wtorek, 26 kwietnia 2016

Ogłoszenie parafialne xD

Hej, hej...
Jak widzicie wstawiłam nowe opowiadanie. 
Znowu wzięła mnie wena na coś innego xD
Więc postanowiłam abyście zadecydowali jakie opowiadanie chcecie.
Zaraz umieszczę ankietę na blogu i do 1 maja (niedziela) macie czas na wybranie. 
Zapraszam do czytania :*

Cień prawdy I



Rozdział I

Elena

            Budzik zadzwonił o szóstej, a ja wyłączyłam go i usiadłam na nowym łóżku. Rozejrzałam się po pokoju. Oczywiście nie byłam w swoim małym, szarym pokoiku. Co prawda ten pokój też był mój, ale jednak taki odległy. Byłam w domu cioci, gdzie miałam mieszkać od tamtej pory.
            Ogromny pokój z czarnymi ścianami i białymi akcentami. Zamiast paneli miałam szarą wykładzinę. Wielkie łóżko po prawej stronie od wejścia, a kawałek dalej biała, wielka szafa z lustrem. Po lewej było biurko, komoda i drzwi do toalety. A naprzeciw drzwi wejście na balkon.
            Wstałam z łóżka i podeszłam do białych firanek. Jednym ruchem odsłoniłam je, a następnie zabierając ubrania poszłam do łazienki. Po prysznicu i zrobieniu makijażu, uczesałam włosy w koka i założyłam szare rurki i sweterek. Dobrałam biżuterię i poszłam do pokoju. Spakowałam książki do czarnego plecaka i przerzuciłam go przez ramię. Przed wyjściem z sypialni zabrałam komórkę. Odblokowałam ekran i zobaczyłam trzydzieści nieodebranych połączeń i dziesięć Sms`ów. Moi przyjaciele nie chcieli zaakceptować wyjazdu. Zabrałam z szafki nocnej swoje czarne słuchawki i powiesiłam je na szyi.
            Nareszcie zeszłam do kuchni, gdzie czekała ciocia razem z Damianem.
-Cześć kruszynko –powiedziała kobieta.
-Cześć ciociu. Hej Damian.
-Siema młoda.
-Siadaj dam ci zaraz śniadanie.
Gdy ciocia Klara postawiła przede mną talerz z naleśnikami, natychmiast zaczęłam jeść.
-Zawiozę cię dziś do naszego uroczego liceum –powiedział brunet.
Zaśmiałam się i dokończyłam śniadanie.

Kastiel

            Jak co dzień ruszyłem do męczarni, którą nazywają szkołą.  Przekroczyłem bramę szkoły i zobaczyłem Damiana, który rozmawiał z jakąś niebieskowłosą dziewczyną. Dokładnie jej coś wytłumaczył, towarzyszka przytuliła się do niego i pobiegła do budy. Podszedłem do bruneta i przywitałem się z nim.
-No Siemka! Co to za laska? –zapytałem, patrząc się w kierunku szkoły, gdzie dawno zniknęła tajemnicza osoba.
-To moja kuzynka Elena. Od dziś mieszka u nas –odparł przyjaciel.
-Czy ona… -zacząłem.
-Tak.
-Czyli swoja –zaśmiałem się.- Dobra lecę na lekcję. Do zobaczenia później.
            Ruszyłem w kierunku szkoły z zadziornym uśmieszkiem na twarzy.
Nareszcie ktoś…Inny…
Wszedłem do klasy i zająłem swoje miejsce w ostatniej ławce pod oknem, przez które cały czas się patrzyłem. Myślałem o tajemniczej dziewczynie.

