Rozdział VIII
"Jak ja was kocham <3"
AliceObudził mnie ryk mojego budzika. Niechętnie wyłączyłam go i wstałam z miękkiej pościeli. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Włosy miałam w totalnym nieładzie, oczy czerwone i podkrążone od płaczu, makijaż rozmazany, a na dodatek spałam w ubraniach z poprzedniego dnia. Szybko przypomniałam sobie, dlaczego stoję w takim stanie.
Kastiel... Pierdole! Dziś nie idę do szkoły!
Pewnym krokiem poszłam do łazienki. Umyłam się i wysuszyłam włosy. Następnie pomalowałam się i w ręczniku weszłam do swojego pokoju. Podeszłam do szafy i zaczęłam przeglądać ubrania. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i szybko spojrzałam w tamtą stronę. W progu mojego pokoju stał Alex.
-Ty jeszcze nie ubrana? -Zapytał.
-Dziś zostaje w domu -odpowiedziałam i powróciłam wzrokiem do szafki.
-Dlaczego?
-Ponieważ nie chcę -powiedziałam wyciągając bieliznę.
-Coś się stało? Wczoraj był Kas i nie chciał nic mi powiedzieć.
Momentalnie zesztywniałam.
Po co on tu był? Wchodził tu?
-Alice! Alice! -Usłyszałam nagle głos brata.
Zorientowałam się, że gapię się pustym wzrokiem w szafkę.
-Co ci? -Zapytał Alex z troską.
-Nic -odparłam chłodno.
-Alice...
-Wszystko będzie okej. Jutro mi przejdzie -przerwałam mu.
-Jak wolisz... Idę do klubu. Będę wieczorek. Pa -powiedział niechętnie i wyszedł.
Szybko wyciągnęłam z szafki czarne rurki, bokserkę i szary sweterek.
Schodząc do kuchni napisałam do Sary Sms'a.
Szybko zrobiłam sobie kawę i kanapki, a mój telefon zadzwonił. Odebrałam go i przystawiłam do ucha.
-Hej, jesteś w domu? -Zapytałam.
-Tak, coś się stało? Nie jesteś w szkole? Kas od wczoraj chodzi jakiś wkurwiony i nic nie chce powiedzieć -odparła Sara.
-Wpadnij do mnie to wszystko ci wytłumaczę.
-Będę za dziesięć minut, muszę się ubrać -wytłumaczyła przyjaciółka.
Rozłączyłam się i zrobiłam kawę dla przyjaciółki.
...
Sara otworzyła oczy szeroko zdziwiona.
-O matko...Nigdy wcześniej tak nie robił...Alice on naprawdę się w tobie zakochał!
-No, ale Sara...
-Tu nie ma ale! On nigdy nie kłamał w takich sprawach. Wiem jaki jest, doskonale wiem, że nie jest święty, ale uwierz mi... Nigdy nie powiedział do żadnej dziewczyny "kocham Cię". Gdy one to mówiły nie odpowiadał. Mówił mi, że nawet w łóżku tak do nich nie szeptał.
Westchnęłam głęboko.
-Kurwa! Kompletnie nie wiem co o tym myśleć...
-Tu nie ma co myśleć. On Ciebie kocha. Pozostaje tylko pytanie co czujesz do niego...
Sara spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
-Wiesz, że zawsze traktowałam to jak brata...I chyba nawet czułam do niego coś więcej i czuję... Tylko, że się boję. Boję się, że mnie zostawi dla innej. Albo, że mnie zrani. Odsunie od innych. Nie chce żeby bił każdego chłopaka, który będzie ze mną rozmawiał...
-Noc tez racja. Wiesz co? Ostatnio masz dużo stresu. Może pojedziemy we dwie do nas? Spotkasz się z chłopakami i Ci przejdzie.
-Są na pewno na mnie wkurzeni- odparłam smutna.
-Coś ty! Dzwonią i się dopytują czy przejdziemy.
-W takim razie jedziemy. Spakuj się i w drogę!
-Teraz?!
-No tak! Jest piątek!
