sobota, 26 września 2015

Informacje

Niektórzy z was zadają mi pytania kiedy będzie druga część "Księżniczki Luny". Otóż chciałam zrobić to w następujący sposób: dokończyć pisanie "Kastiel x Alice" i zrobić drugi tom Luny. Wyjaśnienie: Nie umiem pisać dwóch opowiadań na raz :( Taka smutna prawda...Dlatego nie gniewajcie się i czekajcie cierpliwie. Mam nadzieję, że się nie pogniewacie na mnie i nadal będziecie czytać bloga.

piątek, 25 września 2015

Kastiel x Alice

Ten rozdział w pełni dedykuję mojej przyszywanej siostrze Adzie ;) Arigato sis za twoje wsparcie, pocieszenia, śmiech, kawę, ciastka...Oj jak tego dużo xD No i najważniejsze :) Dziękuję ci siostrzyczko za to, że jesteś, czytasz mojego bloga i wg :*

Rozdział V

"Durne serce!"

Alice

  Wróciłam z próby bardzo zmęczona. Długie granie i śpiewanie, a później nauka Kastiela wyczerpała wszystkie zasoby mojej energii.
   Ominęłam Alex'a i powiedziałam, że idę spać. Wzięłam szybki prysznic i ubrana w piżamę wyskoczyłam do łóżka. Szybko ogarnął mnie błogi i uspokajający sen.

Kastiel

  Zamknąłem drzwi za Alice i poszedłem do swojego pokoju. Wziąłem prysznic i odsłoniłem zasłonki. Alice spała. Była tak zmęczona, że nie chciało jej się nawet zasłonić okien.
   Uśmiechnąłem się pod nosem i w samych czarnych spodniach zszedłem do kuchni. Mój telefon zadzwonił, a ja szybko go odebrałem. Dzwoniła Sara, moja siostra.
-Hej mała- przywitałem się.
-Hej brat- odparła.
W jej głosie słyszałem nutę smutku.
-Coś się stało? - Zapytałem sypiąc karmę do miski Demona.
-Nie ważne. Mama pyta się czy przyjeżdżasz na Halloween.
-W szkole mam występ, więc nie dam rady. Ale wpadnę po nim do miasta i pójdę na groby- powiedziałem.- A teraz mów co się stało.
-Alice wyjechała.
-Jak to?
-Normalnie. W ostatni dzień wakacji chcieliśmy z nią iść zaszaleć. Dzwoniłam do niej, ale nie odbierała. Z Zeke'em, Ash'em i Rafałem poszliśmy po nią.  Ale jej gosposia powiedziała, że wyjechała-wytłumaczył smutna dziewczyna.
W ostatni dzień wakacji? Wtedy kiedy Alice tu przyjechała?! O kurwa...
-Nie martw się sis. Na pewno wróci na Halloween- powiedziałem. -Sorki, ale muszę wyjść z Demonem. Zadzwonię jutro. -Pa Kas- odparła Sara.
Odłożyłem telefon i oparłem się i blat kuchennego stołu.
To jest Alice...Ta Alice, z którą się bawiłem. Ta mała blondynka...Te same brązowe oczy...Uśmiech... Usta...To ona! to moja Alice! Ta która kocham...
   Uśmiechnąłem się pod nosem i poszedłem do pokoju. Położyłem się na łóżku i obejrzałem zdjęcie moje i Alice. 
-Jaki ja byłem durny...Czemu nie zauważyłem, że to ty? -Wyszeptałem.

Alice

  Rano budzik nie miał zamiaru mnie obudzić. Dlatego wstałam o siódmej.
-Zajebie cie Alex -powiedziałam i szybko weszłam do łazienki.
Mój kochany braciszek nie obudził mnie rano tylko poleciał do klubu. Latałam po domu jak szalona. Szybko założyłam bieliznę i w tej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Spojrzałam na zegarek. Była godzina siódma dwadzieścia. Na nogi zaciągnęłam czarne rurki i chwyciłam czerwoną koszulę w kratę. Zapinając ją schodziłam na dół. Otworzyłam Kastielowi drzwi zapinając ostatni guzik.
-Krzywo zapięte -powiedział chłopak patrząc na koszulę. 
Powiodłam za jego spojrzeniem.
-Kurwa -powiedziałam i rozpięłam koszulę. Zapięłam ją od nowa i szybko ubrałam buty. Włosy przeczesałam i spięłam w kucyk. Założyłam na siebie czarną kurtkę i zarzucając plecak na ramię wyszłam z domu.
-O której wstałaś? -Zapytał Kas gdy przekręcałam klucz.
-O siódmej -odparłam.
-Nieźle sobie pospałaś -skomentował chłopak ruszając.
-Alex mnie nie obudził, a budzik się wyłączył -powiedziałam.
   Kastiel się zaśmiał, a ja uderzyłam go w ramię.
-Za co to? -Zapytał udając obrażonego.
-Za żywota -odpowiedziałam uśmiechając się.
-Ty mała...
-Nie mała!
   W drodze do szkoły cały czas się droczyliśmy. A moje serce biło szybciej.

Kastiel

   Alice jak zwykle usiadła z Rozalią w trzeciej ławce, a ja obserwowałem ją z ostatniej ławki pod oknem. Zastanawiałem się czy zdradzić jej wszystko. Jednak doszedłem do wniosku, że lepiej będzie jeśli nie powiem jej tego w najbliższym czasie. Tak o to spędziłem całą lekcję gapiąc się w okno i myśląc.
   Na przerwie poszedłem z Lysandrem na dach.
-Coś się stało? Wyglądasz na zmartwionego -powiedział poeta.
Uśmiechnąłem się do niego szeroko i zacząłem opowiadać o telefonie od siostry. Lysander jak zwykle słuchał nie wyrażając żadnych emocji.
-Wow...Kas tym razem nie spieprz tego -powiedział.
-Nie tym razem -odpowiedziałem.
Razem poszliśmy na kolejne nudne lekcje.

Alice

   W ciągu dnia mało rozmawiałam z Kastielem i Lysem. Głównie rozmawiałam z Rozalią o strojach na Halloween. Jednak pod koniec ostatniej lekcji na mojej ławce wylądowała biała karteczka. Obejrzałam się za siebie i ujrzałam łobuzerski uśmiech Kastiela. Otworzyłam karteczkę.

Dzisiaj próba u mnie w domu, zaraz po lekcjach. Bądź kocie ;*

Mimowolnie uśmiechnęłam się pod nosem i wróciłam do notowania.

...

   Wielki owczarek w mgnieniu oka znalazł się przy moich nogach.
-Hej Demon -powiedziałam głaszcząc psa.
-Psujesz ludzi i zwierzęta -mruknął Kastiel.
-To chyba dobrze, że Alice dogaduje się z Demonem -skomentował Lys.
-Dobrze by było gdyby przechodził obok niej obojętny, a nie skakał na nią. Do tej pory robił tak tylko do mnie. Nawet na rodziców warczał -odparła ruda małpa.
Ściągnęliśmy buty i weszliśmy do salonu chłopaka.
   Chłopcy przynieśli instrumenty i po chwili zaczęliśmy próbę. Lysander jak zwykle pięknie śpiewał, Kastiel wymiatał na gitarze. Dlatego cieszyłam się z efektów próby. Po dwóch godzinach zadzwonił do mnie Alex.
-Moja kochana zapominasz, że masz coś takiego jak dom? -Zapytał brat.
-Przesadzasz -powiedziałam.
-Musisz odrobić jeszcze lekcje.
-Dobra będę za pół godziny -odparłam i się rozłączyłam.
Chłopcy uśmiechnęli się.
-Nigdy nie widziałem, żeby tak się o kogoś martwił -powiedział Lysander.
-Dobra to zaśpiewajmy jeszcze jedną piosenkę i wrócisz -dodał Kastiel.

...

   Po cichu weszłam do domu. 
-Obiad jest w kuchni -powiedział Alex gdy przechodziłam przez salon.
-Zrobiłeś obiad? -Zapytałam zaskoczona.
-Oczywiście, że nie. Zamówiłem pizzę -odparł szczerząc się.
-Wiedziałam!
Szybko zjadłam pizzę i poszłam zrobić lekcje. 

Kastiel

   Gdy Alice wyszła razem z Lysandrem włączyliśmy telewizor .
-Rzeczywiście ma świetny głos -powiedział Lys.
-W dzieciństwie zawsze nam wszystkim śpiewała -powiedziałem uśmiechając się. 
-Ty naprawdę ją kochasz...Nawet o Debrze tak nie mówiłeś- skomentował poeta.
-Debra była inna. Nie przypominaj mi o niej- odparłem trochę zły. 
Nie chciałem wspominać byłem dziewczyny. 
Nigdy nie widziałem tak fałszywego i podłego człowieka...
    Z Lysandrem posiedzieliśmy jeszcze trochę i poeta poszedł. Ja natomiast wyprowadziłem Demona, a po powrocie do domu poszedłem przebrać się w swoim pokoju. Gdy założyłem na siebie czarną koszulkę, popatrzyłam przez drzwi balkonu. Po drugiej stronie siedziała Alice i patrzyła w moje okna. Z zadziornym uśmiechem wyszedłem na balkon.
-Ładnie tak podglądać sąsiada?  -Zapytałem z kpiną. 
-Jeśli sąsiad ma TAKIE ciało- odparła z uśmiechem. 
-Podobam ci sie? -Zapytałem z przekąsem. 
-Bardzo... -odparła uśmiechając się.
Po chwili śmialiśmy się razem.
-Może wpadniesz obejrzeć jakiś film? -Zapytałem. 
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
-Nie mogę...Alex dał mi szlaban.
-A kto powiedział, że wyjdziesz drzwiami?
-Ty chyba żartujesz, a niby jak mam wyjść? 
   Uśmiechnąłem się do niej patrząc w dół. Chciałem sprawdzić czy to rzeczywiście ta Alice którą znałem. 
-Świetny pomysł- powiedziała. 
-To ja czekam pod twoim balkonem- odparłem.
-Oki.
    Złapałem się barierki i sprawnym ruchem wskoczyłem na nią. Miałem już to opracowane do perfekcji. Gdy rodzice przyjeżdżali do mnie uciekałem tak z domu. Sprawnie opadłem na trawę i wstałem. Otrzepując ręce podszedłem do płotu. Wspiąłem się na niego i przeskoczyłem go. Cicho podszedłem pod balkon czerwonowłosej. 
-"Lecz cóż to? Co za blask strzelił tam z okna ono jest wschodem, a Alice słońcem " -zacytowałem śmiejąc się.
-Oh Kastielu- powiedziała dziewczyna wchodząc na poręcz balkonu.
Alice jedyny, zmiennym ruchem zaskoczyła i wylądowała gładko na ziemi.
Tak...to ty...
-Pięknie moja droga- skomentowałem. 
-Dobra chodź Romeo zanim Alexa obudzisz- powiedziała klepiąc mnie po plecach i wyprzedzając. 
   Prawdopodobnie w czasie wspinania się na barierki krótkie spodenki od  piżamy podwinęły się jej. W efekcie było widać jej zgrabny tyłek. 
-No tyłeczka to nie jedna może ci zazdrościć- wyszeptałem jej do ucha doganiając dziewczynę. 
Ta szybko poprawiła spodenki i przeskoczyła przez płot. Zaśmiałem się i uczyniłem to samo. Otworzyłem jej drzwi, a ona weszła. Włosy miała związane w warkocz opadający na plecy. Spodenki, krótkie i czarne, a koszulka trochę dłuższa w kolorze spodenek. Pod tym miała oczywiście bieliznę. Na nogach miała swoje czarne trampki.
-To co oglądamy? -Zapytała dziewczyna opadając na kanapę. 
-Nie wiem. Wybierz sobie.
   Wskazałem jej na moją szufladę z filmami. Czerwonowłosa z uśmiechem otworzyła szafkę, ja usiadłem na kanapie i patrzyłem na nią. 
O kurczę zapomniałem o...
-Kastiel...-powiedziała dziewczyna.
A jednak je znalazła...
-Co to są za filmy?!
Alice pokazała mi kilka dobrze znanych pornoli...
No błagam nawet rodzice ich nie znaleźli! 
-To...Filmy erotyczne- udałem nie wzruszonego.
-W sumie...martwiłabym się gdybym ich nie znalazła- powiedziała śmiejąc się.
-Że co?! Osz ty mała...!
Zacząłem gonić dziewczynę, a ona uciekać. W końcu wbiegła do mojego pokoju i zamknęła się.
Przecież tam jest nasze zdjęcie! Kurwa!