Elena

            Damian dokładnie wytłumaczył mi gdzie mam się udać. Więc przez pierwszą lekcję załatwiałam formalności u głównego gospodarza szkoły. Był to wysoki blondyn. Nataniel kazał mi oddać formularze i wypełnić kartę z moimi zainteresowaniami oraz wybrać klub. Postanowiłam chodzić na siatkę, bo nie miałam zamiaru się brudzić w czasie lekcji. Chłopak dał mi plan szkoły, lekcji i kluczyk do szafki. Szybko poszłam odłożyć do niej swoje rzeczy i gdy ją zamknęłam rozbrzmiał dzwonek. Spojrzałam na kartkę. Miałam polski w Sali A. Zerknęłam jeszcze na plan szkoły i ruszyłam w kierunku pracowni.
W klasie siedziała już większość uczniów. Zajęłam miejsce w przedostatniej ławce pod oknem i wyjęłam mój szkicownik. Moja ręka zaczęła sama rysować, a ja tępo patrzyłam się na kartkę. Niedługo po dzwonku na lekcję skończyłam. Był to szkic wysokiego, przystojnego chłopaka o pięknych rysach twarzy, z szarymi oczami. Na jego ustach kwitł zadziorny uśmiech.
Znowu jakaś wizja? Ah…
            Zamknęłam szkicownik i zaczęłam słuchać polonisty, który był naszym wychowawcą. Na całe szczęście nie kazał mi on przedstawiać się klasie, dlatego uniknęłam wielkiego zamieszania. Gdy tylko rozbrzmiał dzwonek spakowałam książki i wyjęłam plan lekcji.
Fizyka…
            Reszta dnia upłynęła mi spokojnie. Nikt o nic nie pytał, ani nie podchodził. Po skończonych lekcjach spakowałam się szybko i pobiegłam się ubrać. Nie chciałam aby Damian na mnie czekał. Szybko narzuciłam swój płaszcz i przerzucając plecak przez prawe ramię wybiegłam ze szkoły.
            Gdy tylko otworzyłam drzwi od szkoły wpadłam na kogoś. W wyniku tego upadłam na zimne kafelki, a plecak zleciał mi z ramienia.
-Ała! –syknęłam.
-Biegniesz do księcia maleńka? –usłyszałam nad sobą głos z nutą chrypy.
-Całe życie –odparłam sarkastycznie.
Spojrzałam w górę.
            Nade mną stał czerwonowłosym chłopak z intensywnie szarymi oczami. Wyciągał do mnie rękę i uśmiechał się zadziornie.
Chłopak ze szkicu…
Przyjęłam pomoc nieznajomego i po chwili stałam przed nim.
-Kastiel, twój przyszły książę –przedstawił się.
-Elena, nie twoja księżniczka.
Zaśmialiśmy się oboje.
            Drzwi szkoły otworzyły się, stał w nich mój kuzyn.
-Mówiłem…O widzę, że już się poznaliście –powiedział zaskoczony brunet.
Kastiel uśmiechnął się do niego.
-Jesteście kumplami? –zapytałam patrząc na szarookiego.
-Najlepszymi przyjaciółmi –odparł kuzyn. –Kas przyjdzie dziś do nas. Mamy razem zespół.
            Na wieść o zespole trochę posmutniałam. Przypomniało mi się Hōpu. Pamiętałam jak zawsze zbieraliśmy się w piwnicy Seby i ćwiczyliśmy, bawiąc się jak małe dzieci.
-To fajnie. Znowu posłucham jak grasz –powiedziałam z uśmiechem do Damiana.
Całą trójką wyszliśmy ze szkoły i pojechaliśmy autem bruneta do domu cioci. Ciągle czułam u Kastiela silną aurę. Zignorowałam to jednak. Postanowiłam później, spytać o to kuzyna.


            Ciocia musiała pojechać na jakieś zebranie. Dlatego byłam sama z chłopakami. Zrobiłam nam szybki obiad po którym opuściłam ich i poszłam do swojego nowego pokoju. Wszystkie rzeczy były już wyłożone. Nawet mój laptop i gitary miały swoje zasłużone miejsce. Usiadłam przy biurku i założyłam na uszy słuchawki. Włączyłam muzykę i zaczęłam odrabiać lekcje.