Zaśmiałam się wesoło. Niebieskowłosa zawsze umiała poprawić mi humor. Umówiłam się z nią za dwie godziny u mnie.
...
Otworzyłyśmy drzwi jej czarnego auta i od razu omiotło nas zimne, jesienne powietrze.
-Jak to dobrze wrócić na stare śmieci -powiedziałam rozglądając się.
-No widzisz!
Służący Sary wyciągnęli walizki i zanieśli do pokoju dziewczyny. Miałam spać u przyjaciółki, ponieważ wolałam unikać matki.
Weszłyśmy do wielkiego domu i od razu ruszyłyśmy do dobrze mi znanego, niebieskiego pokoju. Padłyśmy obie na ogromne łóżko, twarzą do sufitu.
-To co? Dzwonie do chłopaków, że o siódmej mają po nas być? -Zapytała Sara siadając.
-Spoko...
Dziewczyna wykonała szybki telefon i po chwili podeszła do swojej szafy i zaczęła w niej grzebać. Po chwili na łóżku wylądowała niebieska i czarna sukienka.
-Bierzesz czarną -powiedziała stanowczo.
Doskonale wiedziałam, że nie mogłam stawiać się dziewczynie, ponieważ groziło to fochem i krzykami. Uśmiechnęłam się do niej i kiwnęłam głową. Wzięłam sukienkę do ręki. Miała odkryte plecy i długie koronkowe rękawki.
-Jest piękna -wyszeptałam.
Przyjaciółka zachichotała i kazała mi wziąć prysznic. Gdy obie byłyśmy umyte, wysuszyłyśmy włosy. Ja swoje spięłam w kitkę, a Sara w koka. Ubrałyśmy sukienki, pomalowałyśmy się i dobrałyśmy biżuterię. Sara została przy koku, a ja postanowiłam podkręcić lekko włosy. Zostało nam trochę czasu, dlatego usiadłyśmy i rozmawiałyśmy.
Zeke
Po telefonie Sary chłopcy poszli do swoich domów szykować się tak jak ja. Wpół do siódmej Rafael i Ash przyszli pod mój dom. W trójkę wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy pod dom Sary. Zastanawiałem się, dlaczego tak nagle dziewczyna chciała iść na imprezę. No i oczywiście jaki był powód powrotu.
Całą trójką wysiedliśmy z auta i podeszliśmy do drzwi domu. Służba Sary otworzyła nam drzwi i oświadczyła, że niebieskowłosa znajduje się w swoim pokoju. Zawsze krępowałem się tego przepychu w domu przyjaciółki. Jednak przyzwyczaiłem się do tego zarówno w domu Alice jak i Sary.
Ash zapukał do drzwi i wszedł zanim usłyszał zaproszenie. Z Rafael`em weszliśmy do środka. Gdy tylko zobaczyłem kto siedzi na łóżku moje oczy rozszerzyły się, usta otwarły, a serce przyśpieszyło. Na wielkim fioletowym łożu siedziała Sara, a obok niej istny anioł. Dziewczyna z włosami czerwonymi niczym ogień, a oczami w kolorze mlecznej czekolady. Rumiana, słodka, zadziorna, piękna i odważna...Alice... Dziewczyna, którą pokochałem od pierwszego wejrzenia.
Z wielkim uśmiechem na twarzy podbiegłem do dziewczyny i wziąłem ją na ręce okręcając dookoła.
-Wróciłaś... -wyszeptałem jej do ucha.
-Zeke... -odparła dziewczyna i zarzuciła mi ręce na szyję, wtulając się we mnie.
-Aniele...
-Ej Zeke! My też tu jesteśmy! Ona nie jest tylko twoja! -powiedział Ash z wyrzutem.
-Jak to dobrze wrócić na stare śmieci -powiedziałam rozglądając się.
-No widzisz!
Służący Sary wyciągnęli walizki i zanieśli do pokoju dziewczyny. Miałam spać u przyjaciółki, ponieważ wolałam unikać matki.
Weszłyśmy do wielkiego domu i od razu ruszyłyśmy do dobrze mi znanego, niebieskiego pokoju. Padłyśmy obie na ogromne łóżko, twarzą do sufitu.
