Na miejscu byliśmy w odpowiednim czasie. Denis sprytnie nas przemycił. Siedzieliśmy tak, więc za kulisami.
-Dobra wejdźcie jak was zapowiem -powiedział Denis, a my szybko wstaliśmy.
Uśmiechnęliśmy się do siebie.
-Anabell wszystkiego najlepszego. Jesteś dla mnie bardzo ważna dlatego chciałbym dziś dać ci jeszcze jeden prezent -powiedział Denis, a my weszliśmy na scenę.
Wszyscy zaczęli piszczeć, a my zaczęliśmy grać.
-Paradoksalny to świat! Nie wahaj się chwycić broni w dłoń i... -Zaczęłam śpiewać.
Denis uśmiechnął się do mnie i podszedł do dziewczyny, a następnie ją objął. Ta dała mu buziaka, a ja posłałam mu oczko.
Po piosence wszyscy zaczęli klaskać.
-To dla ciebie Anabell. Chodź nam pomóż -powiedziałam.
Denis zachęcił dziewczynę by ta już po chwili stała z nami na scenie.
-Odwagi wciąż mi brak... -Zaczęłyśmy razem śpiewać.
Dziewczyna miała piękny głos. Świetnie się bawiła i wciąż była uśmiechnięta. Później dziewczyna zeszła ze sceny, a my zaśpiewaliśmy jeszcze kilka piosenek. Lysander, Kastiel i Alexy świetnie się bawili.
W chwili przerwy na scenę wyszedł Denis.
-Anebell chciałem ci coś ci powiedzieć. Teraz jest najlepszy moment. Kocham cię Anebel -powiedział.
Z chłopakami szybko wskoczyliśmy na scenę i zaczęliśmy grac odpowiedni kawałek, który należał do Denisa.
-And I think you're from another worldAnd I, I couldn't love another girl Cause you, you make me feel like I'm Intoxicated
Dziewczyna była wniebowzięta. Aż się popłakała. A Denis zszedł ze sceny i złapał ją za rękę. Chłopcy pomagali mu w refrenie patrząc na mnie.
Denis zakończył piosenkę obejmując Anę w talii. Ta założyła mu ręce na szyję i pocałowała. Wszyscy zaczęli krzyczeć i piszczeć, a ja popatrzyłam na chłopaków.
-Tak pięknie wyglądają -wyszeptałam do nich.
-Kocham cię Denis -powiedziała dziewczyna.
-Ana proszę zostań moją dziewczyną -powiedział chłopak.
-Oczywiście! -Wykrzyknęła i się w niego wtuliła.
Wszyscy zaczęliśmy bić brawa. Wpadłam na świetny pomysł i szybko chwyciłam gitarę i zaczęłam śpiewać:
-Tajemny akord kiedyś brzmiał, pan cieszył się gdy Dawid grał,ale muzyki...
Chłopcy chwycili gitary i mi pomogli.
Denis popatrzył na mnie z wdzięcznością w oczach.
Uśmiechnęłam się do niego.
...
Właśnie rozmawiałam z Aną gdy przerwał mi Lysander.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale mogę porwać na chwilę Rose? -Zapytał.
-Tak pewnie -odpowiedziała dziewczyna.
Spojrzałam na białowłosego podejrzliwie.
-Przecież cię nie ugryzę -powiedział.
Chłopak zaciągnął mnie za kulisy, a tam przyszpilił do ściany.
-Kocham cię Rose. Bądź ze mną, a nie z nim -powiedział.
-Lys...
Nie dane było mi dokończyć zdania, ponieważ chłopak wpił mi się w usta.
-Nie Lys -powiedziałam.
-Rose -wyszeptał i znowu mnie pocałował.
Szamotałam się, ale on nie chciał się odsunąć.
Jednak po chwili oderwał się ode mnie, a raczej ktoś go oderwał. Otworzyłam oczy i ujrzałam jak Kas podnosi Lysa za koszulkę.
-Puść go Kas! -Krzyknęłam.
Chłopak nie chciał wykonać polecenia. Zaczęli się bić, dlatego szybko pobiegłam po Alex'iego i Denisa.
