Kamila <3
Rozdział 2
Rose
Następnego
dnia w szkole od razu zaczepił mnie Kastiel.
-Co chcesz? – zapytałam spiesząc się na lekcje.
-Możemy dodać do twojego repertuaru jedną moją i Lysa
piosenkę? – spytał.
-Em…Tak, jeśli ją wcześniej zobaczę i przedyskutuje to z Danielem
– powiedziałam ruszając szybkim krokiem korytarzem. – Sorki spieszę się na
lekcje. Podrzucisz mi ją później.
Szybko ruszyłam korytarzem i ledwo co zdążyłam na muzykę.
- Ale jesteś zdyszana – powiedział Lysander.
- Zaspałam, a Daniel nie mógł mnie
podwieźć. Idiota – powiedziałam cicho.
Po lekcji
wpadłam na Kastiela.
- Oj, sorki – powiedziałam, a on pociągnął mnie i białowłosego.
- Chodźcie. Lys zaśpiewasz ze mną „In my head”. – Powiedział
Kas i wpakował nas do sali na której mieli próby.
Imbecyl!
Chłopcy
stanęli na scenie. Kas włączył muzykę i po chwili usłyszałam słodki głos
Lysandra. Zanurzyłam się w muzyce. Jednak po chwili usłyszałam jak Kas
growluje. Myślałam, że zapadnę się pod ziemię.
Co za imbecyl! On
myśli, że pozwolę mu to zaśpiewać?!
Zaczęła boleć mnie głowa. Jednak powtórny głos Lysa uspokoił
mnie, jednak nie na długo.
- Powaliło cię?! – wykrzyknęłam do Kasa.- Piosenka jest
fajna. Gdyby nie to groulowanie było, by idealnie. Jeśli to przerobisz bez tego
ryku może być.
- Walnij się! To tak ma być! – wykrzyknął.
Zeskoczył ze sceny i wyszedł trzaskając drzwiami.
Zeskoczył ze sceny i wyszedł trzaskając drzwiami.
- Jeśli to przerobisz Lysander to możecie zaśpiewać –
powiedziałam i wyszłam.
Po lekcjach
zgarnęłam chłopaków i w ich obstawie poszłam do domu.
- Właśnie! Rose, przerobiłem piosenkę – powiedział Lysander.
- Świetnie, pokaż. – Powiedziałam i otworzyłam drzwi
domu.
- Mam jeden warunek. Jeśli chcesz dla pewności
zaśpiewamy ją, ale tylko Danielowi. To ma być niespodzianka dla ciebie – powiedział
białowłosy.
Z czego robi taką niespodziankę?
Jesteś zirytowana.
- W końcu jesteście. Musimy już jechać do studia, tylko niech Luna się
przebierze. – powiedział Daniel.
Wywróciłam oczami i wbiegłam po schodach. Szybko spięłam
włosy w kok i założyłam perukę. Następnie pognałam do garderoby i wybrałam
niebieską sukienkę, niebieskie buty na koturnie i pasujące dodatki z
akwamarynami. Umalowałam się i zeszłam na dół.
- Super chodźcie – powiedział Daniel i ruszył w stronę wyjścia wyjścia.
Chłopcy, którzy siedzieli na kanapie odwrócili się. Wyglądało
to dość śmieszne, ponieważ zrobili to w tym samym czasie. Uśmiechnęłam się. Wyglądali jak
szczeniaki, które ślinią się na widok suczki. Najbardziej wpatrywał się
Lysander. Kiedy spojrzałam mu w oczy, zarumienił się i odwrócił wzrok wstając z
kanapy.
- Sexy! – powiedział Kastiel i poszedł w ślady przyjaciela.
Alexy jedynie wstał z uśmiechem.
- Pięknie wyglądasz. – powiedział mi do ucha Lys, a ja
oblałam się rumieńcem.
Kiedy byliśmy przy aucie Lysander podał mi rękę i pomógł do niego wsiąść. Przez drogę
do studia, pokazywałam mu piosenki.
Lysander
Szybkim
krokiem szliśmy przez korytarz w studiu. Rose wyglądała bosko. Miała piękne
zgrabne nogi oraz figurę. Trudno było mi oderwać od niej wzrok.
Moja księżniczka…
Idioto! Ona nie jest twoja! Przecież na pewno kogoś ma! To gwiazda!
Nagle jakiś wysoki brunet wpadł na Rose, a ta zaczęła upadać
do tyłu. Szybko ją złapałem czym przyciągnąłem wzrok wszystkich.