-To co? Dzwonie do chłopaków, że o siódmej mają po nas być? -Zapytała Sara siadając.
-Spoko...
Dziewczyna wykonała szybki telefon i po chwili podeszła do swojej szafy i zaczęła w niej grzebać. Po chwili na łóżku wylądowała niebieska i czarna sukienka.
-Bierzesz czarną -powiedziała stanowczo.
Doskonale wiedziałam, że nie mogłam stawiać się dziewczynie, ponieważ groziło to fochem i krzykami. Uśmiechnęłam się do niej i kiwnęłam głową. Wzięłam sukienkę do ręki. Miała odkryte plecy i długie koronkowe rękawki.
-Jest piękna -wyszeptałam.
Przyjaciółka zachichotała i kazała mi wziąć prysznic. Gdy obie byłyśmy umyte, wysuszyłyśmy włosy. Ja swoje spięłam w kitkę, a Sara w koka. Ubrałyśmy sukienki, pomalowałyśmy się i dobrałyśmy biżuterię. Sara została przy koku, a ja postanowiłam podkręcić lekko włosy. Zostało nam trochę czasu, dlatego usiadłyśmy i rozmawiałyśmy.
Zeke
Po telefonie Sary chłopcy poszli do swoich domów szykować się tak jak ja. Wpół do siódmej Rafael i Ash przyszli pod mój dom. W trójkę wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy pod dom Sary. Zastanawiałem się, dlaczego tak nagle dziewczyna chciała iść na imprezę. No i oczywiście jaki był powód powrotu.
Całą trójką wysiedliśmy z auta i podeszliśmy do drzwi domu. Służba Sary otworzyła nam drzwi i oświadczyła, że niebieskowłosa znajduje się w swoim pokoju. Zawsze krępowałem się tego przepychu w domu przyjaciółki. Jednak przyzwyczaiłem się do tego zarówno w domu Alice jak i Sary.
Ash zapukał do drzwi i wszedł zanim usłyszał zaproszenie. Z Rafael`em weszliśmy do środka. Gdy tylko zobaczyłem kto siedzi na łóżku moje oczy rozszerzyły się, usta otwarły, a serce przyśpieszyło. Na wielkim fioletowym łożu siedziała Sara, a obok niej istny anioł. Dziewczyna z włosami czerwonymi niczym ogień, a oczami w kolorze mlecznej czekolady. Rumiana, słodka, zadziorna, piękna i odważna...Alice... Dziewczyna, którą pokochałem od pierwszego wejrzenia.
Z wielkim uśmiechem na twarzy podbiegłem do dziewczyny i wziąłem ją na ręce okręcając dookoła.
-Wróciłaś... -wyszeptałem jej do ucha.
-Zeke... -odparła dziewczyna i zarzuciła mi ręce na szyję, wtulając się we mnie.
-Aniele...
-Ej Zeke! My też tu jesteśmy! Ona nie jest tylko twoja! -powiedział Ash z wyrzutem.
Odstawiłem dziewczynę na ziemię, jednak nie puściłem jej. Objąłem ją w talii i przytuliłem mocno.
-Tak za tobą tęskniłem -wyszeptałem kolejny raz.
-Przepraszam, że was zostawiłam -powiedziała dziewczyna, ściskając mnie mocniej.
-Tak za tobą tęskniłem -wyszeptałem kolejny raz.
-Przepraszam, że was zostawiłam -powiedziała dziewczyna, ściskając mnie mocniej.
W końcu puściłem dziewczynę i popatrzyłem na nią. Byłą jak zwykle przepiękna. Jej czerwone włosy spięte były w kitkę i falowały się. Makijaż zrobiony przez Sarę, biżuteria i czarna sukienka z koronką.
-Wyglądasz przepięknie -powiedziałem.
-Maleńka~! -Krzyknął Ash i porwał Alice.
-O matko Ash! -Krzyknęła dziewczyna, gdy ten przytulił ją z całej siły.
Po chwili białowłosy odstawił dziewczynę, a wziął ją Rafael. Gdy wszyscy się przywitali z Alice, została Sara, która udawała obrażoną. Niebieskowłosa, była w niebieskiej, koronkowej sukience, a jej makijaż pasował do stroju.