Alice

    Opadłam zmęczona na kolana.
-Otwórz Alice- powiedział Kastiel. 
-Nie! -Odparłam śmiejąc się. 
Wstałam z podłogi i rozejrzałam się po pokoju. Dominowała czerń z czerwienią.
A czego innego się spodziewałaś?  Pedalskiego różu?  Heh...
   Na czarnym biurku leżał czerwony laptop i stos gazetek. Wzięłam jedną do ręki i od razu odłożyłam. Świerszczyki...Podeszłam do czarnego łóżka, które było zaścielone pościelą w kolorze krwi. Po obu jego stronach stały szafki nocne. Na jednej zauważyłam zdjęcie i notes. Wzięłam obraz w ramce do ręki i zamarłam. Było to dokładnie to samo zdjęcie co u mnie. Ja i kas w dniu moich urodzin przytuleni do siebie.
Czy on wie, że ja...nie...
    Chwyciłam notes. Był on cały czarny z czerwonymi akcentami. Otworzyłam go na pierwszej stronie.
Kastiel Wolf...
Było tam kilka rysunków. Na następnych kartkach były zapisy z różnych dni i rysunki.
Kas ma pamiętnik...
Przewertowałam zeszyt i zatrzymałam się na zapisie z wczoraj.
    Nareszcie ją odnalazłem! Moja mała, kochana Alice wróciła do mnie. Co prawda teraz nie ma blond włosów. Jest to Alice z czerwonymi włosami. Pisałem o niej odkąd się pojawiła. To ta sama Alice którą zawsze kochałem. Nigdy nie była tak blisko...
    Do pokoju wszedł Kastiel, a na spojrzałam na niego smutnymi oczami.
-Przepraszam...ja...-wyjąkałam.
Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony. Ja szybko wstałam i wybiegłam z jego domu. To był impuls...nie wiedziałam co robić. W oczach pojawiły mi się łzy. 
Czyli to naprawdę ty...nie myliłam się...tyle Cię szukałam...a teraz? Uciekam jak Idiotka...nawet nie umiem z tobą porozmawiać...
Wystraszona pobiegłam do parku i usiadłam na ławce. Podkuliłam nogi i objęłam je rękami. Zaczęłam płakać jak dziecko.
I czemu ja płacze? Sama nie wiem...
Otarłam łzy i wzięłam się w garść.
Zmieniłeś się...masz inne włosy...Ale oczy te same...charakterek ci został...jak ja Cię kocham!

Kastiel

    Spojrzałem zdezorientowany na dziewczynę i mój dziennik w jej rękach.
Teraz już wszystko wie....
Nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć Alice wstała i wybiegła. 
I co ona sobie teraz pomyśli? 
Usiadłem na łóżku i patrzyłem w podłogę. Nagle usłyszałem dzwięk mojego telefonu. Odebrałem to nie patrząc na wyświetlacz.
-Tak?
-Kas jest u Ciebie Alice? Nie ma jej w domu-powiedział zmartwiony Alex.
-Nie,nie ma. Zaraz pójdę jej szukać. Siedź w domu jakby wróciła, a ja dam ci znak- odparłem. 
    Szybko założyłem czarne spodnie o bluzę. Ubrałem trampki i wyszedłem. 
Ty mała wariatko...
Pobiegłem w kierunku parku. Gdy była mała uwielbiała łono natury. I rzeczywiście znalazłem ją siedzącą na ławce. 

Alice

    Nagle poczułam coś na ramionach. Odwróciłam się i ujrzałam Kastiela.
-Przeziębisz się kocie- powiedział i usiadł obok uśmiechając się.
-Kastiel ja...przepraszam, że to czytałam...zobaczyłam nasze zdjęcie, notes i...
Chłopak nie dał mi dokończyć. Pocałował mnie w policzek, a po chwili się odsunął. 
-Nigdy więcej tak nie uciekaj. Alex i ja martwiliśmy się -wyszeptał chłopak przytulając mnie.
-Ale ja przecież...
-Chuj z tym jebanym dziennikiem! Twoje zdrowie jest ważniejsze niż jakieś moje pierdolone bzdety- odparł chłopak. 
-Kastiel...-wyszeptałam.-Niech będzie tak jak dawniej...Bądźmy przyjaciółmi...Na wieki...
-Już nimi jesteśmy mała -odparł chłopak. -A teraz wracamy bo się rozchorujesz.
   Spojrzałam na siebie. Nadal byłam w piżamie. Dopiero gdy opadła adrenalina zaczęłam czuć zimno.
-No w sumie- powiedziałam wstając. Chłopak szybko wyjął z kieszeni swoich spodni telefon.
-Znalazłem ją i już wracamy- powiedział i się rozłączył. Był tylko w czarnych spodniach i koszulce, bo bluzę oddał mi.
-Niedługo Halloween- powiedział. 
-Nom...Zawsze obchodziłam je z Sarą. Teraz na pewno jest na mnie zła. 
-Nawet nie wiesz jak tęskni za tobą. Może wezmę ją do siebie na ten czas?
-Naprawdę nie jest na mnie zła?
-Ani trochę.
-Było by fajnie gdyby przyjechała. 
-No to załatwione. 
Uśmiechnęłam się szeroko do chłopaka. Nie mogłam uwierzyć, że przede mną stał chłopak, którego....chyba kochałam...


niedziela, 20 września 2015

Rafael Wish /Kastiel x Alice/



Ma 19 lat. Jest przyajcielem Ash`a, Zeke`a, Alice, Sary... Lubi ćwiczyć, ma kolczyk w lewym uchu i tatuaż na plecach. Uwielbia ciszę. Jest miły, zawsze opanowany. Homoseksualny. Nie za bardzo lubi zakupy. Pije, pali i imprezuje xD

Ash Black /Kastiel x Alice/



Ma 19 lat. Jest przyjacielem Rafael`a, Sary, Alice, Zeke`a... Homoseksualny, pali i pije. Lubi zakupy. Uwielbia zwierzęta. Jest miły, pomocny, sympatyczny, spostrzegawczy. Lubi drażnić innych.

Zeke Fenix /Kastiel x Alice/



Przyjaciel Sary, Alice, Rafael`a, Ash`a... Ma 19 lat. Kocha Alice. Uwielbia koty. Ma czarne włosy i niebieskie oczy. Miły, przyjacielski, pomocny, odważny, stanowczy. Zazdrościł Kastielowi miłości Alice. Dobrze się uczy, pije. Uwielbia muzykę, a najbardziej gdy Alice śpiewa.

sobota, 19 września 2015

Kastiel x Alice

Rozdział dedykuję mojej siostrzyczce Adzie, która wrabia mnie w startowanie na przewodniczącą xD No i dzięki, że czytasz te moje fantazje :)
W drugiej kolejności dziękuję Ali, która mnie również wspiera. 
No, a w trzeciej chłopakowi na którego dziś wpadłam w sali chemicznej. Oczywiście piszę to bo wiem, że on tego nie czyta xD Ani nikt z mojej szkoły :P W każdym razie tajemniczy chłopak dodał mi weny, ale i stresów i MNÓSTWO rumieńców >.< 
No, a teraz zapraszam na rozdzialik <3
Zauroczona Sara/ Kamila xD

Rozdział IV

"Ratunku moje serce..."

Alice

   Minął miesiąc od mojego przyjścia do szkoły. Mamy październik... Przez ten czas bardzo zaprzyjaźniłam się z Rozalią, Lysandrem i Kastielem. Poznałam chłopaka białowłosej, Leo. Do tego Rozalia poznała mnie z paroma dziewczynami ze szkoły. Jednak nadal nie odpisywałam Sarze, Zeke`owi, Rafael`owi i Ash`owi. Zmieniłam numer napisałam jedynie Sms`a do niebieskowłosej, że chcę zaczął życie od nowa i żeby nie pisali więcej bo zmieniam numer. Rzeczywiście tak zrobiłam. 
   Mieliśmy piękny sobotni dzień. Alex znowu poszedł do klubu pilnować interesu. Wstałam koło dziewiątej, wzięłam prysznic i ubrałam się w szare rurki, białą bokserkę z koronkowym tyłem i zeszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i ujrzałam jedynie dwa jajka. W chlebaku brakowało chleba, a w szafkach herbaty i kawy.
-Jak ja nie zrobię zakupów to on tym bardziej -mruknęłam pod nosem.
Szybko wybrałam numer brata.
-Co jest sis? -Usłyszałam głos w telefonie.
-Znowu nic nie kupiłeś. Mówiłeś wczoraj, że zrobisz zakupy -powiedziałam.
-Przepraszam...Zapomniałem...
-Dobra mniejsza z tym. Zrób mi przelew na konto i pójdę zrobić jakieś zakupy.
-Oki. Poproś Kasa żeby z tobą pojechał autem -powiedział Alex i się rozłączył.
-Dam sobie radę sama -mruknęłam odkładając telefon.
   Szybko zrobiłam sobie listę potrzebnych rzeczy. Poszłam do pokoju. Tam spakowałam do czarnej torebki, telefon, klucze i portfel z kartą. Zarzuciłam na siebie grubą szarą bluzę, ponieważ w tym roku październik był dość ciepły. Ubrałam jeszcze czarne trampki na koturnie i wyszłam z domu. Ruszyłam w stronę bramki, jednak gdy tylko ją otworzyłam ze swojego domu wyszła ruda małpa.
-Alex dzwonił, że musisz zrobić zakupy, a on jest w klubie -powiedział podchodząc do mnie.
-Dam sobie radę sama -powiedziałam.
-Nie przesadzaj. Wiem jak wygląda jego lodówka. Nie przyniesiesz tylu zakupów -powiedział.
-Niech ci będzie -fuknęłam.
Kastiel zaśmiał się i otworzył mi drzwi swojego czerwonego auta. 
-Nagle stałeś się takim gentlemanem? -Zapytałam.
-Ludzie się zmienią -mruknął i odpalił silnik.