-Nic ci nie jest? – zapytałem.
-Nie…- powiedziała patrząc mi w oczy.
Te jej wspaniałe,
niebieskie oczy. Oczy niebieskie jak lapis-lazuli, ale jednocześnie wyrażające,
zaskoczenie. Oczy, które codziennie buchały radością i optymizmem. Oczy
kobiece, ale jednocześnie subtelne, wyrażały ze ich właścicielka jest piękną i
skromną osóbką. Och, Lys znowu się rozmarzyłeś…
Pomogłem wstać niebieskowłosej. Ta uśmiechnęła się lekko.
Weszliśmy do naszej Sali, a Daniel jak zwykle poszedł po napoje.
Weszliśmy do naszej Sali, a Daniel jak zwykle poszedł po napoje.
-Hm…Trzeba przemyśleć co zaśpiewamy…- powiedziała Rose.
-Em… No to „ In my head”, na pewno musi być twoje „ Hurry up
and Safe me”. – powiedział Alexy.
- Lys mógłby zaśpiewać „Numbers” –podsunął Kastiel.- A ty
„Na nic nie czekam”.
- Świetny pomysł! – wykrzyknęła zadowolona Rose – Przydałby
się duet.
- A może „This is me” albo „ Gonna get this”? - zapytałem.
- Hm… mogą być oba. – odpowiedziała Rose.
- Tylko „Gonna get this” nie wychodzi mi zbyt dobrze, lepiej to robi
Alexy – powiedziałem.
Rose kiwnęła głową.
- Repertuar ustalony? – zapytał Daniel gdy wrócił.
Z uśmiechem przytaknęliśmy. Weszliśmy do pomieszczenia,
złapaliśmy instrumenty i zaczęliśmy grać. Oczywiście, nie zagraliśmy tylko „ In my head”. To miała być moja niespodzianka dla Rose.
- Świetnie poszło. To jutro się widzimy w szkole –
powiedział Daniel.- A teraz zapraszam do KFC.
Luna poszła się przebrać w swoje zwykłe ciuchy i ruszyliśmy.
Rose
Wstałam z
łóżka i pognałam do łazienki. Musiałam zrobić się na bóstwo przed występem. Wskoczyłam
pod prysznic. Potem wysuszyłam włosy, spięłam je i w ręczniku pognałam do garderoby.
- Za czterdzieści minut wychodzimy! – krzyknął Daniel.
Wybrałam turkusową sukienkę, krótszą z przodu, a dłuższą z
tyłu i do tego czarne szpilki. Zrobiłam makijaż, założyłam perukę i byłam
gotowa. Zeszłam na dół.
- I jak? – zapytałam.
- Bosko siostro – powiedział Daniel. – Jutro nasza impreza.
-Twoja. Ja się pod tym nie podpisuje. I oświadczam ci, że
wszystko masz szykować sam – powiedziałam.
-Nie marudź. Bierz torebkę i wychodzimy.
Szybko zgarnęłam torebkę, czarne okulary przeciwsłoneczne i ruszyłam z bratem do auta.
…
Przedarłam się przez tłum fanów
aż w końcu znalazłam się w sali koncertowej. Chłopcy byli już poubierani tak jak wcześniej im
kazano. Kiedy tylko mnie zauważyli, Lysander podszedł do mnie .
-Pięknie wyglądasz. – powiedział i ucałował mi rękę.
-Dziękuję. Mój brat ma niezły gust. Ty również świetnie wyglądasz - powiedziałam.
Lysander złapał mnie za rękę i pomógł wejść na scenę.
-Em… Daniel mówił żebyśmy zaśpiewali jeszcze z trzy
piosenki – powiedziałam. – Ja mogę zaśpiewać „ Euphoria”.
-Kastiel może zaśpiewać „ Take me to chuch”. A my razem „Would
change a thing” – odpowiedział Lysander.
Kiwnęłam głową. Chwilę potem mój brat przyniósł nam napoje za scenę. Równo
o szesnastej salę wypełniły tłumy. Daniel skinął na znak że możemy zaczynać.
Weszliśmy
na scenę. Złapałam mikrofon i rozejrzałam się po pomieszczeniu.
-Hej kochani! Rozkręcimy imprezę! Najpierw chcę wam przedstawić mój nowy zespół. Na perkusji Alexy, na gitarze
Kastiel, a od dziś w śpiewaniu będzie mi pomagać Lysander. Przywitajcie ich
brawami! – powiedziałam i chłopcy zaczęli grać. Ja poszłam do keyboarda i po
chwili usłyszałam kojący głos Lysandra.