Całą piątką wyszliśmy z willi i ruszyliśmy w stronę klubu. Alice usiadła obok mnie. Wszyscy zadawaliśmy jej pytania i rozmawialiśmy jak za dawnych czasów. Byliśmy szczęśliwi wiedząc, że czerwonowłosa nie zostawiła nas na zawsze.
Nie chcę aby wyjeżdżała... Chcę ją mieć zawsze przy sobie, tak jak dawniej...
Alice
Po około dwudziestu minutach spędzonych na rozmowach, dotarliśmy do klubu. Zeke wysiadł z samochodu pierwszy i otworzył mi drzwi. Czarnowłosy uśmiechnął się łobuzersko i wystawił do mnie rękę. Uśmiechnęłam się do niego i przyjęłam pomoc. Całą piątką weszliśmy do klubu, a ja rozejrzałam się dokładnie. Nic się nie zmieniło. Wystrój nadal był nowoczesny, w kolorach czarnym i czerwonym.
Chłopcy poszli po drinki, a ja z Sarą zajęłyśmy nasze standardowe miejsca w koncie sali.
-Chłopcy są szczęśliwi jak nigdy. Po twoim wyjeździe cały czas chodzili zmuleni, a Zeke?! To była kompletna porażka! Cały czas się dołował. Po prostu masakra! - powiedziała niebieskowłosa.
-Nie myślałam, że będzie aż tak źle -wyznałam.
Ash, Rafael i Zeke zmierzali w naszą stronę z kolorowymi drinkami. Niebieskooki wręczył mi mój ulubiony drink.
-Pamiętałeś -powiedziałam biorąc kieliszek.
-Jak mógłbym zapomnieć? -odparł uśmiechając się.
Chwilę posiedzieliśmy pijąc drinki, a później Zeke wyciągnął mnie na parkiet. Leciała moja ulubiona piosenka, a ja z czarnowłosym zatraciliśmy się w tańcu. Pod koniec zdyszana spojrzałam w niebieskie oczy chłopaka.
-Nadal tak świetnie tańczysz -powiedziałam.
-Tak samo ty-odparł hipnotyzując mnie spojrzeniem.
Zatańczyliśmy jeszcze kilka piosenek, a później usiedliśmy. Rafael, Ash i Sara tańczyli, a ja spojrzałam na mój telefon. Miałam dziesięć nieodebranych połączeń.
-Sorki to Alex. Pójdę do niego oddzwonić -skłamałam.
Szybko wyszłam przed klub i zadzwoniłam do Kastiela, który dzwonił.
-Co chciałeś? -zapytałam gdy odebrał.
-Sara nie odbiera. Napisała, że pojechała z tobą do naszego miasta -powiedział chłopak.
W jego głosie było słychać lekką nutę troski, ale i smutku.
-No pojechałyśmy na weekend -odparłam.
-Proszę pilnuj jej.
-Nie martw się ona już nie jest dzieckiem.
-Wiem...Alice...
-Co?
-Ja...Chciałem cię przeprosić jeszcze raz -powiedział cicho.
-Dobra, nie ważne. Zapomnijmy o tym -odparłam i się rozłączyłam.
Czułam jak łzy napływają mi do oczu. Zamrugałam kilka razy.
Poczułam silne ramiona, które nagle mnie objęły. Odwróciłam głowę i ujrzałam Zeke`a.
-Zeke...-wyszeptałam.
-Nie płacz -odparł i dął mi buziaka w policzek.
Kochałam, gdy czarnowłosy przytulał mnie od tyłu.
Po dłuższej chwili weszliśmy do środka. Razem z chłopakiem wróciliśmy do stolika, przy którym siedzieliśmy sami.
-Strasznie za tobą tęskniłem -wyznał Zeke.
-Ja za tobą też. Za wami wszystkimi... -odparłam.
-A teraz zapraszamy wszystkie panie i panów na karaoke! -Usłyszeliśmy głos DJ`a.