...

   Kastiel pomógł mi z wniesieniem zakupów i rozpakowaniem ich, a ja zaproponowałam mu kawę i ciastka. Tak więc siedzieliśmy w salonie na kanapie i oglądaliśmy film.
-Może masz ochotę na spacer do parku? -Zaproponował chłopak.
-W sumie... -Mruknęłam.
Wyłączyliśmy telewizor i poszliśmy do niego wziąć Demona. Pies ucieszył się na mój widok i skoczył na mnie.
-Demon złaź z niej! -Krzyknął Kastiel zabierając psa.
Wyszliśmy do parku. Ja z buntownikiem usiadłam na ławce, a owczarek biegał sobie wolno.
   Uniosłam głowę i spojrzałam w niebo. Po chwili usłyszałam głośne westchnięcia Kastiela. Popatrzyłam na chłopaka pytającym wzrokiem.
-Stało się coś? -Zapytałam.
-Nie... -odpowiedział.
-Ale...
-Nic mi nie jest. Nie martw się. Po prostu Roza chcę abyśmy zagrali na imprezie Halloween`owej.
-No to zagrajcie. Jesteście świetni -powiedziałam.
-W dwójkę trudno będzie zagrać. Ja na gitarze, a Lys śpiewa... Do tego perkusistę trzeba znaleźć i jakąś dziewczynę na wokal.
-Przecież Armin gra w te gry. Na pewno będzie umiał grać. A Roza całkiem nieźle śpiewa -powiedziałam.
-Roza jest od strojów. Nie chcemy żeby śpiewała -powiedział i popatrzył na mnie.
   Jego srebrne tęczówki po raz kolejny doprowadzały mnie do szału. Wzrok chłopaka sprawiał, że moje serce zaczęło bić szybciej.
-Wolimy ciebie. Doskonale śpiewasz -powiedział chłopak. -I jesteś dobra z różnych języków.
-Nie, ja się do tego nie nadaje -zaprzeczyłam szybko.
-Przesadzasz. Masz doskonały głos. Zgódź się chociaż na jedną próbę.
-Ale tylko jedną!
   Czerwonowłosy uśmiechnął się szeroko, a moje serce znowu zabiło szybciej.
-Jutro o dwunastej u mnie -powiedział chłopak.
-Na co ja się godzę -mruknęłam.
-Demon chodź!
Pies szybko przybiegł do nas i po chwili wracaliśmy do domu.
Czemu serce biło mi tak szybciej? Czemu gdy się uśmiecha sama mam taką chęć? Dlaczego jego oczy mnie hipnotyzują. 
   Nagle poczułam dotyk na ramionach i przede mną ujrzałam srebrne oczy i czerwone jak ogień kosmyki włosów.
-Ej mała słuchasz ty mnie? -Zapytał Kastiel.
Nasze twarzy dzieliło dziesięć centymetrów. Z zaskoczenia otworzyłam szerzej oczy.
-Ja...ja...-Zaczęłam się jąkać.
Zaczerwieniłam się lekko i szybko odwróciłam głowę. Ściągnęłam ze swoich ramion jego ręce i ruszyłam dalej.
-Sorki, zamyśliłam się -powiedziałam.
Chłopak lekko zdezorientowany poszedł za mną.
-Pamiętaj o tej jutrzejszej próbie -powiedział chłopak gdy byliśmy przy mojej bramie.
-Spoko będę pamiętać -odparłam.
Przytuliłam się z chłopakiem na pożegnanie i jak zawsze dałam mu buziaka w policzek. Kastiel jak zwykle wyszczerzył zęby i poszedł do siebie.
   Alex`a nadal nie było w domu, dlatego poszłam do swojego pokoju. Włączyłam muzykę i zaczęłam odrabiać lekcje. Gdy już skończył tortury (czyt.pracę domową) zeszłam do kuchni zrobić jedzenie. Tam włączyłam wierzę i wsadziłam swoją ulubioną płytę z różnymi kawałkami. Uśmiechnęłam się pod nosem, słysząc pierwsze nuty i zaczęłam robić kolację (albo obiad, jak kto woli) tańcząc w pomieszczeniu. Wywijałam biodrami i podśpiewywałam piosenkę pod nosem. Gdy wkładałam pieczeń do piekarnika poczułam czyjeś ręce na biodrach. Wyprostowałam się szybko i odwróciłam do "napastnika". Jak się okazało była nim ruda małpa.
-Co tu robisz baranie?! -Warknęłam i zamknęłam piekarnik odsuwając się od chłopaka.
-Przyszedłem z Alex`em. Poszedł się przebrać -odpowiedział chłopak opierając się o blat stołu kuchennego.
   Westchnęłam głęboko i pomyślałam o dłoniach Kastiela na moim ciele. Nie wiedziałam, dlaczego chłopak to robił. Sądziłam iż była to dla niego niewinna zabawa.
Ale skoro to wiem, to dlaczego...Moje serce bije tak szybko?
Szybko otrząsnęłam się z myśli i wróciłam do sprzątania kuchni, tym razem bez tańczenia. Przy tych prostych czynnościach ciągle czułam na sobie wzrok czerwonowłosego chłopaka. W końcu jednak do kuchni wszedł mój brat.
-Moja kochana siostrzyczko! -Powiedział tuląc mnie do siebie i dając buziaka w policzek.
-Kochana bo sprzątam w domu i robię jeść -odparłam.
-Czepiasz się -powiedział podchodząc do lodówki.- Ale piwa nie kupiłaś.
-Nie będziesz tyle pił. Wiem, że i tak w klubie pijesz -powiedziałam wyciągając talerze.
-Oj tam oj tam -mruknął.
Westchnęłam głośno.
-Dobra Alex dzisiaj będzie bez picia -powiedział Kastiel. -A właśnie mała!
-Nie jestem...
-Tak, tak wiem. Alice potrzebuję pomocy w chemii -przerwała mi małpa.
-To idź do pani -powiedziałam wychodząc w kuchni.
   Zmierzyłam w kierunku salonu, a chłopak poszedł za mną.
-Alice no proszę - powiedział łapiąc mnie za nadgarstek.
Spojrzałam w srebrne tęczówki Kastiela. Było w nich widać powagę, chłopakowi naprawdę zależało na pomocy. Uśmiechnęłam się do niego.
-Dobrze -zgodziłam się.
-To chodź do ciebie -powiedział.
-Najpierw obiad -odparłam.
-Dasz mi nawet jeść? -Zapytał z żartem.
-I tak zawsze tu się stołujesz. Sam nie umiesz nic ugotować -odparłam.
-Akurat tego nie można mu zarzucić. Gotuje jak zawodowy kucharz -powiedział Alex.- Gdy siedziałaś w tym pałacu on mi tu gotował.
Uśmiechnęłam się do brata i  poszłam wyciągnąć pieczeń.
-Jakim pałacu? -Zapytał Kastiel.
-Tak zawsze mówiliśmy na nasz dom -wytłumaczył Alex.
-Dobra koniec gadania chodźcie jeść -powiedziałam nakładając jedzenie na talerze.

Kastiel

   Po zjedzonej kolacji Alice poszła do swojego pokoju wziąć książki. Alex natomiast chciał wyjść na miasto.
-Pilnuj jej -powiedział wychodząc.
-Spoko stary -odparłem.
Zamknąłem drzwi za przyjacielem i poszedłem do pokoju dziewczyny, ponieważ długo nie schodziła na dół.
-Alice? -Powiedziałem pukając do drzwi.
Jednak nikt mi nie odpowiedział.
-Alice?! Jesteś tam? Nic ci nie jest? 
Nadal nic. Żadnego choćby małego głosu. 
-Wchodzę! 
   Otworzyłem czarne drzwi z białymi wzorami i wszedłem do czarno-białego pokoju. Rozejrzałem się dokładnie. Po prawej stronie była ogromna szafa z lustrem i białe regały z książkami, płytami, wierzą i innymi pierdółkami. Po lewej zaraz przy ścianie stało czarne biurko, a za nim ogromne czarne łóżko, na które prowadziły białe schodki.Obok łóżka była czarno-biała szafka nocna, a naprzeciw szafy drzwi na balkon i okno zasłonięte szarymi zasłonkami. Tymi samymi, które obserwowałem dzień w dzień. 
   Przejrzałem dokładnie pokój i wszedłem kawałek dalej. Na podłodze obok łóżka leżała czerwonowłosa dziewczyna.
-Kurwa! -Przekląłem głośno. -Alice otwieraj oczy!
Bez zastanowienia wziąłem ją na ręce i zaniosłem do salonu. Słyszałem dokładnie jej cichy oddech.
Co się stało?!
Zacząłem lekko szturchać dziewczynę.
-Alice...Alice wstawaj! Otwórz oczy!
Dziewczyna nie reagowała. Szybko wyciągnąłem komórkę i zadzwoniłem do Alex`a.
-Ej Stary Alice zemdlała! Słabo oddycha i nie mogę jej obudzić -powiedziałem na jednym tchu.
-W jej pokoju na biurku będzie biało pudełko z tabletkami -odparł szybko chłopak.
   W błyskawicznym tępię wbiegłem po schodach i do pokoju dziewczyny. Spojrzałem na czarne biurko. Rzeczywiście leżało tam opakowanie.
-Masz je? -Zapytał brat dziewczyny.
-Tak, ale jak mam jej to dać do cholery?!
-Wylej na nią wodę to zawsze działa -wytłumaczył chłopak.
Szybko wbiegłem do kuchni po szklankę i butelkę wody. Przełączyłem na głośno mówiący i nalałem wody do szklanki, a następnie wylałem na dziewczynę.
-Alice! -Krzyknąłem.
Czerwonowłosa powoli otworzyła oczy.
-Co się...?
-Weź tą tabletkę szybko! -Rozkazałem wpychając jej w dłonie nową szklankę wody i tabletkę.
Ona szybko wykonała polecenie.
   Przytuliłem ją z całej siły.
-Czyś ty oszalała?! Wiesz jak się bałem?! -Wybuchłem.
-Ja...Przepraszam...Zapomniałam dziś jej wziąć bo się spieszyłam... -Powiedziała dziewczyna.
-Idiotka -wyszeptałem.
   Naprawdę martwiłem się o dziewczynę. Znałem ją od miesiąca, a zdawało się, że znamy się wiele lat. Była dla mnie ważna. Inna niż wszystkie dziewczyny...Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Zawsze uśmiechnięta, ale zadziorna i stanowcza. Umiała wygarnąć i powiedzieć co myśli na głos. Nie obchodziły ją konsekwencje tego. Łatwo się dogadywała z innymi, nawet ze Srajtanielem. Do tego przepięknie śpiewała. Miała w sobie dużo seksapilu i urody. Przypominała mi inną Alice, przyjaciółkę z dzieciństwa. Dziewczynkę mieszkającą obok, w blond włosach i wiecznym uśmiechu na twarzy. Niestety wiedziałem, że nie może to być ona. Tamta Alice kochała innego i nie chciała mnie znać. 
   Alice odwzajemniła mój uścisk, a ja po chwili ją puściłem, przypominając sobie o Alex`ie.
-Sytuacja opanowana -powiedziałem uśmiechając się lekko.
-To dobrze. Wrócę szybciej -odparł chłopka.
Rozłączyłem się i popatrzyłem na dziewczynę.
-Nawet nie pytaj. I tak ci nie powiem na co to tabletki -szybko powiedziała.
-Nie chcę wiedzieć na co są. Chcę żebyś o nich nie zapominała. Dobra na dziś dość. Idź spać pouczysz mnie jutro -powiedziałem.
-Ale...
-Nie ma ale! Zemdlałaś i masz iść odpoczywać.
-Kas...
-Tak?
-Dziękuję -powiedziała dziewczyna.
-Nie ma za co -odparłem głaskając ją po włosach.
   Alice szybko pobiegła do swojego pokoju żeby się przebrać, a ja postanowiłem z nią zostać do póki nie wróci Alex. Wszedłem do jej pokoju i położyłem się na czarnym łóżku.