Kastiel

            Długo gadałem z Damianem o kolejnej próbie zespołu.
-Kim ona dokładnie jest? –zapytałem w końcu.
Byłem za bardzo ciekawy nowej dziewczyny. Miała ona niebywałą aurę.
-Lepiej sam się dowiedz –odparł przyjaciel.
-Czemu nie powiesz?
-Elena nie lubi gdy mówi się o niej za plecami. Zwłaszcza jeśli chodzi o jej pochodzenie. Lepiej będzie jak się jej sam spytasz. Ale nie za szybko…Gdy przyjdzie czas.
Pokiwałem kumplowi głową.
-Gadałeś z ojcem? –zapytał brunet.
-Musiałem…Syneczek tatusia często musi bywać w podziemiach.
-Wiem, wiem. Co weekend.
-Taa…Pośrednicy ojca dzwonili. Byłem u niego wczoraj. Mówił, że ma mi coś ważnego do powiedzenia. Damian potrzebna mi jest twoja pomoc –powiedziałem poważnie.
            Przyjaciel spojrzał na mnie ze strachem. Widziałem, że jego demoniczne oczy przejmują kontrolę nad ciałem. Spojrzałem na niego i wytłumaczyłem, że szykowała się kolejna wojna.
-Nie wiem jak głupim trzeba być, żeby odkryć swoje moce! Przez jedną laskę mamy znowu urwanie głowy –powiedziałem.- A najlepsze jest to, że ojciec nic do niej nie ma! Chuj z tym, że znowu będzie wojna! Powiedział: „Ona jest najważniejszym ogniwem. Bez niej nie damy rady nigdy…”
Spuściłem wzrok na ziemię.
-Kastiel za bardzo się denerwujesz. Jeśli Pan tak uważa, to ona naprawdę jest ważna.
-Skoro wie jaka ważna jest to po chuja się ujawnia?!
-Kas! Gdyby wiedziała, że jest ważna to nie ujawniła by się. Może wie, że jest nadprzyrodzona, ale nie, że ważna. Nie słyszałeś plotek? Podobno to było przez przypadek. Groziło jej niebezpieczeństwo.
-Ah…Może masz rację. Za bardzo się uniosłem. Ale naprawdę jej nie trawię. Przez nią mamy więcej roboty. Znowu trzeba wszystkich rekrutować. Dobra spadam. Do jutra.
-Do jutra.
-Pójdę się pożegnam z małą.
Wiem, że wpadła ci w oko :P
Spadaj mi z głowy! Wiesz, że tego nie lubię!
Damian zaśmiał się głośno, a ja wbiegłem po schodach.
            Lekko zapukałem w drzwi i wszedłem. Elena siedziała przy biurku ze słuchawkami na uszach. Pochylała się nad kartką i coś rysowała. Ostrożnie podszedłem do niej i złapałem za ramiona. Niewzruszona niebieskowłosy odwróciła się do mnie i ściągnęła słuchawki. Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
-Chciałem się pożegnać, wychodzę –powiedziałem.
-Na pewno tylko to?
-Sprytna jesteś. Po drodze do szkoły mam twój dom. Przyjść po ciebie?
-Spoko. Będę czekała o wpół do siódmej.
-To do jutra.
-Do jutra.
            Wyszedłem z pokoju dziewczyny z wielkim uśmiechem.
Ona może być ciekawa…Ta aura…Nigdy takiej nie widziałem…