Zeke uśmiechnął się szeroko. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Chłopak tylko wstał i podał mi rękę ciągnął w stronę sceny.
O matko...Ten jak zawsze ma szalone pomysły...
Czarnowłosy wskoczył na scenę i wyszeptał coś do DJ`a.Po chwili dostał mikrofon, a z głośnikó poleciuała muzyka.
-I`m an alien. `Cause I`m not of this world...
Głos Zeke`a był taki miękki i aksamitny, ale czasami z lekką chrypką. Kochałam gdy chłopak śpiewał. Zwłaszcza tak jak w tamtej chwili. Tylko dla mnie...
-Like angels singing with a milion voices...
Chłopak zszedł ze sceny i złapał mnie za rękę. Poi sali rozeszły się brawa i westchnienia. W tamtej chwili na pewno większość dziewczyn, jak nie wszystkie, zazdrościł mi.
-The end id were we begin! -Wyśpiewał i zakręcił mną, a następnie przyciągnął do siebie obejmując w talii.
Jego głos cały czas był czysty jak śpiew anioła. Ani na chwilę nie załamał się. Patrzyłam na chłopaka zdziwionymi oczyma. Zeke nigdy po naszym rozstaniu nie śpiewał dla mnie. A bynajmniej nie dawał wyraźnego sygnału, że jest to dla mnie. A w tamtym momencie tańczył ze mną i śpiewał tylko dla mnie.
-Hear me running. Hear me running, running.
Wybrał ten tekst specialnie z myślą o mnie.
Chłopak po chwili zakończył miękko, patrząc mi głęboko w oczy. Wszyscy zaczęli bić brawa, a Zeke dał mi buziaka w policzek.
-Zaczekaj chwilę -powiedział i wskoczył na scenę.
Oddał mikrofon i powrócił do mnie.
-Dawno dla mnie nie śpiewałeś -powiedziałam gdy wracaliśmy do stołu.
Chłopak lekko się zmieszał, a ja postanowiłam nie drążyć tematu.
-Zeke`uś jak ty pięknie śpiewasz! -Pisnęła Sara.
Wszyscy się zaśmialiśmy. Cały wieczór bawiliśmy się we wspólnym gronie.
~~~~~~~~~~
Wiem, że obiecałam iż posty będą się pojawiały co tydzień, ale tak nie da rady :( Nauka, pomoc w domu i masa obowiązków... Dlatego chcę abyście wybrali.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Zawieszenie bloga czy posty wtedy gdy będę miała chwilę, a na pewno nie będzie to regularnie... :( Piszcie w komentarzach.
-Wyglądasz przepięknie -powiedziałem.
-Maleńka~! -Krzyknął Ash i porwał Alice.
-O matko Ash! -Krzyknęła dziewczyna, gdy ten przytulił ją z całej siły.
Po chwili białowłosy odstawił dziewczynę, a wziął ją Rafael. Gdy wszyscy się przywitali z Alice, została Sara, która udawała obrażoną. Niebieskowłosa, była w niebieskiej, koronkowej sukience, a jej makijaż pasował do stroju.
Całą piątką wyszliśmy z willi i ruszyliśmy w stronę klubu. Alice usiadła obok mnie. Wszyscy zadawaliśmy jej pytania i rozmawialiśmy jak za dawnych czasów. Byliśmy szczęśliwi wiedząc, że czerwonowłosa nie zostawiła nas na zawsze.
Nie chcę aby wyjeżdżała... Chcę ją mieć zawsze przy sobie, tak jak dawniej...
Alice
Po około dwudziestu minutach spędzonych na rozmowach, dotarliśmy do klubu. Zeke wysiadł z samochodu pierwszy i otworzył mi drzwi. Czarnowłosy uśmiechnął się łobuzersko i wystawił do mnie rękę. Uśmiechnęłam się do niego i przyjęłam pomoc. Całą piątką weszliśmy do klubu, a ja rozejrzałam się dokładnie. Nic się nie zmieniło. Wystrój nadal był nowoczesny, w kolorach czarnym i czerwonym.
Chłopcy poszli po drinki, a ja z Sarą zajęłyśmy nasze standardowe miejsca w koncie sali.