Alice

   Cała zarumieniona weszłam do łazienki. Szybko się rozebrałam i wzięłam ciepły prysznic. Następnie ubrałam się w króciutkie spodenki z motylkami i czarną koszulkę. Powoli wyszłam z łazienki i zobaczyłam Kastiela leżącego na moim łóżku.  
-Co tu robisz? -Zapytałam łapiąc się za próg drzwi, ponieważ nadal było mi słabo.
-Leżę?
-A tak poważnie?
-Zemdlałaś, więc pomyślałem, że posiedzę dopóki Alex nie przyjdzie.
-Nie jestem dzieckiem -odparłam wkładając ubrania do szafy.
-Ale jesteś osłabiona.
Prychnęłam i związałam włosy w kitkę. 
-Oj no nie przesadzaj, jestem twoim przyjacielem, nie? -Powiedział chłopak.
-Yhy...
   Zgasiłam światło i wskoczyłam pod kołdrę. Poczułam się mega senna. Ostatnie co pamiętam to ramiona Kastiela obejmujące mnie i przyjemne ciepło. Uśmiechnęłam się i po chwili zasnęłam.

...

   Gdy obudziłam się rano usiadłam na łóżku i przeciągnęłam się. Kastiela już nie było. Razem z nim odeszło przyjemne ciepło i poczucie bezpieczeństwa.
Ah! Alice! O czym ty myślisz?!
Szybko ubrałam się w czarne rurki i czerwoną bluzę. Włosy rozczesałam i związałam w kucyk. Zeszłam do kuchni, a tam siedział Alex popijając kawę. Jak zwykle miał na sobie czarne, obcisłe spodnie i włożoną w nie białą koszulę. Włosy były lekko nastroszone.
-Hej sis -powiedział.
-Hej -odparłam niemrawo.
-Pamiętaj dziś o tabletce. Kastiel naprawdę się wczoraj martwił. Gdy przyszedłem spał obok ciebie. Nie miałem serca go budzić. Ale rano szybko poszedł do domu -powiedział Alex uśmiechając się. - Nigdy nie widziałem żeby tak się o kogoś martwił. Wczoraj jak do mnie dzwonił był mega roztrzęsiony. No nic lecę do klubu. Wrócę wieczorem. Pa.
Brat założył czarną marynarkę, dał mi buziaka w policzek i wyszedł.
   Usiadłam na krześle zbierając myśli. Moje serce biło jak szalone.
Kas...Się o mnie martwił? Jak to możliwe? Przecież on... O nikogo się nie martwi...
Potrząsnęłam głową i szybko zrobiłam sobie śniadanie. Nagle zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. "Kastiel". Odebrałam i przystawiłam do ucha.
-Hej maleńka jak się czujesz? -Zapytał.
-No już dużo lepiej. Dziękuję za wczorajszą pomoc -powiedziałam popijając sok.
-Nie ma za co. Dla ciebie wszystko.
Od razu się zaczerwieniłam.
-Pamiętaj o tabletce. Nie chcę żeby stała ci się krzywda. Właśnie. Pamiętasz o próbie?
-Jakiej probie?
-No zespołu. Dzisiaj o dwunastej u mnie.
-A no tak. Zapomniałam. Przepraszam. Będę nie bój się. Wezmę swoją gitarę jak coś -powiedziałam.
-Dobrze, ale się nie przemęczaj.
-Nic mi nie będzie. Dobra w każdym razie później pouczę cię chemii.
-Nie musisz.
-Ale chcę. Dobra idę się ogarnąć i przygotować -odparłam.
   Rozłączyłam się i dokończyłam śniadanie oraz wzięłam tabletkę. Szybko spięłam fikuśnie włosy. Spakowałam gitarę w futerał, w kieszeń spodni schowałam telefon, klucze i papierosy. Nagle na coś nadepnęłam. Spojrzałam pod nogi i schyliłam się. Na podłodze leżało zdjęcie moje i Kastiela. Stłuczone... Uśmiechnęłam się smutnie. Przypomniałam sobie poprzedni wieczór.

~~*~~

   Szybko weszłam do pokoju i chwyciłam książki i zeszyt. Spojrzałam na zdjęcie i odłożyłam książki na szafkę nocną. Wzięłam zdjęcie do ręki. Po raz kolejny przypomniało mi się wszystko.
-Dowiem się czy to ty -powiedziałam.
Wstałam z łóżka gwałtownie i od razu zakręciło mi się w głowie. Nim zdążyłam cokolwiek zrobić upadłam i widziałam tylko ciemność.

~~*~~

   Naprawie je...
Odłożyłam zdjęcie i poszłam do chłopaka. Kastiel otworzył mi drzwi i uśmiechnął się. 
-Cześć -powiedział.
Chłopak przytulił mnie i dał mi buziaka. 
-Hej...
Buntownik zaprosił mnie do środka. Byłam u niego wiele razy i wiedziałam, że miał tak samo bogate wnętrze jak ja. 
-Lys zaraz przyjdzie -oznajmił chłopak.


piątek, 18 września 2015

Hej, hej, hej ludzie :*

Hejka moi kochani ;* Może chcecie składać zamówienia na jakieś one-shoty? Jeśli ktoś by chciał niech napisze do mnie na e-mail: sara.wolf.slodki.flirt@gmail.com
No oczywiście możecie też dawać propozycje co do muzyki, rozdziałów albo po prostu żeby ze mną popisać :* Zapraszam was nie bójcie się :*

piątek, 11 września 2015

Kastiel x Alice

Rozdział III

"Ledwo przyszłam, a już kłopoty..."

   Razem z Kastielem poszłam do szkoły.
-Pierwszą mamy chemie na pierwszym piętrze -powiedział Kastiel gdy przekroczyliśmy próg szkoły.
Pokiwałam głową i odłożyłam zbędne rzeczy do szafki. Jak się okazało ruda małpa miała szafkę obok mnie, co wcale nie zadowalało.
-Rusz ten swój zgrabny tyłeczek -wyszeptał mi Kas do ucha i poszedł w kierunku schodów.
Z lekkim rumieńcem poszłam za nim i z całej siły uderzyłam go w tył głowy.
-A to za co?! -Warknął.
-Za żywota -powiedziałam i weszłam na schody.
   Ledwo przekroczyłam próg sali chemicznej pomachała mi Rozalia z przed ostatniej ławki. Usiadłam obok niej i rozpakowałam książki. Za nami usiedli Kastiel i Lysander.
-Cześć chłopaki -przywitała się Roza.
-Hej Lys -powiedziałam.
-Cześć Rozalio. Witaj Alice -powiedział Lys i ucałował moją rękę.
-Siema Roza -powiedział Kas obojętnie.
-Jak zawsze gburowaty -szepnęła białowłosa odwracając się do tablicy,
Zrobiłam to samo.
...

   Zastała nam ostatnia lekcja. Język polski z naszym wychowawcą panem Frazowskim czy jak on tam miał. Tym razem usiadłam z Lysandrem. Kastiel siedział jak zwykle sam, a Roza z Violettą, dziewczyną z fioletowymi włosami. Do klasy wszedł nauczyciel i zaczął sprawdzać obecność.
-Alice Angel?
-Jestem!
-Pamięta pani iż po lekcjach wraz z panem Wolf`em ma pani odbyć karę?
-No, ale dlaczego?!
-Ponieważ na moich lekcjach się nie rozmawia!
   Skrzyżowałam ręce na piersi. Byłam strasznie zdenerwowana. Pierwszy dzień, a ja już miałam zostać po lekcjach przez rudą małpę.
-Nie martw się Alice. On nie daje mocnych kar. Posiedzicie pół godziny i was wypuści -pocieszył mnie Lysander.
-Mam taką nadzieję -mruknęłam i otworzyłam zeszyt.
Belfer zaczął coś gadać i dyktować notatki, a ja jak maszyna zapisywałam wszystko co mówił.