Cień prawdy



Prolog

            Całą noc nie spałam. Pomimo dwóch wypitych kubków gorącej czekolady i tabletek nasennych, nie umiałam wpaść w objęcia Morfeusza. Nastała godzina piąta. Doskonale wiedziałam, że próba snu nie da nic. Dlatego wyskoczyłam spod pierzyny i podeszłam do swojej komody. Wyciągnęłam z niej bieliznę i poszłam do łazienki. Wzięłam ciepły prysznic i w bieliźnie weszłam do pokoju.
Ostatni dzień tutaj...
W końcu wybrałam czarne rurki z łańcuchem po boku, czerwoną bokserkę i czarny sweterek na jedno ramię. Z ubraniami weszłam do łazienki i szybko się ubrałam. Zrobiłam lekki makijaż i związałam włosy w kitkę. Makijaż skutecznie zakrywał worki pod oczami.
            Niemrawo uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze.
-Dziś ich zostawiasz…-wyszeptałam.
Szybko się spakowałam i zeszłam do kuchni. Na lodówce była kartka od mamy. Napisała, że śniadanie mam w lodówce. Wzięłam talerzyk z kanapkami, zrobioną kawę i poszłam do góry. Usiadłam przy swoim biurku i zaczęłam jeść, patrząc na pokój. Pomimo, że były w nim meble wydawał się taki pusty. Nie było w nim moich książek, zdjęć, rysunków ani żadnej rzeczy.
-Tak trzeba…Nie mogę tu dłużej mieszkać…
            Gdy skończyłam posiłek otworzyłam drzwiczki biurka. Do ostatniego kartonu musiałam spakować moje zeszyty z piosenkami i przybory do rysowania. Szybko obkleiłam pudło i zarzuciłam torbę na ramię. Ostatni raz przed wyjściem spojrzałam na pokój. Przy łóżku stały walizki z moimi ubraniami i pudła, a obok nich moje dwie dumy. Czarne gitary. Jedna akustyczna, a druga elektryczna. Uśmiechnęłam się i zeszłam na dół. Rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi.
            Podeszłam do nich i otworzyłam wysokiemu brunetowi.
-Hej Damian –przywitałam się z kuzynem.
-Siemka młoda!
Wpuściłam chłopaka do środka, a sama ubierałam buty.
-Na pewno chcesz iść dziś do szkoły? –zapytał.
Czemu on tak dobrze czyta z mojej twarzy i tak dobrze mnie zna?         
-Będzie dobrze. Powiem im to dziś i wyjadę –odparłam podnosząc się.
Założyłam kurtkę i szalik.
-Nie rozwal domu. Wrócę o czternastej –powiedziałam i wyszłam.
            Dzień w szkole zleciał jak zwykle. Daniel i Sebastian wygłupiali się, a Gabriela rozmawiała ze mną o ubraniach. Jednak po lekcjach musiałam wyjawić im moją tajemnicę.
-Ja… -zaczęłam.- Błagam nie obraźcie się.
-Na ciebie?! W życiu! –powiedział stanowczo Daniel.
-Chodzi o to, że… Muszę się wyprowadzić…
Wszyscy spojrzeli na mnie zaskoczeni. W ich oczach widziałam ból i smutek.
-Kiedy? –zapytała Gabriela.
-Dzisiaj. Zaraz wyjeżdżam…
-Dlaczego?! Nie wiedziałaś o tym wcześniej?! –zapytał wyraźnie zły Daniel.
-Wiedziałam. Od miesiąca.
-Dlaczego nie powiedziałaś? –dodał Sebastian.
-Nie chciałam was martwić. Cały czas byście o tym myśleli –wytłumaczyłam.
            Daniel spojrzał na mnie z wyrzutem.
-Co będzie z Hōpu?! –krzyknęła Gabriela. –Pomyślałaś o tym?!
-Dacie sobie radę beze mnie.
-Elena…-wszeptał Daniel. –Nie jedź.
-Muszę. To już postanowione.
Odwróciłam się od znajomych. Zanim którekolwiek z nich mnie zatrzymało, ruszyłam biegiem w stronę domu. Słyszałam jak mnie wołają, jednak wiedziałam, że nie mogę się odwrócić.
            Gdy w końcu dobiegłam, cała zdyszana, do domu Damian powiedział, że moje wszystkie rzeczy są w aucie. Pożegnałam się z mamą i pojechałam z kuzynem. Nowe życie czekało na mnie w małej miejscowości niedaleko jeziora. Tam miałam zacząć wszystko od nowa.

sobota, 23 kwietnia 2016

Zagubiona I

Rozdział I

"Marne pierwsze wrażenie..."

Cassie

Obudził mnie głos budzika. Nerwowo uderzyłam w niego, a on spadł z szafki nocnej roztrzaskując się w drobny mak.
-Co się tak tłuczesz mała? -zapytał zaspany Ethan wchodząc do mojego pokoju.
-Bo mogę. Spadaj zboczeńcu! -Powiedziałam rzucając w kuzyna poduszką.
-Przesadzasz -odparł. -Ogarniaj się. Niedługo śniadanie. Dzisiaj wyjątkowo cię podwiozę bo inaczej matka mi głowę urwie.
-Słyszałam! -odkrzyknęła ciocia.
-Dobra sio mi z pokoju -powiedziałam i wstałam z łóżka.
Jeszcze lekko zaspana podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej bieliznę, czarne rurki, białą bokserkę i szary sweterek na ramiona. Poszłam do łazienki i szybko się ubrałam. Zrobiłam sobie lekki makijaż. Założyłam swój ulubiony kolczyk z piórkiem, pierścionki, bransoletki i naszyjnik. Szybko spakowałam potrzebne książki do czarnego plecaka, a moje czarne włosy związałam w wysoki kucyk. Zeszłam do kuchni. Tam siedzieli już kuzyni i ciocia.
-Siadaj Cassie i jedz -powiedziała opiekunka.
Przede mną stanął talerz wypchany naleśnikami z czekoladą. Ian i Ethan już kończyli swoje porcje, a ja szybko wzięłam się za moją. Popiłam jedzenie sokiem pomarańczowym i poszłam jeszcze umyć zęby.
-Szybciej Cas! -krzyknął Ethan.
Nie ma to jak zdrabniać zdrobnienie...
Zbiegłam na dół i ubrałam moje czarne koturny. Nie było strasznie zimno, dlatego założyłam cienką czarną kurtkę i wyszłam z Ethan`em.