-Kurwa -powiedział Denis rozdzielając ich. -Co się stało?!
-Ten s******* doczepił się do Rose! -Wydarł się Kastiel.
-Zamknij pysk! Ona jest moja.
-"Ona" nie jest rzeczą!
Zaczęli się kłócić, dlatego Alexy odwiózł Lysa do domu, a ja razem z Danielem zabrałam Kastiela do nas. Oczywiście wcześniej przeprosiłam Denisa, ale on mówił, że rozumie.
...
Chłopak siedział oburzony na sofie.
-Czy ciebie powaliło?! Cholera jasna żeby robić drakę na występie! Co wam do głowy odbiło?! -Krzyczałam na chłopaka.
-Ty -odpowiedział.
-To nie czas na żarty Kastiel!
Chłopak uśmiechnął się cwanie.
-Nie szczerz się bo zaraz nie będziesz miał zębów. Jak tak dalej będzie to p******* tą karierę! -Wykrzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju zatrzaskując się.
Co za idioci! Rozwalili przyjęcie. Dobrze, że Ana tego nie widziała.
Kas zaczął dobijać się do drzwi.
-Rose!Rose! Proszę otwórz! Wiem zachowałem się idiotycznie! Ale mnie wkurzył! Odciągnąłem go bo myślałem, że tego nie chciałaś, ale najwidoczniej się myliłem -ostatnie zdanie wypowiedział cicho i ze smutkiem.- To ja idę pa mała.
Ale to nie tak!
Szybko wstałam i otworzyłam drzwi z rozmachem. Zanim chłopak zdążył się odwrócić wtuliłam się w niego.
-To nie tak Kas...Ja... -Wyszeptałam.
-Nadal nie wiesz, którego wolisz. Rozumiem -odparł.
-Przepraszam -wyszeptałam i zaczęłam szlochać.
Chłopak odwrócił się i wtulił mnie w siebie, mocno obejmując ramionami.
-Nie płacz mała. To nic złego -odpowiedział.
Uśmiechnęłam się pod nosem i starałam opanować płacz.
-Kas naprawdę przepraszam...Ja... -wyszlochałam, ale chłopak mi przerwał.
-Dam ci tyle czasu ile będziesz chciała. Ale proszę pamiętaj, że nie pozwolę cię skrzywdzić. jesteś dla mnie bardzo ważna -powiedział. -Lepiej już pójdę. Trzymaj się.
-Kas naprawdę przepraszam...Ja... -wyszlochałam, ale chłopak mi przerwał.
-Dam ci tyle czasu ile będziesz chciała. Ale proszę pamiętaj, że nie pozwolę cię skrzywdzić. jesteś dla mnie bardzo ważna -powiedział. -Lepiej już pójdę. Trzymaj się.
Nim się otrząsnęłam chłopak już poszedł. Ja natomiast zamknęłam się w pokoju i cały czas siedziałam na łóżku.
Kastiel
Po raz pierwszy w życiu byłem tak smutny i zły. Pędziłem na motorze ile sił, nie wiedziałem gdzie jadę i jaki jest cel tej podróży. Chciałem jedynie aby moje myśli odpoczęły. Nim się zorientowałem przybrałem za dużą prędkość i nie wyrobiłem na zakręcie przez co wpadłem do rowu i straciłem przytomność.
Rose
Biegłam jak głupia. Chciałam tylko jak najszybciej tam dotrzeć. Zobaczyć go...
Jak idiota! Co on robił na tym motorze?! Matoł! A nie zdążyłam mu powiedzieć...
Nogi już mnie bolały, jednak w końcu dobiegłam. Wpadłam do szpitala jak rakieta i szybko wydyszałam do pierwszej pielęgniarki:
-Gdzie leży Kastiel Smith?
-Em...Ten z wypadku? Sala dziesięć na końcu korytarza, ale nie można do niego wchodzić!
Nim pielęgniarka zdążyła mnie złapać pobiegłam do sali chłopaka. Otworzyłam drzwi bez pukania i stanęłam jak wryta.
Czerwonowłosy leżał na białym łóżku, a do jego ciała były poprzypinane różne rurki.