Kastiel

   Po jak zwykle nudnej lekcji polskiego, razem z Alice stanęliśmy przed biurkiem tego starego zgreda.
-W ramach kary rozwiesicie te plakaty -powiedział dając nam papierki, szpilki, taśmę i nożyczki.
-To najpierw chodź na tablicy ogłoszeń -powiedziała czerwonowłosa.
Niechętnie mruknąłem i poszedłem za nią.
Przyznam, że tyłeczek ma fajny...
Dziewczyna przypięła plakat do tablicy korkowej i ruszyła dalej.
-Może jeden przed wejście? Trzeci na klatce schodowej, a czwarty na piętrze? -Zapytała.
-Okej -odparłem.
Z dwoma plakatami uwinęła się szybko. Ja jedynie podawałem jej taśmę i nożyczki.
   Weszła powoli po schodach i chciała wieszać ostatni plakat, jednak tablica korkowa była dość wysoko. Już chciałem jej pomagać kiedy ta wspięła się na palce. Biała, luźna koszulka, którą miała na sobie podniosła się do góry i było jej widać zgrabny brzuch. Uśmiechnąłem się pod nosem na ten widok.
Niezłą ma siostrę...
Obejrzałem dziewczynę jeszcze raz od góry do dołu.
   Miała tak jak wcześniej wspomniałem białą, luźną bluzkę na jedno ramię. Na zgrabnym tyłeczku miała czarne, krótkie spodenki, a pod nimi czarne rajstopy. Na nogach czarne, pełne koturny, a na rękach bransoletki. Włosy spięła w wysokiego kucyka, a w prawym uchu miała kolczyk z piórkiem.
-Przestaniesz się lampić?! -Warknęła dziewczyna.-Chodź do starucha!
Nim zdążyłem zareagować zeszła po schodach.
I do tego ten temperament... Lubię gdy dziewczyna umie się postawić, a nie tylko rumieni się i jąka. To oczywiście też jest słodkie, ale czasami nutka temperamentu i arogancji jest doskonała.

Alice

   Ignorowałam spojrzenie Kastiela.
Niech sobie patrzy. Mam ubrania nic mi nie będzie.
Nauczyciel dał nam krótkie kazanie, że nie mamy rozmawiać na lekcji i odesłał do domu. Jak poprzedniego dnia musiałam wrócić z Kastielem.
-To do zobaczenia jutro mała -powiedział chłopak.
-Mówiłam ci tyle razy nie nazywaj mnie mała!
-Dobrze. Do zobaczenia kocie -wyszeptał mi do ucha i odszedł.
Zadrżałam i otworzyłam szerzej oczy.
   Chłopak odwrócił się i posłał mi buziaka, a ja odwróciłam się i szybkim krokiem weszłam do domu. Zdjęłam buty i poszłam do kuchni. Na lodówce była kartka od Alex`a, że poszedł do klubu i wróci koło północy. Do tego zostawił mi obiad w lodówce. Z braku głodu poszłam do swojego pokoju i włączyłam muzykę. Pouczyłam się trochę i dopiero zjadłam odgrzany obiad. Była godzina dwudziesta i powoli się ściemniało. Zrobiłam sobie gorącej czekolady i poszłam na balkon. Tam na szklanym stoliku postawiłam kubek, a do głowy wpadł mi nowy pomysł. Szybko zbiegłam do piwnicy i stamtąd wzięłam gitarę. Sama nie wiem dlaczego dałam ją tam...Ale jakoś nie chciałam zaśmiecać pokoju, ani przypominać sobie o starych czasach.
   Usiadłam wygodnie na poduszkach, które wcześniej przyniosłam i zaczęłam grać po chwili śpiewając:

Mogę znieść ten deszcz spadający na dach pustego domu,nie  interesuje mnie to
Mogę znieść te kilka łez teraz i wtedy i puścić to w niepamięć
Nie boję się płakać
Za każdym razem gdy moje myśli podążały do Ciebie wciąż mnie niepokoją
Są dni 
W których wciąż udaję, że jest OK , ale to nie jest to co mnie dręczy

Co boli najbardziej, to to, że byłam tak blisko
Miałam tak dużo do powiedzenia
I patrzyłam jak odchodzisz
Nigdy się nie dowiesz, co mogło być
I nie zobaczysz, że to co chciałam zrobić
To kochać Cię

Ciężko uporać się z bólem, że Cię straciłam , wszędzie gdzie idę
Ale to robię
Ciężko uśmiechać się z przymusu, gdy widzę naszych starych 
przyjaciół a ja jestem samotna
Wciąż ciężko stawać z łóżka, ubrać się i żyć z tym żalem
Ale wiem że jeśli mogłabym znów to zrobić
Mogłabym zahandlować, wyrzucić wszystkie słowa które zachowałam w sercu i zostały niewypowiedziane

Co boli najbardziej, to to, że byłam tak blisko
Miałam tak dużo do powiedzenia
I patrzyłam jak odchodzisz
Nigdy się nie dowiesz, co mogło być
I nie zobaczysz, że to co chciałam zrobić
To kochać Cię

Za każdym razem gdy moje myśli podążały do Ciebie wciąż mnie niepokoją
Są dni
w których wciąż udaję, że jest OK , ale to nie jest to co mnie dręczy

Co boli najbardziej, to to, że byłam tak blisko
Miałam tak dużo do powiedzenia
I patrzyłam jak odchodzisz
Nigdy się nie dowiesz, co mogło być
I nie zobaczysz, że to co chciałam zrobić
To kochać Cię

   Pozwoliłam samotnej łzie spłynąć po moim policzku. Tą piosenkę napisałam po wyjeździe Kastiela. Było mi naprawdę ciężko, a muzyka łagodziła ból.
-Tak strasznie za tobą tęsknię -powiedziałam gdy druga łza spłynęła.
Napiłam się czekolady aby trochę się uspokoić. Pomogło... Zabrałam gitarę i czekoladę. Wzięłam prysznic i poszłam spać, zostawiając otwarty balkon aby przewietrzyć pokój.

Kastiel

   Wyszedłem na balkon, ponieważ usłyszałem dźwięk gitary. Jak się okazało grała na niej Alice. Stanąłem w progu balkonu i wysłuchałem jej piosenki. Już miałem ją pochwalić gdy usłyszałem jej głos.
-Tak strasznie za tobą tęsknię -powiedziała.
Patrzyłem nadal na nią, a on mnie nie zauważyła. Po chwili weszła do pokoju, a ja uczyniłem to samo. Położyłem się na ogromnym czerwonym łóżku i sięgnąłem po zdjęcie.
   Przedstawiało ono Alice, moją przyjaciółkę z dzieciństwa. Miała ona długie, blond włosy i brązowe oczy. Uśmiechnąłem się na wspomnienie dziesięciolatki w sukni. Zdjęcie było wykonane w dniu jej urodzin. Tak pięknie wtedy wyglądała i była taka szczęśliwa. Niestety niedługo po tym zniszczyłem jej szczęście. Wyjechałem z ojcem do miasta w którym obecnie mieszkam. Zostawiłem ją, a z tego co mówiła moja siostra, dziewczyna załamała się.
    Często Sara opowiadała mi o tym jak Alice się zmieniła, jednak ja nie chciałem jej słuchać. Rozdrapywanie starych ran nie było dobrym pomysłem. Starałem się nie przyjeżdżać do miasta rodzinnego. A kiedy to robiłem unikałem spotkanie Alice. Nie chciałem jej widzieć i zadawać sobie bólu, ani jej. Lepiej było tak jak do tej pory. Nie wiedziała gdzie jestem ani jak wyglądam.
    Nagle myślami wróciłem do piosenki Alice. Jej głos był czysty i wyrażał wszelkie emocje. Musiała doskonale wiedzieć jak to jest stracić kogoś bliskiego.
Kas ogarnij się u diabła! Co cię to obchodzi?! Idź spać bo zaczynasz wariować!

Alice

   Jak zwykle obudził mnie mój kochany (czyt.okropny) budzik. Niechętnie wstałam z łóżka. Wzięłam prysznic, ubrałam się w krótkie, czarne spodenki, czerwoną bluzkę na ramiona z czarną czaszką. Włosy spięłam w kok, pomalowałam się i założyłam biżuterię. Spakowałam książki do plecaka i zarzuciłam go na jedno ramię wychodząc z pokoju.
   Alex odsypiał noc, dlatego nie chciałam go budzić. Zrobiłam naleśniki i kawę. Zjadłam śniadanie, a połowę naleśników oblałam czekoladą i wstawiłam do lodówki. Na blacie kuchennym zostawiłam karteczkę, że śniadanie jest w lodówce, a ja idę do szkoły. Szybko założyłam czarne trampki i wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w kierunku szkoły. Przy furtce stał Kastiel razem z Lysandrem.
-Hej chłopaki -powiedziałam uśmiechając się.
-Cześć Alice -powiedział Lys.
-Witaj kocie -wyszeptał mi Kastiel do ucha.
-Sio -powiedziałam odsuwając chłopaka. - A tak w ogóle to czemu tu jesteś Lys?
-Przyszedłem po Kastiela i zaproponowałem zaczekanie na ciebie -powiedział.
-Miło z twojej strony. Dziękuję -odparłam poprawiając plecak.
   W szkole od razu napadła nas Rozalia.
-Ej Kastiel szuka cię Nataniel. Chodzi mu o usprawiedliwienie -powiedziała.
-Niech się wali.
-Jakie usprawiedliwienie? -Wtrąciłam się.
-Kastiel dużo wagaruje i nigdy nie przynosi Natowi usprawiedliwień, on ma przez to problemy u dyry. Kas daj mu ten podpis i tyle -nalegała białowłosa.
-Ale czemu on to sobie podpisuje? -Drążyłam dalej.
-Bo jego rodzice dali mu upoważnienie. Są cały czas na wyjazdach -wytłumaczył Lys.
-Podpisz to i tyle -powiedziałam.
-Nie podpiszę mu tego! Dajcie mi spokój! -Warknął chłopak i poszedł.
-Pójdę go uspokoić -powiedział poeta.
-Chodź na lekcję to i tak nic nie da -powiedziałam ciągnąc dziewczynę za rękę.

Kastiel

   Pan przewodniczący jak zawsze już z rana popsuł mi dobry humor. Znowu truł mi dupę tym swoim durnym usprawiedliwieniem. Groził wywaleniem ze szkoły i takie tam.
   Siedziałem na schodach gdy przyszedł do mnie Lys.
-Doskonale wiesz, że jeśli nie będziesz przynosił tych usprawiedliwień wylecisz ze szkoły -powiedział poeta.
-Nie rozumiesz, że nie chce mu ich dawać?! -Warknąłem,
-To, że to Nat jest głównym gospodarzem o niczym nie świadczy. Daj mu ten podpis i tyle! Chcesz wylecieć! Tego chciałaby Alice?! Przecież jeśli będziesz dobrze się uczył to będziesz mógł pracować w firmie ojca. Przyjedziesz do domu rodzinnego Do matki...Pomóc jej. I wtedy...Będziesz mógł zobaczyć Alice...
   Lysander uderzył w samo sedno. Nie liczyło się dla mnie nic więcej, tylko to żeby znaleźć Alice, przyjaciółkę z dzieciństwa.
-Dzięki stary -powiedziałem i wstałem.
Kroki zmierzyłem do pokoju Srajtaniela. Otworzyłem drzwi bez pukania i zobaczyłem jak blondasek mizia się z Melanią.
-Sory, że wam przerywam romanse -powiedziałem oschle, a para odskoczyła od siebie. -Daj ten pieprzony papier i miejmy to z głowy.
Nataniel cały czerwony na ryju podał mi usprawiedliwienie. Szybko je podpisałem i zmierzyłem w kierunku drzwi.
-Tylko pamiętajcie się zabezpieczyć- powiedziałem stając w progu.
Wyszedłem z pokoju śmiejąc się pod nosem.