...

Po pięciu minutach byliśmy w szkole.
-Dobra mała chodź do gospodarzyka zanieść papiery, a później cię oprowadzę -powiedział kuzyn.
Pokiwałam mu tylko głową i z plecakiem przerzuconym przez jedno ramię poszłam razem z nim do wielkiego budynku.
-Niech zgadnę dyrą jest samotna babcia z kotami? -zapytałam patrząc na różowe ściany.
-Samotna babcia z psem, którego tu przyprowadza i często jej ucieka -wytłumaczył.
-Jak kto woli...-mruknęłam pod nosem.

Kastiel

Właśnie przekroczyłem bramy piekła (czyt.liceum) gdy na dziedzińcu zobaczyłem Ethan`a z jakąś niską, czarnowłosą dziewczyną. Uśmiechnąłem się pod nosem i podszedłem do dwójki.
-No widzę Ethan, że nie marnujesz ani chwili i wyrywasz nową -mruknąłem.
-Nie podrywam jej baranie. Mówiłem ci, że przyjeżdża kuzynka i będzie chodziła do naszego liceum -odparł chłopak.
Spojrzałem na dziewczynę, która w tamtej chwili również patrzyła na mnie. Była drobna, szczupła i jak wspomniałem wcześniej, niska. Miała ciemne oczy, prawie czarne. Obejrzałem ją jeszcze raz. Dokładnie od góry do dołu.
-No...Ale widać, że u was w rodzinie to same deski -mruknąłem, patrząc na biust dziewczyny.
-Idiota! -fuknęła czarnowłosa.
-Idiota ma imię -odparłem.
-Którego nie podał bo jest głupi -odwarknęła.
-Kastiel.
-Cassandra -powiedziała i podała mi rękę.
Uścisnąłem ją i przyciągnąłem do siebie dziewczynę.
-Lekka jesteś -powiedziałem.
-Dobra Kas daj jej spokój -wtrącił się Ethan.
-Spoko stary.
Odsunąłem się od dziewczyny.
-Do zobaczenia później mała -powiedziałem i poszedłem.
Ładna jest...I urocza... 