Dlaczego? Czemu? Kastiel...Nie...Ja...zapomniałam ci powiedzieć! Nie zostawiaj mnie... Kastiel...Kastiel!
Padłam na kolana i zaczęłam płakać jak małe dziecko. Nie mogłam znieść myśli, że on walczy o własne życie.
Pielęgniarka próbowała mnie wygonić, ale marnie jej to szło. W końcu lekarz pozwolił mi zostać. Jedyny mądry...
Usiadłam na krześle obok czerwonowłosego i złapałam go za rękę. Miał zamknięte oczy, ale widać było, że się męczy.
-Kas...To ja Rose. Wiesz jakim jesteś idiotą? Coś ty zrobił -wyszeptałam z łzami w oczach. Kilka z nich spłynęło po moich policzkach.
-Jakim ty jesteś idiotą. Jak mogłeś mi to zrobić? Gdy się obudzisz to pożałujesz.
Łzy spływały, a ja mimo to dalej mówiłam.
-Pamiętasz jak się poznaliśmy? Świetnie grałeś. I pomimo, że tak się złościłeś to i tak uważałam, że jesteś świetny. Wtedy...Wtedy nie myślałam, że mnie pokochasz. Zawsze myślałam, że chłopcy kochają mnie tylko za to, że jestem Luną. To dlatego postanowiłam się przepisać. I wiesz co? Nie myślałam, że cię pokocham. Nie myślałam, że staniesz się dla mnie tak ważny -powiedziałam jeszcze bardziej płacząc.- Wtedy...U Denisa... Gdy Lys mnie pocałował...Miałeś rację...Kas, miałeś rację. Ja nie chciałam żeby to on mnie całował.Kas... Ja chciałam żebyś był to ty -płacz zamieniał się w szloch. - Wtedy zrozumiałam, że kocham tylko ciebie. Chciałam ci to powiedzieć, ale poszedłeś. Ty idioto! Jak mogłeś?!-Przytuliłam się do chłopaka. -Kas proszę nie zostawiaj mnie...Nie zostawiaj mnie samej...bez ciebie...to nie to samo.
Łzy zaczęły skapywać na rękę chłopaka. Tak bardzo chciałam żeby się obudził. Żeby był przy mnie, już na zawsze. Teraz gdy na to patrzę. To byłam głupia, że wolałam Lysa. Kastiel pomimo swojej buntowniczości był wspaniały. Odważny, śmiały, tajemniczy... Zrozumiałam, że kocham Kastiela. Tego aroganckiego, nie myślącego dupka. Nie chciałam żeby umarł. Nie chciałam... Bez niego było by inaczej. Tak pusto...Smutno...Inaczej...
I wtedy stało się coś czego się nie spodziewałam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej, hej...Wróciłam. Diagnozy koszmarne, ale dajemy radę. Postaram się pisać więcej, ale niczego nie obiecuję. Wbrew temu co mówią, końcówka roku nie jest łatwiejsza :( Wręcz przeciwnie, jest jeszcze więcej katorgi. W każdym razie nie zostawiajcie mnie xD
Kastiel
Po raz pierwszy w życiu byłem tak smutny i zły. Pędziłem na motorze ile sił, nie wiedziałem gdzie jadę i jaki jest cel tej podróży. Chciałem jedynie aby moje myśli odpoczęły. Nim się zorientowałem przybrałem za dużą prędkość i nie wyrobiłem na zakręcie przez co wpadłem do rowu i straciłem przytomność.
Rose
Biegłam jak głupia. Chciałam tylko jak najszybciej tam dotrzeć. Zobaczyć go...
Jak idiota! Co on robił na tym motorze?! Matoł! A nie zdążyłam mu powiedzieć...
Nogi już mnie bolały, jednak w końcu dobiegłam. Wpadłam do szpitala jak rakieta i szybko wydyszałam do pierwszej pielęgniarki:
-Gdzie leży Kastiel Smith?
-Em...Ten z wypadku? Sala dziesięć na końcu korytarza, ale nie można do niego wchodzić!
Nim pielęgniarka zdążyła mnie złapać pobiegłam do sali chłopaka. Otworzyłam drzwi bez pukania i stanęłam jak wryta.