Alice

   Rozbrzmiał głośny dzwonek, a ja z Rozą szybko się spakowałyśmy.
-Jak myślisz Kas podpisze Natowi ten papierek? -Zapytałam białowłosej zapinając plecak.
-Raczej tak. Lys zawsze ma mocne argumenty na niego -odparła dziewczyna.
Wyszłyśmy z klasy. O ścianę przy drzwiach stał oparty Kastiel.
   Pomyślałam, że do niego zagadam. Posłałam Rozie jednoznaczne spojrzenie, a ta pokiwała głową i odeszła.
-Hej ochłonąłeś? -Zapytałam.
-Tak podpisałem mu to gówno. Wyobraź sobie, że nasz gospodarzyk mizia się z Melanią w czasie lekcji, na biurku -powiedział idąc w stronę klasy,
Oboje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
-No proszę, proszę -powiedziałam gdy się uspokoiłam.
-A tak z innej bajki to może przyjdziesz dziś z Rozą na naszą próbę? -Zapytał buntownik.
-Hm...Zobaczyć jak ruda małpa śpiewa? -Zapytałam z sarkazmem. -Bezcenne.
-Ja ci dam rudą małpę -powiedział śmiejąc się.
   Kastiel zaczął mnie łaskotać i w końcu przyparł do ściany. Wszyscy patrzyli się na nas dziwnie. Spojrzałam w jego piękne oczy. Mogłam się w nich spokojnie zatopić. Po chwili zdałam sobie sprawę, że chłopak jest bardzo blisko.
-Chodź na lekcję -powiedziałam spuszczając głowę.
Chłopak niechętnie się ode mnie odsunął i ruszył w kierunku sali.
-To o której ta próba?
-Zaraz po szkole idziemy do mnie -odparł chłopak wchodząc do klasy.
Szybko zmienia nastroje...

Sara Wolf /Kastiel x Alice/




A to Sara, siostra Kastiela. Wiek 17 lat. Ma długie niebieskie włosy i szare oczy jak brat. Uwielbia muzykę. Ma zespół i jest sławna. Lubi zakupy. Jest dziecinna i często nierozgarnięta (patrz gif xD). Mieszka w rodzinnym mieście Kastiela i Alice, ale czasami odwiedza brata. Kocha imprezy, nie pali. Kocha zwierzęta.

sobota, 5 września 2015

Nominacja do LBA

Kurczę coś za dużo tych nominacji xD 3 w ciągu tygodnia xD Zajmuję się nimi zamiast rozdziałami xD
W każdym razie dostałam nominację od Wathewy. Tak więc dziękuję jej bardzo oraz wam również. 

No to czas na pytania:

1. Czy przeszła ci kiedyś prze głowę myśl zamknięcia bloga?
Szczerze to tak... Były takie chwile...

2. Jesteś pesymistą, realistą czy optymistą?
Hm...Raczej każdym po kolei. Czasami pesymistka, czasami realistka, a czasami rozmarzona optymistka...

3. Czy jest jakaś emotikona, która cię denerwuje, bądź irytuje?
Nie ma takiej.

4. Uważasz, że na jakim wieku mogłabyś się zatrzymać i mieć go na zawsze?
Chyba dziewiętnaście lat...

5. Czy masz w życiu zasady, których się trzymasz? Jeśli tak to jakie - Jeśli chcesz się nimi podzielić oczywiście ;3
Hm... W sumie to moją zasadą jest to aby odwdzięczać się ludziom za to co mi robią. Chodzi mi zarówno o "dobre" rzeczy jak i te "złe".

6. Jaka według ciebie postać z kreskówki/ bajki jest według ciebie wzorek do naśladowania?
Raczej żadna xD U każdej dopatruję się nieprawidłowości xD

7. Jaką bajkę i piosenkę najbardziej wspominasz z dzieciństwa?
O kurczę xD Chyba... Z Camp Rock xD Zawsze lubiłam to oglądać i słuchać tamtych piosenek. Pamiętam jak stałam na łóżku i nieudolnie śpiewałam "This is me" xD

8. Jaka jest twoja ulubiona liczba? 
666 >.<

9. Gdybyś mogła się przemienić kiedy chcesz w jakiekolwiek zwierzę. jakie by ono było?
Chyba Wilk, albo kotek ;*

10. Jak widzisz swoje życie za 10 lat?
Kurczę... Nadal piszę blogi i swoje opowiadania, oprócz tego pracuję i wychowuję moją córeczkę. Mój mąż pomaga mi w tym i kocha mnie całym sercem, a ja jego... Taa... Marzenie ( pesymityczno/ realistyczna strona mnie xD)

11. Masz ostatni tydzień życia jak go spędzasz?
Piję, bawię się ze znajomymi i spędzam go "miło" z moim chłopakiem xD

Jeszcze raz bardzo dziękuję za nominację :*
 

Kastiel x Alice

Rozdział II

"Rude małpy fajnie wyglądają w garniturze"


   Rano wstałam z koszmarnym bólem głowy. Alex nadal leżał obok mnie. Dlatego po cichu wyszłam z łóżka i podeszłam do szafy.
Jak ja nienawidzę sukienek...
Wybrałam czarną sukienkę z koronką i wzięłam torebkę, tego samego koloru. Żeby nie obudzić brata poszłam do jego łazienki zabierając wszystkie potrzebne mi rzeczy.
Jak on otworzył drzwi?
Spojrzałam na zamek.
On ma kluczę?! W sumie co się dziwisz...W końcu jego dom xD
   Wzięłam szybki prysznic, a ból głowy troszkę ustał. Strasznie chciało mi się pić, dlatego szybko się ubrałam i pomalowałam.Na nogi założyłam czarne buty na koturnie, które wcześniej wyjęłam z szafy i zeszłam do kuchni. Tam wypiłam dość dużo wody i zrobiłam sobie kanapkę, oraz wzięłam tabletkę. Spojrzałam na zegar, wskazywał on godzinę siódmą trzydzieści, czyli idealną do wyjścia. Zostawiłam jeszcze Alex`owi kartkę i wyszłam zakluczając drzwi.
   Powolnym krokiem ruszyłam przez chodnik. Jednak nie było mi dane przejść daleko iż gdy przechodziłam obok sąsiedniego domu usłyszałam gwizdanie.
Proszę tylko nie...
-Kastiel! -Powiedziałam odwracając się.
W progu domu stała ruda małpa. Uśmiechnęłam się krzywo i ruszyłam dalej.
Czemu? Alex kurwa czemu?! Nie było innego domu?! I milszych znajomych?!
-Czekaj mała! -Usłyszałam za sobą.
-Mam imię i nie jest nim "mała"! -Odparłam przyśpieszając.
   Chłopak jednak dogonił mnie i zrównał się krokiem.
-Oj no sory! Nie obrażaj się -powiedział czerwonowłosy.
Szłam dalej z dumnie podniesioną głową. Jednak chłopak wyprzedził mnie i złapał za ramiona.
-Nie obrażaj się Alice -powiedział uwodzicielskim głosem.
   Zlustrowałam go wzrokiem. Kastiel miał na sobie czarne spodnie, białą koszulę w spodniach, jednak lekko odstającą, a górne guziki miał rozpięte, kołnierzyk postawiony, a przez ramię przerzucił sobie marynarkę. Wyglądał zniewalająco.
Jaki on przystojny w garniturze...I ten uśmiech...Stop! Alice!
-Sory za tą "małą" -powiedział jeszcze raz.
-Oh! Dobra daj już spokój! Jest okej! -Powiedziałam i go wyminęłam.
   Gdy tak stał przede mną i patrzył na mnie tymi swoimi szarymi oczkami, do tego z tym uśmiechem i w garniturze, miękłam. Chłopak zaśmiał się i ruszył razem ze mną.
-W ogóle to jak tam po imprezie? -Zapytał.
Od razu rozszerzyłam oczy.
Właśnie...Co się wczoraj działo? Zajęłam się bardziej koszmarem i szykowaniem do szkoły niż tym co robiłam na imprezie.
   Schyliłam głowę i lekko przyśpieszyłam.
-Jest okej -powiedziałam kłamiąc.
Kompletnie nie pamiętałam poprzedniego wieczoru.
-A pamiętasz co robiłaś? -Zapytał.
-Oczywiście -znowu kłamstwo.
-Aha...Czyli pamiętasz to -powiedział i złapał mnie od tyłu za biodra przyciągając do siebie.
Szybko odepchnęłam jego ręce zaskoczona.
-Co ty robisz?! -Zapytałam wkurzona.
-Czyli nie pamiętasz -powiedział i przyśpieszył kroku.
   Stałam chwilę na ulicy kompletnie zaskoczona i skołowana.
Co ja do cholery wczoraj robiłam?! Dobra zajmę się tym potem...Teraz do szkoły! Już!
Szybkim krokiem poszłam w kierunku liceum. Jednak już nie spostrzegłam Kastiela. Nie wiedziałam czy się cieszyć, czy smucić. Z tego co wywnioskowałam on pamiętał co się wczoraj działo... I mogło to być związane ze mną i nim.
   Czułam palący ogień w miejscu gdzie mnie dotknął. Jednocześnie czułam też ciepło na policzkach gdy myślałam, że w sumie było to przyjemne. Jednak zaraz otrząsnęłam myśli i znalazłam się przed bramą krainy jednorożców (czyt.różowego liceum).
Mówiłam, że jakaś staruszka ma obsesje na punkcie różu...
Weszłam do środka budynku, jednak nie zauważyłam tam żywej duszy.
Co jest?!
   Nagle usłyszałam bieg. Za mną pojawił się jakiś blondyn.
-Em..Przepraszam wiesz gdzie jest pokój gospodarzy? -Zapytałam.
-Yyy...Tak oczywiście. Jestem główny gospodarz Nataniel. Z tego co wnioskuję jesteś nową uczennicą Alice Angel? -Zapytał zatrzymując się.
-Tak. Miło mi -powiedziałam wyciągając do niego rękę.
-Mi również -odparł ściskając ją.- Chodź więc złożyć papiery i idziemy na apel.
-A właśnie gdzie on jest? Nie widzę żywej duszy -powiedziałam wchodząc za nim do ładnie urządzonego pomieszczenia.
-Apele odbywają się na sali gimnastycznej. Taki budynek na prawo od wejścia -odparł blondyn. -Tak więc masz potrzebne papiery?
-Em...Tak! Proszę.
   Wyjęłam z torebki papiery i podałam chłopakowi. On uśmiechnął się życzliwie i włożył je do teczki.
-Brakuje zdjęcia -powiedział Nataniel.
-Proszę -powiedziałam dając mu małe zdjęcie.
-No to wszystko mamy. A teraz chodź na apel -powiedział z uśmiechem.
   Wyszłam z gabinetu. Blondyn zamknął drzwi i ruszyliśmy w kierunki sali. Chłopak cały czas uśmiechał się przyjacielsko. A ja czułam się trochę speszona.