Cassie

Spojrzałam gniewnie na oddalającą się sylwetkę chłopaka.
-Burak -mruknęłam.
-Heh...Polubicie się -powiedział mój Ethan. -Macie podobne charaktery.
-Wątpię.
-Dobra chodź dać te papiery.
Kuzyn zaprowadził mnie przed drzwi pokoju gospodarzy.
-Dobra ja spadam na lekcje. Nataniel wszystko ci wytłumaczy -powiedział chłopak.
-Do zobaczenia -powiedziałam.
Daliśmy sobie buziaki w policzek i Ethan odszedł do klasy. Niepewnie zapukałam w drzwi, a po usłyszeniu cichego "proszę" weszłam powoli do środka. Pokój nie był specjalnie duży. Był w nim okrągły stół, szafy z dokumentami, sofa stojąca pod oknem i biurku przy którym siedział blondyn.
-Dzień dobry jestem Cassandra Price -powiedziałam. -Szukam Nataniela.
Chłopak podniósł swoją blond czuprynę znad dokumentów i wstał. Jego oczy były w miłym kolorze miodu i strasznie uspokajały.
-To ja jestem Nataniel. Dyrektorka powiadomiła mnie o twoim przeniesieniu -powiedział spokojnie.- Musisz oddać dokumenty ze zdjęciem.
-Ah...Tak!
Szybko wyciągnęłam z czarnego plecaka plik dokumentów spięty spinaczem i podałam mu.
-Świetnie. W takim razi tu masz kluczyk do szafki, plan szkoły i lekcji. Teraz masz polski w sali A. Jest ona naprzeciw tego pokoju. Niestety nie będę mógł ci oprowadzić, ponieważ mam tu dużo pracy -wyrecytował formalnym tonem.
-Okej...To ja już pójdę. Em...pa -wyjąkałam i wyszłam.
Prychnęłam gdy tylko zamknęły się za mną drzwi.
Jaki sztywniak...
Weszłam do klasy i szybko usiadłam w ostatniej ławce. Wyjęłam zeszyt i książki. Rozbrzmiał głośny dzwonek, a wszyscy spokojnie usiedli na swoje miejsca. Nagle do klasy wbiegł czerwonowłosy chłopak.
Kastiel?! No nie!
Ruda małpa spojrzała na mnie zdziwiona i podeszła z łobuzerskim uśmiechem na ustach.
-To moje miejsce -powiedział, kładąc rękę na ławkę i schylając się lekko.
-Nie widziałam nigdzie podpisu -odparłam twardo.
-Nie myślałem, że jesteś taka ostra -wyszeptał mi do ucha.
-Po prostu stanowcza i wyszczekana. Będziesz tak stał całą lekcję? Zaraz przyjdzie nauczyciel.
-To co z tego?
I tu odezwało się moje kochane (czyt.nienienawidzące mnie) szczęście. Do klasy wszedł nauczyciel i z całej siły cisnął dziennik na biurko.
-Panie Blake wiem, że są państwo w wieku gdzie buzują hormony, ale proszę o zaprzestanie czułości na lekcji -powiedział, a właściwie huknął nauczyciel.
Wtedy zdałam sobie sprawę jak to mogło wyglądać. Byliśmy w ostatnim rzędzie pod oknem. Kastiel miał twarz jakieś dziesięć centymetrów od mojej. Do tego jego głowa zasłaniała moją twarz i z perspektywy klasy mogło to wyglądać jakbyśmy...się całowali! Zalałam się czerwienią, a ruda małpa puściła mi oczko.
-Jesteś śliczna, gdy się rumienisz kotku -wyszeptał mi chłopak do ucha i usiadł w ławce obok.
-O proszę...I to jeszcze z nową uczennicą -powiedział nauczyciel.
W tamtej chwili chciałam całkowicie zapaść się pod ziemię. Cała klasa patrzyła na nas zdziwiona. Podłapałam spojrzenie pewnej blondynki/ tapeciary, która patrzyła na mnie morderczym wzrokiem.
Zajebiście...
-Tym razem odpuszczę to państwu -powiedział nauczyciel, ale nie chciałam go słuchać.
Lekcja zaczęła się, a ja nie słuchałam nauczyciela. Tamten materiał miałam już w wcześniejszej szkole, dlatego wolałam popatrzeć przez okno.

...

Lekcje minęły dość szybko. Kastiel na każdej wiercił mi dziurę w plecach, a ja zabijałam go w myślach. Gdy tylko rozbrzmiał dzwonek oznajmiający koniec wszystkich lekcji wyszłam na dziedziniec, gdzie miałam czekać na Ethan`a. Nagle poczułam palce na oczach, a zaraz potem usłyszałam przyjemny szept:
-Zgadnij kto to?
-E-t-h-a-n -przeliterowałam.
-Brawo -odparł chłopak i dał mi buziaka w policzek.
Zaśmiałam się razem z nim. Podszedł do nas Kastiel w towarzystwie białowłosego chłopaka i dziewczyny. Chłopak był wysoki. Prawe oko miał złote niczym miód, a lewe morskie. Dziewczyna natomiast miała żółte oczy, było widać, że nosiła soczewki... Oboje ubierali się w stroje z epoki wiktoriańskiej.
-Hej Ethan -powiedziała białowłosa dziewczyna i przytuliła się do chłopaka, a następnie dała mu buziaka w policzek.
-Siema Ethan -powiedział białowłosy chłopak.- Cóż to za piękna osóbka obok ciebie?
-To Cassie moja kuzynka -wytłumaczył kuzyn. - To Lysander i Rozalia, moi przyjaciele.
-Miło mi -powiedziałam ściskając rękę dziewczyny.
-Nam również -odpowiedział różnooki.
Chłopak ujął moją dłoń i pocałował patrząc mi w oczy.
-Właśnie! -powiedział nagle Ethan. -Słyszałem, że Frazowski przyłapał was na mizianiu się na lekcji. Wiedziałem, że się polubicie, ale żeby tak szybko...
-Ethan! -pisnęłam. -Frazowski jest matołem i to ślepym! Ta ruda małpa schylała się nade mną i tak to wyglądało.
Wszyscy zaczęli się śmiać, włącznie z Ethan`em. Po chwili i ja się dołączyłam.
-Dobra, to co? Idziemy do mnie? -zapytał Kastiel.
Popatrzyłam zdziwiona na Ethan`a.
-Gramy w jednym zespole i mamy mieć dziś próbę. Całkowicie zapomniałem -wytłumaczył kuzyn.
-No to twój problem. Idziecie. Jak będzie Cassie to Roza nie będzie się nudzić -powiedział Kastiel.
Wszyscy wsiedliśmy do auta Ethan`a i po dziesięciu minutach byliśmy w domu u czerwonowłosego.

