesz robił to tak otwarcie….
Chłopcy patrzyli na nas dziwnie. Najwidoczniej nie wiedzieli za bardzo o co chodzi.
-Chodźcie na dach. – oznajmiłam trochę zła na Daniela.
-Mam lepszy pomysł.- szepnął mi do ucha. – Pojedziemy do studnia, a ja wam to usprawiedliwię, ok.?
Kiwnęłam głową.


Chłopcy wyglądali jakbyśmy im opowiadali historię o wampirach i aniołach.
-Czyli Rose to ta sławna piosenkarka Luna??? – zapytał zdziwiony Alexy.
-Tak. – powiedziałam.
-Gdy śpiewałaś na muzyce widziałem podobieństwo. – powiedział Lysander, który jako jedyny nie był zdziwiony.
-I my mamy z nią grać? – zapytał Kas.
-Tak. – odpowiedział Daniel.- Normalnie wam płacę. Próby, usprawiedliwiam wam nieobecność. W szkole jak coś to gracie dla Luny. Jednak nie możecie zdradzić że Luna to Rose.
Chłopcy przystali na naszą propozycję. Daniel udał się po napoje, a ja pokazałam chłopakom repertuar.
Gdy Daniel wrócił zaczęliśmy próby. Chłopcy zaczęli grać, a ja i Lys śpiewaliśmy. Daniel maltretował nas dwie godziny aż w końcu dał nam pół godziny przerwy.  
-Życie jak w bajce. – powiedział Kastiel.
-Czy ja wiem… Muszę się ukrywać. Trochę to przytłacza. – powiedziałam.
            Po kolejnych dwóch godzinach ćwiczeń Daniel odwiózł każdego po kolei. W domu byliśmy około szesnastej. Ciocia czekała z obiadem. Po zjedzeniu poszłam się umyć.

                                                                               …

Do szkoły podprowadził mnie Daniel. Powiedział żebym z chłopakami była jak najszybciej po szkole u cioci.
             Na  korytarzu spotkałam Lysandra.
-Nie przemęczajcie się dziś za bardzo. Pamiętajcie że mamy próby. – powiedziałam.
-Naturalnie.- odpowiedział Lysander.- Pójdziesz ze mną? Mamy razem zajęcia artystyczne.
Kiwnęłam głową.
-Nad czym się zastanawiasz? – zapytał Lysander.
-Głównie myślę nad nową piosenką. Ale zastanawia mnie również że umiesz tak świetnie śpiewać i rapować. – odpowiedziałam.
Kącik ust Lysandra uniósł się lekko.
-Kiedyś nauczył mnie Kas, po zatem często słuchałem twoich piosenek. Samo się podłapało. – odpowiedział i weszliśmy do klasy.
            Usiadłam razem z nim.
-Umiesz na czymś grać? – zapytałam.
-Na pianinie, keyboardzie… - powiedział.
-To dobrze. Nie wszystkie moje piosenki będą duetami, twoje raczej też nie.
-Moje są głównie podpatrzone pode mnie. Ale to twój zespół.
Pokręciłam  głową.
-To nasz zespół. Twoje piosenki też mają być.
Lysander uśmiechnął się.
-Zrobi się parę duetów. A ty na czym umiesz grać? – zapytał, a po chwili dodał. – Bo że na gitarze to wiem.
- Hm… Tylko na gitarze, pianinie i keyboardzie.
Nasza rozmowa ciągnęła się do dzwonka, potem troszkę na lekcji i znowu na przerwie.
Jest przystojny, sympatyczny, uprzejmy i ma świetny głos…
            Po lekcjach zebraliśmy zespół i poszliśmy do mnie. Stamtąd Daniel zabrał nas do studnia.

Kolejne bite dwie godziny prób.
-Wychodzicie naprawdę świetnie. – pochwalił Daniel. – Musimy jeszcze pogadać o występie. Załatwiłem wam jeszcze występ w waszej szkole. Jest za trzy dni. Rose jak zwykle założy perukę, ubierze się na niebiesko lub fioletowo. Ale zostajecie wy… Pomyślałem że moglibyście się ubrać w dżinsy, czarne koszule i conversy. Wszystko będzie gotowe. Jutro próba w szkole. O piętnastej. Dlatego po lekcjach idziecie do Rose i potem z powrotem do szkoły. A teraz chodźcie do KFC. Musicie zjeść jakiś obiad. A jeszcze jedno. W piątek nie ma ciotki dlatego robimy imprezę.
Popatrzyłam na Daniela pytająco.
-A to ja jestem ta niegrzeczna. – powiedziałam pod nosem.
-Zaproście kogo chcecie. – powiedział Daniel. – Kastiel ale bez wybryków. Jasne?
Razem roześmiani pojechaliśmy na nasz bardzo zdrowy obiad. Cioci nie było kiedy wróciliśmy. Po ogarnięciu się usiadłam do biurka i zaczęłam wymyślać piosenkę.

Close your eyes
Think of me
Let yourself be carried away
Take me in your arms
I sway, sway ...

Forget about the world
Let's just us
Stay with me
You're my knight
Protect me
protect me ...

kiss me
Take an in arms
And do not let go, do not let go
I want to feel safe, secure ...
Close your eyes
Forget about the world

I want to be your princess, princess ...
Swear you will not leave me
Do not go, do not go
Become forever
Say that I am the most important, the most important
I want to be only yours, only yours
Forever ...
Forever ...

(Zamknij oczy
Pomyśl o mnie
Daj się ponieść emocjom
Weź mnie w ramiona
I rozkołysz, rozkołysz...

Zapomnijmy o świecie
Bądźmy tylko my
Zostań przy mnie
Jesteś moim rycerzem
Chroń mnie
chroń mnie...

Pocałuj mnie
Weź w ramiona
I nie puszczaj, nie puszczaj
Chcę czuć się bezpieczna, bezpieczna...
Zamknij oczy
Zapomnij o świecie

Chcę być twoją ksieżniczką, księżniczką...
Przysiegnij, że mnie nie zostawisz
Nie odchodź, nie odchodź
Zostań na zawsze
Powiedz że jestem najważniejsza, najważniejsza
Chcę być tylko twoja, tylko twoja
Na zawsze...
Na zawsze...)

-Jest! – wykrzyczałam.
Daniel wbiegł do pokoju.
-Co?! – wykrzyknął.
-Mam nową piosenkę! – oznajmiłam.
Daniel złapał się za serce i odetchnął z ulgą. Wyszczerzyłam zęby.