...

   Nareszcie apel skończył się, a my mieliśmy rozejść się do klas. Tam miało odbyć się spotkanie z wychowawcami. 
-Alice jesteś ze mną w klasie, więc może pozwolisz się odprowadzić? -Zapytał blondyn po apelu.
-Oki.
Po pierwszych dziesięciu minutach zrozumiałam, że jest strasznym lizusem. Ze sztucznym uśmiechem na twarzy poszłam razem z chłopakiem.
   Usiadłam w ostatniej ławce pod oknem, a Nataniel poszedł siedzieć z jakąś brunetką. Westchnęłam ciężko i zaczęłam patrzeć w okno. Nagle ktoś usiadł obok mnie. Popatrzyłam na przybysza.
-Spadaj do swojej klasy ruda małpo -powiedziałam na powrót odwracając wzrok.
-Jestem w swojej klasie -odparł.
Nawet nie patrząc na niego wiedziałam, że ma ten swój uśmieszek na twarzy.
-To będzie długi rok -jęknęłam i schowałam twarz w dłonie.
Chłopak prychnął.
   Nareszcie nauczyciel zaszczycił nas swoją obecnością.
-Witam was. Doskonale mnie znacie jesteśmy już rok w klasie. Tak więc sprawdzę obecność i rozdam plany.
-Nadal nic nie pamiętasz? -wyszeptał Kas.
-Panna Alice Angel? -Wyczytał mnie nauczyciel.
-Obecna! -Odpowiedziałam.
-Jesteś naszą nową uczennicą, więc może pójdź na środek i przedstaw się klasie? -Zapytał grzecznie.
Już go nie lubię.
Posłusznie wstałam i poszłam pod tablicę obok nauczyciela. Na szczęście teraz nie musiałam odpowiadać Kasowi.
-Nazywam się Alice Angel -powiedziałam i już chciałam wracać, jednak zatrzymał mnie belfer.
-Skąd pochodzisz? Opowiedz coś o sobie...
Nienawidzę tego...
-Mam siedemnaście lat. Przyjechałam z Katowic. Lubię muzykę -powiedziałam i szybko pognałam do ławki.
   Kastiel zaśmiał się cicho i oberwał ode mnie w ramię.
-Odpowiesz na moje pytanie? -Zapytał.
Poczułam jego ciepły oddech na karku.
-Jakie znowu pytanie?
-Pamiętasz wczorajszą noc?
To brzmi strasznie dwuznacznie! Co ja kurwa wczoraj robiłam?! >.<
-Może ci przypomnę -powiedział. Chciałam mu przerwać jednak nie dał mi. -Za dużo wypiłaś i zaczęłaś tańczyć jak dzika. Podszedłem do ciebie i złapałem za biodra tak jak rano. Ty nadal tańczyłaś, a ja po chwili odwróciłem cie przodem. Chciałaś tańczyć dalej, jednak powstrzymałem cię. Przerzuciłem przez ramię i zaniosłem do pokoju, a tam trochę otrzeźwiałaś.
Ja...O kurwa...
Wszystko sobie przypomniałam. Dokładnie pamiętałam jak ocierałam się o chłopaka i chciałam więcej, ale on był na tyle trzeźwy i miał na tyle silną wolę, że bezpiecznie odstawił mnie do pokoju.
-I jak? Zdziwiona? -Zapytał.
-Pani Angel i panie Wolf skoro tak dobrze się państwu rozmawia to proszę zostać jutro po lekcjach -powiedział nauczyciel.
Super...Dzięki Kas!
   Nauczyciel gadał jeszcze z pięć minut, a później mogliśmy rozejść się do domów.
-Idziesz ze mną? -Zapytał Kastiel.
-Po co?
-Bo mieszkasz obok mnie?
-W sumie...Logiczne...
   Wyszliśmy razem z klasy, a później ze szkoły.
-Kas! -Usłyszeliśmy krzyk.
Odwróciłam się. W naszą stronę biegł białowłosy chłopak ubrany w strój, jak mi się zdaje z epoki wiktoriańskiej. Jednak nie dam sobie ręki uciąć, ponieważ nigdy nie chciało mi się słuchać na lekcjach.
   Kastiel uśmiechnął się cwanie i zaczekał na chłopaka.
-Co chcesz Lys? -Zapytał i przybił z nim żółwika.
-Roza cię wszędzie szuka. Mówi, że ma coś ważnego i... -W tym momencie oczy chłopaka powędrowały na mnie. -Przepraszam za moją niegrzeczność. Nazywam się Lysander, jestem przyjacielem Kastiela. Miło mi...
Chłopak ujął moją dłoń i ucałował patrząc w oczy, a ja lekko się zaczerwieniłam.
-Alice...Mój brat przyjaźni się z Kasem.
-Jesteś siostrą Alex`a?
-Tak -odparłam z uśmiechem.
-To czego chciała Roza? -Przerwał nam Kas.
-Coś z tobą uzgodnić. Czeka na ciebie w piwnicy -odparł Lysander.
-Ona to zawsze sobie coś wymyśli...Mała zaczekaj tu. Zaraz wrócę -powiedział buntownik.
-Mówiłam ci, że...
-Tak, tak wiem Alice.
   Białowłosy zaśmiał się melodyjnie.
-Może usiądziemy na ławce i zaczekamy na niego? -Zaproponował.
-No... Spoko -odparłam.
Popatrzyłam dokładniej na chłopaka. W jego ubiorze dominowała czerń z zielenią. Włosy na pierwszy rzut oka białe, jednak teraz dopiero zauważyłam, że końcówki grzywki miał czarne. Oczy... To na nie zwróciłam największą uwagę. Prawe oko było złociste niczym miód. Jeszcze ładniejsze od oczu Nataniela, jednak lewe w kolorze zieleni. Dodawało to chłopakowi wielkiego uroku.
   Szybko przestałam się patrzeć na chłopaka, aby nie uznał mnie za dziwną.
-Długo tu jesteś? Wcześniej cię nie widziałem... -Powiedział nagle Lysadner.
-Przyjechałam wczoraj.
-Kastiela poznałaś na pewno na imprezie brata.
-Ym...Tak. Ty też tam byłeś? -Zapytałam.
-Nie...Musiałem pomóc mojemu bratu, Leo w sklepie.
-Dużo starszy?
-Mieszkam z nim, a dużo starszy nie jest.
-Długo znasz Kastiela?
-Od gimnazjum.
-Nie wiem jak z nim wytrzymujesz... Jest mega arogancki i w ogóle.
-Z tego co mi wiadomo był inny. Kiedyś bardziej otwarty... Ale później się zmienił. W gimnazjum przyszedł w takim stanie jakim jest teraz. Sam do dziś nie wiem jak to się stało, że jesteśmy przyjaciółmi. Kas maskował swoje uczucia, ale nigdy nie umiał ich ukryć w muzyce. Pisał teksty...O pewnej dziewczynie, którą kochał. W jego śpiewie, graniu...Było tyle emocji. W końcu zwierzył mi się. Bardzo mu jej brakuje. Do dziś w domu ma jej zdjęcie na szafce nocnej.
   Pokiwałam głową.
Kastiel miły... Może to naprawdę jest on? Nie...to zbieg okoliczności...
-Skoro śpiewa i gra to powinien to rozwijać...
-I rozwija. Razem mamy zespół. On zazwyczaj gra, a ja śpiewam. Kas nie za bardzo lubi to robić, ale czasami coś tam zaśpiewa...
   Zauważyłam Kastiela, który wychodził ze szkoły i to wyraźnie zdenerwowany. Za nim szła jakaś białowłosa dziewczyna i ciągle coś mówiła, a on odpowiadał "Nie". Po chwili oboje dotarli do nas.
-Rozalio daj mu na razie spokój -powiedział Lysander patrząc na dziewczynę.
-Ale...
-Daj spokój! Nie ma nawet mowy! -Powiedział zły Kas.
-Ale..
-Rozalio -powiedział stanowczo Lys.
Dziewczyna wystawiła im język i spojrzała na mnie.
-O hej! Jestem Rozalia -powiedziała entuzjastycznie.
-Em...Alice -odparłam uśmiechając się.
-Alice jest siostrą Alex`a -wytłumaczył Lys. -A Rozalio to dziewczyna mojego brata, o którym ci wcześniej wspominałem.
-Dobra na dziś koniec tego poznawania. Idziesz? -Zwrócił się do mnie buntownik.
-Idę -odpowiedziałam.
-Do zobaczenia Alice -powiedział Lys i znów pocałował moją rękę.
-Do jutra. Mam nadzieję, że ze mną usiądziesz -dodała Roza.
-Pewnie. Do jutra -powiedziałam do nich i poszłam razem z Kasem.
   Chłopak nadal był zdenerwowany na dziewczynę. Z kieszeni spodni wyciągnął papierosy i zapalniczkę.
W sumie...Też bym zapaliła...
Wyciągnęłam z czarnej torebki paczkę papierosów i wzięłam jednego do ust, a następnie odpaliłam.
-Nie myślałem, że palisz -powiedział Kas i się zaciągnął.
-A co myślałeś? Że jestem grzeczną, poukładaną dziewczynką? -Powiedziałam wypuszczając dym z płuc.
-Może, niekoniecznie. Po wczorajszych tańcach.
I znowu ten jego głupi uśmieszek...
Westchnęłam ciężko.
    Nie powiem...Wczoraj było dość miło. Ah! Co ja pieprzę?! To przez to, że piłam...Dlatego mi się podobało...Nie ma mowy żebym była zainteresowana Kastielem. Na razie mam dosyć chłopaków... Po tym co zrobił Zeke...
-A ty nad czym myślisz? -Zapytał buntownik.
-Nie twój interes.
-Nagle taka opryskliwa -mruknął chłopak.
-Sorki...
-Nie ma za co...
   Po pięciu minutach spaceru w ciszy byliśmy pod naszymi domami.
-Mała! Powiedz Alex`owi, że przyjdę jak się przebiorę i wyprowadzę Demona! -Krzyknął Kas gdy byłam przy swojej furtce.
Pokiwałam głową i weszłam na teren domu. Otworzyłam drzwi i od razu zdjęłam buty.
-Wróciłam! -Krzyknęłam.
-Hej sis! -Usłyszałam krzyk Alex`a z kuchni.
Poszłam w kierunku głosu brata.
   Alex stał przy kuchence i robił obiad. Przytuliłam się do niego i popatrzyłam co gotuje.
-Mmm...Spaghetti -mruknęłam.
-Ładnie wyglądasz -powiedział lustrując mnie wzrokiem.
-Dzięki -powiedziałam i pocałowałam go w policzek. -Idę się przebrać. A właśnie! Kas ma przyjść jak się ogarnie i psa wyprowadzi.
-Spoko. Zawołam jak się skończy robić.
-Chyba jak ty skończysz -powiedziałam śmiejąc się.
   Szybko pobiegłam na górę i wyciągnęłam z szafki mega krótkie czarno -białe spodenki w motylki i czarną bluzkę na ramiączkach. Włosy rozczesałam i splotłam w warkocz. Makijaż zmyłam i zeszłam do kuchni.
-Akurat zrobiłem -powiedział mój brat i podał mi talerz.
-Dzięki -powiedziałam.
W tej chwili rozległ się dzwonek do drzwi i mój brat poszedł otworzyć drzwi.
-Smacznego -usłyszałam głos Kasa.
-Dzięki -powiedziałam i zaczęłam jeść.
Alex nałożył potrawę sobie i Kasowi, a później razem jedliśmy.