Uśmiechnęłam się w chwili kiedy wokalista odwrócił głowę i puścił mi
oczko. Gry skończyli, rozbrzmiały się brawa i okrzyki. Lys
podał mi mikrofon z chwilą kiedy rozbrzmiała moja piosenka. Przejęłam mikrofon
z uśmiechem.
- I'm going through the same day, same place, same way I
always do – wyśpiewałam rozglądając się po Sali.
W tej
chwili zobaczyłam go, a mój głos na chwilę się załamał. Szybko jednak się poprawiłam.
Co on tu robi???
Stał dumny w rogu sali i patrzył na mnie szczerząc się. Wiktor, ten sam który próbował mnie wykorzystać, znowu mnie prześladuje.
Znowu mnie gnębi…
Piosenka się skończyła.
-Nic ci nie jest? – zapytał Lys szeptem kiedy dawałam mu
mikrofon.
-Potem wytłumaczę – powiedziałam i poszłam grać na
klawiszach.
Zanim się zorientowałam był koniec piosenki. Wzięłam drugi
mikrofon i podeszłam do Lysandra.
Starałam koncentrować się na
piosence.
- I’ve always been the kind of girl. That hid my face. –
słowa same wydobyły się z moich ust.
Rzeczywiście zaśpiewałam je nie pewnie, a Lysander widząc to
popatrzył mi w oczy. Jego wzrok wręcz mówił „ Baw się tak jak zawsze”. Dlatego
odwróciłam się do sceny i czerpałam przyjemność ze śpiewania.
-You’re the voice I hear inside my head. The reason that I’m
singing. – zaśpiewał Lys, a ja odwróciłam się do niego.
Dawał mi siłę. Złapałam go za rękę i razem przez to przebrnęliśmy.
Piosenka się skończyła i miałam teraz śpiewać z Alexym. Niebieskowłosy grał na perkusji
ale i tak świetnie śpiewał. Jakoś przebrnęliśmy przez resztę występu.
-O co chodziło? Głos ci się załamał. Wyglądałaś jakbyś
zobaczyła ducha. – złapał mnie Lys kiedy schodziłam ze sceny.
Podał mi rękę, którą przyjęłam.
-Zapraszam na kawę to wszystko ci opowiem. – powiedziałam.
Razem z bratem i Lysem szłam przez korytarz. Alexy i Kas
postanowili jeszcze zostać.
Nagle przed
nas wyskoczył wysoki brunet o zielonych oczach.
-Wiktor? Co ty tu robisz?! – wykrzyknęłam.
-Powiedziałem ci odwal się od Luny! – krzyknął Daniel.
-Wal się. A ty maleńka masz u mnie dług, a ja przyszedłem po
odbiór – powiedział i przygwoździł mnie do ściany.
Widziałam strach w oczach Lysa.
-Zostaw mnie, zboku! Wal się idioto! Nie jestem ci nic
winna.- powiedziałam.
Daniel odsunął Wiktora, a Lys przywalił mu w pysk, a ten zatoczył
się.
-A to co? Nowy kochaś? – zapytał Wiktor i uderzył Lysandra.
-Nie pozwolę ci jej tknąć – powiedział Lys i podkosił
Wiktora.
Ten jednak szybko wstał i zaczęli się bić.
-Daniel! Przecież on zabije Lysa! –krzyczałam.
Daniel rozdzielił chłopaków i porządnie skopał Wiktora.
-Szybko do auta. – powiedział i ruszył biegiem.
Lys ledwo chodził ale z pomocą moją i Daniela dotarł do
auta. Daniel wyjechał z parkingu jak szalony. Szybko w poświećcie nocy
weszliśmy do domu. Przyniosłam apteczkę, a Lysa posadziłam w kuchni na krześle.
Dedyk dla mnie *////* Jestem spełniony, mogę urzeć... A potem zmartwychwtsać i czytać kolejne rozdziały. Błędów nie zauważyłem ( na razie...) ;)
OdpowiedzUsuń*umrzeć
UsuńWow! Bez błędów? To do mnie nie podobne xD
OdpowiedzUsuńCzy ja powiedziałem, że ich nie ma? (niszczenie marzeń lvl expert)
UsuńPowiedziałeś iż ich nie zauważyłeś :P
Usuńnie zauważyłem # ( nie równa się) nie ma
UsuńHehe...pocieszające
OdpowiedzUsuńDla ciebie wszystko :*
Usuń