...

Chłopcy zdumiewająco grali. Była to przekładanka głosu Lysa i Kastiela. Uśmiechnęłam się szeroko, widząc ich zaangażowanie. Po godzinie grania zrobili sobie przerwę. Wszyscy siedzieliśmy i piliśmy piwo.
-Dobra chodźcie ostatni kawałek i spadam z Cassie do domu -powiedział Ethan wstając z kanapy.
-Dobra. Zagrajmy specjalny numer -powiedział Kas.
Ruda małpa i mój kuzyn uśmiechnęli się łobuzersko, a Lysander zarumienił się. Chłopcy zaczęli grać, a jak się okazało śpiewał Kas, a chłopcy robili za chórki. Czerwonowłosy patrzył cały czas na mnie z powagą na twarzy. Po wstępie rozbrzmiały pierwsze słowa piosenki . Buntownik uśmiechnął się do mnie łobuzersko, a ja odpowiedziałam mu tym samym.
Super Cassie...Chłopak, którego znasz kilka godzin śpiewa do ciebie, że chce się z tobą pieprzyć. 
W końcu piosenka się skończyła i chłopcy z uśmiechami podeszli do nas.
-Dobra to ja lecę z Cassie -powiedział Ethan.
-Spoko -odparła reszta.
Poszłam ubrać buty, a Ethan poszedł otworzyć samochód, Lys i Roza siedzieli w salonie. I co? I zostałam sama z panem chce się z tobą pieprzyć.
-Jak ci się podobała piosenka? -zapytał Kastiel, opierając jedną rękę o ścianę.
-Może być -odparłam, krzyżując ręce na piersiach.
-Czyli mogę ją śpiewać do ciebie na występie? -wyszeptał mi chłopak do ucha.
Po moim ciele przeszedł dreszcz. Kastiel był strasznie blisko.
-Jak chcesz -odparłam, starając się zachować naturalną barwę głosu.
-Dasz się namówić na spacer? Jutro? -zapytał chłopak.
Jego twarz była niebezpiecznie blisko mojej.
-Dobrze...O której?
-Po szkole -powiedział i dał mi buziaka w policzek.
Stałam zszokowana, a chłopak uśmiechnął się szeroko.
-Do zobaczenia kocie -dodał i pocałował mnie w szyję.
-Pa -odpowiedziałam i wyszłam.
Szybko wsiadłam do auta kuzyna i razem z nim pojechałam do domu.

sobota, 16 kwietnia 2016

Zagubiona

Prolog


W ciągu jednego dnia może się zniszczyć wszystko. Cały świat może legnąć w gruzach, a po nim może zostać ból i pustka. Cassandra (Cassie) była zwykłą dziewczyną, która miała kochających ją rodziców. Jednak w ciągu kilku minutach jej życie zmieniło się w wielką ruinę. Będąc u cioci została powiadomiona o śmierci jej rodziców. Mieli po nią przyjechać, ale jednak nie było im to dane. Zmarli na miejscu, a Cassie została sama. Wtedy z pomocą przyszła jej ciocia Melissa. Kobieta mająca dwójkę synów przygarnęła siostrzenicę. Od tego dnia Cassie miała chodzić do liceum "Słodki Amoris". Dziewczyna nie miała innego wyboru. Przeprowadziła się do ciotki i musiała zacząć normalne życie. Cassandra obiecała sobie, że zapomni o tym co było kiedyś i będzie żyła jak normalna dziewczyna. Czy się jej uda? Czy znajdzie przyjaciół? A może swoją miłość? Czy się zmieni? O tym wszystkim przekonacie się wkrótce ;)