...

   Padłam na łóżko i od razu chwyciłam telefon.
Jaki on jest durny! Czy musi komentować każdy mój ruch?!
Spojrzałam na wyświetlacz. 
Hm...Trzy nowe wiadomości... Mamy teraz piętnastą... Chyba zmienię kartę...
Nie pewnie otworzyłam po kolei wiadomości. 

Czemu wyjechałaś? Tęsknimy za tobą... Proszę cię wróć... Ash.

Przepraszam, że się darłam na ciebie przez Sms`a :( Nie chciałam żebyś się obrażała...Ale proszę wróć do nas... Nie zostawiaj nas ;( Czemu nic nie powiedziałaś? Mogłaś powiedzieć...Chodzi o Kastiela? Chcesz go znaleźć? Trzymaj się Miśka :* Sara

Wiem, że ciebie nie namówię do powrotu...To twoja decyzja...Ale proszę powiedz nam dlaczego wyjechałaś... Wszyscy tu tęsknimy i nie rozumiemy dlaczego nas zostawiłaś... Może to nie najlepszy moment, ani forma, ale Alice... Wiesz, że nadal ciebie kocham i będę kochał. Czy to przez to wyjechałaś? Tęsknię :* Zeke

   Każda wiadomość miała trochę prawdy. Chciałam znaleźć Kastiela, ale stresowało mnie uczucie Zeke`a. 
-Ah! Nie wiem co robić! -Jęknęłam i odłożyłam telefon na szafkę nocną. 
Z torebki wyciągnęłam paczkę papierosów i wychodząc na balkon odpaliłam jednego.
   Kurczę...Chciałabym im odpisać, ale to sprawi więcej bólu mi i im. Lepiej żebym po prostu do nich nie pisała. Wiem, że mogą mnie znienawidzić, ale tak będzie lepiej. Nie mogę do nich wrócić jak gdyby nigdy nic. Po prostu będę żyłą tutaj i tyle...
Weszłam do pokoju i podeszłam do regału. Wyciągnęłam pierwszą lepszą książkę i kładąc się na łóżku zaczęłam ją czytać. Aż w końcu zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~
Oto jest drugi rozdział tak żeby umilić wam pierwsze dni w szkole. Teraz rozdziały będą się pojawiały na pewno tylko w weekendy, rzadziej w tygodniu... Wiecie szkoła i wg. Chciałabym się przyłożyć w tym roku i poprawić swoje oceny :) Tak, więc bardzo was przepraszam moi kochani.

piątek, 4 września 2015

Nominacja do LBA

Tak, więc dostałam nominację do LBA, drugą, dzień po ostatniej xD Jest ona od Ray i Niss :* Którym bardzo dziękuję za docenienie pracy :*

1. Jakie zwierzę uważasz za najbrzydsze na świecie?
Hm...Nie wiem bo nie znam ich dużo, ale w sumie świnie są nieładne xD

2. Jaki jest twój ulubiony kolor?
Mam kilka ulubionych. Są nimi czarny, czerwony, niebieski i fioletowy ;)

3.Którą postać z Twojego opowiadania lubisz najbardziej?
Zdecydowanie Alice. Robię ją troszkę na wzór mnie jaką zawsze chciałam być >.<

4. Jaka jest twoja ulubiona potrawa?
Od dzieciństwa spaghetti...xD

5. Gdybyś mogła wybrać dowolną moc nadnaturalną, którą byś wybrała? Może być kilka maksymalnie do pięciu.
Hm... Na pewno latanie, szybki bieg, super siła, czytanie w myślach i żebym mogła panować nad ogniem.

6. Masz chłopaka?
Tak :)

7. Lubisz Vocaloidy? Masz ulubionego?
Lubię i to bardzo xD Hm...W sumie lubię Miku, ale też Kamuiego xD

8. Piszesz prywatne opowiadanie?
Tak, jest kilka takich, które piszę na laptopie albo komputerze i nie udostępniam, ale pokazuję czasami znajomym.

9. Czy twoi rodzice wiedzą, ze prowadzisz bloga o takiej tematyce? Jeśli tak, mają do niego dostęp?
Moja mama, babcia i dziadek doskonale wiedzą, że mam bloga i wspierając mnie w jego pisaniu, jednak nie wiedzą nic o jego tematyce. Wiedza jedynie o tematyce opowiadań prywatnych xD Więc nie mają do niego dostępu.

10. Jesteś praworęczna czy leworęczna?
Praworęczna...

11. Jakie cierpienie uważasz za najgorsze?
Rozstanie z chłopakiem, który mieszka mega daleko i nigdy więcej go nie zobaczę ;(

Jeszcze raz dziękuję za nominację i z racji tego, że przed chwilą wypisałam blogi nie będę nominować więcej ;)




Nominacja do Libster Blog Award

W dniu pierwszym września...Hm..Nie! To tak za oficjalnie...Jak to zacząć?! Ah...Nigdy nie jestem dobra w takich rzeczach :( 

W każdym razie we wtorek dostałam nominację od Julia O`Brien do LBA :D Jestem jej niezmiernie wdzięczna, że doceniła moją ciężką pracę i nominowała mnie. Jest to moja pierwsza nominacja w całym życiu. 

Gdy przeczytałam komentarz, że zostałam nominowana byłam w niebo wzięta. Wiem, że to was nie obchodzi, ale to wiele dla mnie znaczy. Gdyby nie wy, dawno rzuciła bym tego bloga. Byłby to kolejny blog którego usunęłam i kolejny smutek iż nikt nie czyta tego co mnie fascynuje.

Dlatego w pierwszej kolejności chciałam podziękować Martfej Szarlotce. To dzięki niemu miałam motywację na początku. Gdyby nie on już po drugim czy trzecim rozdziale poddałabym się po raz kolejny. Jestem ci niezmiernie wdzięczna, że zmotywowałeś mnie do pracy ;*

W drugiej kolejności dziękuję wam, moim czytelnikom. To dzięki wam z wielką chęcią piszę opowiadania i opowiadam o mojej pasji rodzinie. Dzięki wam nabieram optymizmu i uśmiecham się za każdym razem gdy widzę liczbę wyświetleń. :) Dziękuję wam za to, że jesteście i piszecie komentarze, które naprawdę wiele dla mnie znaczą. Naprawdę należą się wam wielkie brawa. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną, a liczba czytelników będzie ciągle rosła ;)
Tak, więc nie nudząc was dalej odpowiem na pytania : 

1. Czy masz jakieś zwierzątko?
Mam obecnie psa. Yorka, suczkę. Wabi się Perła. Do tego w domu są rybki, ale należą one do dziadka xD

2. Skąd pomysł na założenie bloga?
Oj...Tu to się na pewno rozpiszę. Po kolejnym nie udanym blogu postanowiłam wrócić do grania w Słodki Flirt. Coraz bardziej zatracałam się w naszej grze. Nagle się rozchorowałam ;( I leżąc w łóżku, chora i smarkająca postanowiłam poczytać sobie opowiadania na forum. Podobało mi się kilka z nich i szukałam blogów o przygodach naszych kochanym uczniów Słodkiego Amoris`a. W końcu gdy wyzdrowiałam pomyślałam o napisaniu opowiadania na forum. Jednak już po pierwszym rozdziale zirytowało mnie to iż wszyscy patrzyli na moje błędy gramatyczne, stylistyczne i interpunkcyjne oraz literówki, i wtedy przypomniałam sobie o Blogerze. Założyłam nowego bloga i tak oto dziś jestem tu z wami :*

3. Twój ulubiony serial/ program telewizyjny?
Kurczę... ;/ Teraz rzadko kiedy oglądam telewizję, ale lubię sobie obejrzeć "Ranczo", albo pośmiać się z "Dlaczego ja" i innych takich... xD

4. Najbardziej aktywny komentator na twoim blogu to...?
Sama nie wiem... Każdy piszę po troszku, więc wydaje mi się, że wszyscy są bardzo aktywni za co im dziękuję ;)

5. Do której klasy w tym roku będziesz chodzić?
Obecnie zaczęłam drugą klasę gimnazjum.

6. Masz pomysł na to co chcesz robić w życiu?
Takiego pomysłu obecnie raczej nie posiadam. Myślałam o studiach z Kryminologii, a później pracy w tym kierunku, ale zastanawiałam się też nad nauczycielem chemii, ponieważ lubię ten przedmiot i jest on moim "konikiem".

7. Twoje ulubione imię męskie?
Zdecydowanie Rafael... Mmm...

8. Należysz do jakiegoś fandomu?
Nie...

9. Opisz swojego najlepszego przyjaciele/ przyjaciółkę w pięciu słowach.
Tylko jednego ;( Hm... No to... Dziwny, zboczony, wariat, ambitny, flirciarski xD

10. Najlepsze wspomnienie z wakacji.
Hm...Poznanie wakacyjnej miłości i całowanie się z nią w jeziorze xD

11. Ulubiony przedmiot w szkole?
Zdecydowanie chemia <3

Nominuję:

Tylko tyle blogów czytam, które powinny odstać tą nominację ;)

Pytania:
1. Oglądasz anime?
2. Jak wspominasz te wakacje?
3. Twoje hobby?
4. Pomysły na bloga przychodzą ci łatwo czy raczej trudno?
5. Ile masz lat?
6. Ulubione święto?
7. Co lubisz jeść najbardziej?
8. Znienawidzony przedmiot?
9. Ulubione zwierzę?
10. Miałaś/eś kiedyś chłopaka/dziewczynę?
11. Wymarzona praca?

Jeszcze raz dziękuję za nominację i obiecuję niedługo dać jakiś rozdział ;) Do zobaczenia <3