Czerwonowłosy leżał na białym łóżku, a do jego ciała były poprzypinane różne rurki.
Dlaczego? Czemu? Kastiel...Nie...Ja...zapomniałam ci powiedzieć! Nie zostawiaj mnie... Kastiel...Kastiel!
Padłam na kolana i zaczęłam płakać jak małe dziecko. Nie mogłam znieść myśli, że on walczy o własne życie.
Pielęgniarka próbowała mnie wygonić, ale marnie jej to szło. W końcu lekarz pozwolił mi zostać. Jedyny mądry...
Usiadłam na krześle obok czerwonowłosego i złapałam go za rękę. Miał zamknięte oczy, ale widać było, że się męczy.
-Kas...To ja Rose. Wiesz jakim jesteś idiotą? Coś ty zrobił -wyszeptałam z łzami w oczach. Kilka z nich spłynęło po moich policzkach.
-Jakim ty jesteś idiotą. Jak mogłeś mi to zrobić? Gdy się obudzisz to pożałujesz.
Łzy spływały, a ja mimo to dalej mówiłam.
-Pamiętasz jak się poznaliśmy? Świetnie grałeś. I pomimo, że tak się złościłeś to i tak uważałam, że jesteś świetny. Wtedy...Wtedy nie myślałam, że mnie pokochasz. Zawsze myślałam, że chłopcy kochają mnie tylko za to, że jestem Luną. To dlatego postanowiłam się przepisać. I wiesz co? Nie myślałam, że cię pokocham. Nie myślałam, że staniesz się dla mnie tak ważny -powiedziałam jeszcze bardziej płacząc.- Wtedy...U Denisa... Gdy Lys mnie pocałował...Miałeś rację...Kas, miałeś rację. Ja nie chciałam żeby to on mnie całował.Kas... Ja chciałam żebyś był to ty -płacz zamieniał się w szloch. - Wtedy zrozumiałam, że kocham tylko ciebie. Chciałam ci to powiedzieć, ale poszedłeś. Ty idioto! Jak mogłeś?!-Przytuliłam się do chłopaka. -Kas proszę nie zostawiaj mnie...Nie zostawiaj mnie samej...bez ciebie...to nie to samo.
Łzy zaczęły skapywać na rękę chłopaka. Tak bardzo chciałam żeby się obudził. Żeby był przy mnie, już na zawsze. Teraz gdy na to patrzę. To byłam głupia, że wolałam Lysa. Kastiel pomimo swojej buntowniczości był wspaniały. Odważny, śmiały, tajemniczy... Zrozumiałam, że kocham Kastiela. Tego aroganckiego, nie myślącego dupka. Nie chciałam żeby umarł. Nie chciałam... Bez niego było by inaczej. Tak pusto...Smutno...Inaczej...
I wtedy stało się coś czego się nie spodziewałam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej, hej...Wróciłam. Diagnozy koszmarne, ale dajemy radę. Postaram się pisać więcej, ale niczego nie obiecuję. Wbrew temu co mówią, końcówka roku nie jest łatwiejsza :( Wręcz przeciwnie, jest jeszcze więcej katorgi. W każdym razie nie zostawiajcie mnie xD
Czyli to jednak Kastiel jest tym którego naprawdę kocha... ech szkoda że Luna zrozumiała to dopiero teraz. Żal mi Lysia ;-; ale czekam niecierpliwie na nowy rozdział.
OdpowiedzUsuń(wpadniesz do mnie? sucrette-love-amoursucre.blogspot.com)
Oczywiście, że zajrzę, ale jak będę na komputerze. Bo na razie ciągle na komórce xD
UsuńA więc jednak Kastiel. Szkoda mi Lysandra, jest taki zakochany. Ale to jednak decyzja należała do niej. Trochę smutne, że właśnie w takich okolicznościach musiała to zrozumieć. Pozdrawiam i życzę dużo weny :*
OdpowiedzUsuńDzięki :* Nie martw się dla Lysia znajdziemy jakąś ;) I już niedługo rozstrzygnie się sprawa tajemniczego nagrania xD
Usuń