Ogłoszenie parafialne xD

Hm...Jak widzicie dodałam nowe charakterystyki...
A co za tym idzie?
Będziemy mieli nowe opowiadanie :)
Nie wiem czy cieszy to was, czy smuci
Jednak nie umiem się zabrać za Kastiel x Alice
Tak, więc...
Powstaje nowe opowiadanie.
Jednak ostrzegam!
Rozdziały na pewno nie będą się pojawiały równomiernie!
Tak jak wam wspominałam wczoraj wyprowadzka, szkoła, bla, bla, bla...
Dlatego będę coś pisać, ale na pewno troszku rzadko :/
Jak na razie dodam wam zaraz prolog :)

Ethan Ride /Zagubiona/

Ethan Ride

Wiek: 18 lat

Płeć: Mężczyzna

Orientacja: Hetero

Wygląd:  Brunet, zielone oczy, umięśniony

Wzrost: 185 cm

Znaki szczególne: Kolczyk w prawym uchu, tatuaż na ramieniu

Grupa krwi: AB Rh+

Rodzina:
~Mama Melisa
~Brat Ian
~Kuzynka Cassandra

Ciekawostki:
~Pali, pije
~Kocha pizzę
~Miał wiele dziewczyn, ale były puste
~Gra z Kasem i Lysem w zespole
~Łączą go silnie więzi z kuzynką

Urodziny: 11 maj

Nie ukryjesz się Ethan :*


Ian Ride /Zagubiona/

Ian Ride

Wiek: 19 lat

Płeć: Mężczyzna

Orientacja: Hetero

Wygląd: Czarne włosy, ciemne oczy, umięśniony

Wzrost: 190 cm

Znaki szczególne: Tatuaż na plecach

Grupa krwi: AB Rh+

Rodzina:
~Mama Melisa
~Brat Ethan
~Kuzynka Cassandra

Ciekawostki:
~Pali, pije
~Uwielbia sushi
~Przyjaźni się z Kasem, Lysem, Rozalia i resztą
~Łączą go silne więzi z kuzynką
~Strzela

Urodziny: 10 czerwca


Nasz Ian`ek :*

Cassandra Price /Zagubiona/

Cassandra Price

Wiek: 17 lat

Płeć: Kobieta

Orientacja: Hetero

Wygląd: Długie, czarne włosy, ciemne oczy, szczupła

Wzrost: 165 cm

Rozmiar stanika: C75, ale obwiązuje bandażem

Znaki szczególne: Cztery kolczyki w prawym uchu, trzy w lewym, tatuaż na udzie

Grupa krwi: 0 Rh-

Rodzina:
~Ciocia Melisa
~Kuzyn Etan
~Kuzyn Ian

Ciekawostki:
~Lubi sushi
~Pije
~Jej naturalny kolor włosów to blond
~Miała kilku chłopaków
~Łączą ją silne więzi z kuzynami
~Dobrze śpiewa i gra na gitarze
~Lubi jeździć konno
~Rodzice zostawili jej w spadku domek niedaleko Wrocławia

Urodziny: 15 czerwca


Nasza Cassie



piątek, 15 kwietnia 2016

Żyję!

Em...No tak, ja żyję xD
Tak jakby co xD
Jest mi strasznie przykro, gdy patrzę na wasze komentarze.
Naprawdę chcę pisać to dalej, ale znowu popieprzyłam historię.
Spieprzyłam ją i tyle.
W ogóle mi się nie podoba.
A przez to, że to zepsułam
 po 1. Nie mam pomysłu na dalszą cześć,
po 2.Nie mam ochoty tego pisać.
W dodatku jest szkoła i w ogóle.
Wyprowadzam się i jest zamieszanie, dlatego nic nie piszę.
Postaram się coś dla was napisać,
ale nic nie obiecuję.
Może nawet porzucę Kastiel x Alice
i zrobię drugą część Księżniczki.
W najbliższym czasie postaram się wam coś dać, ale błagam nie zabijajcie mnie.
Naprawdę jest mi mega przykro i głupio.
Miałam tak dużo planów na ten rok.
Ale nic nie uda mi się zrobić :( 
Naprawdę was przepraszam ;(