-Chłopcy są szczęśliwi jak nigdy. Po twoim wyjeździe cały czas chodzili zmuleni, a Zeke?! To była kompletna porażka! Cały czas się dołował. Po prostu masakra! - powiedziała niebieskowłosa.
-Nie myślałam, że będzie aż tak źle -wyznałam.
Ash, Rafael i Zeke zmierzali w naszą stronę z kolorowymi drinkami. Niebieskooki wręczył mi mój ulubiony drink.
-Pamiętałeś -powiedziałam biorąc kieliszek.
-Jak mógłbym zapomnieć? -odparł uśmiechając się.
Chwilę posiedzieliśmy pijąc drinki, a później Zeke wyciągnął mnie na parkiet. Leciała moja ulubiona piosenka, a ja z czarnowłosym zatraciliśmy się w tańcu. Pod koniec zdyszana spojrzałam w niebieskie oczy chłopaka.
-Nadal tak świetnie tańczysz -powiedziałam.
-Tak samo ty-odparł hipnotyzując mnie spojrzeniem.
Zatańczyliśmy jeszcze kilka piosenek, a później usiedliśmy. Rafael, Ash i Sara tańczyli, a ja spojrzałam na mój telefon. Miałam dziesięć nieodebranych połączeń.
-Sorki to Alex. Pójdę do niego oddzwonić -skłamałam.
Szybko wyszłam przed klub i zadzwoniłam do Kastiela, który dzwonił.
-Co chciałeś? -zapytałam gdy odebrał.
-Sara nie odbiera. Napisała, że pojechała z tobą do naszego miasta -powiedział chłopak.
W jego głosie było słychać lekką nutę troski, ale i smutku.
-No pojechałyśmy na weekend -odparłam.
-Proszę pilnuj jej.
-Nie martw się ona już nie jest dzieckiem.
-Wiem...Alice...
-Co?
-Ja...Chciałem cię przeprosić jeszcze raz -powiedział cicho.
-Dobra, nie ważne. Zapomnijmy o tym -odparłam i się rozłączyłam.
Czułam jak łzy napływają mi do oczu. Zamrugałam kilka razy.
Poczułam silne ramiona, które nagle mnie objęły. Odwróciłam głowę i ujrzałam Zeke`a.
-Zeke...-wyszeptałam.
-Nie płacz -odparł i dął mi buziaka w policzek.
Kochałam, gdy czarnowłosy przytulał mnie od tyłu.
Po dłuższej chwili weszliśmy do środka. Razem z chłopakiem wróciliśmy do stolika, przy którym siedzieliśmy sami.
-Strasznie za tobą tęskniłem -wyznał Zeke.
-Ja za tobą też. Za wami wszystkimi... -odparłam.
-A teraz zapraszamy wszystkie panie i panów na karaoke! -Usłyszeliśmy głos DJ`a.
Zeke uśmiechnął się szeroko. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Chłopak tylko wstał i podał mi rękę ciągnął w stronę sceny.
O matko...Ten jak zawsze ma szalone pomysły...
Czarnowłosy wskoczył na scenę i wyszeptał coś do DJ`a.Po chwili dostał mikrofon, a z głośnikó poleciuała muzyka.
-I`m an alien. `Cause I`m not of this world...
Głos Zeke`a był taki miękki i aksamitny, ale czasami z lekką chrypką. Kochałam gdy chłopak śpiewał. Zwłaszcza tak jak w tamtej chwili. Tylko dla mnie...
-Like angels singing with a milion voices...
Chłopak zszedł ze sceny i złapał mnie za rękę. Poi sali rozeszły się brawa i westchnienia. W tamtej chwili na pewno większość dziewczyn, jak nie wszystkie, zazdrościł mi.
-The end id were we begin! -Wyśpiewał i zakręcił mną, a następnie przyciągnął do siebie obejmując w talii.
Jego głos cały czas był czysty jak śpiew anioła. Ani na chwilę nie załamał się. Patrzyłam na chłopaka zdziwionymi oczyma. Zeke nigdy po naszym rozstaniu nie śpiewał dla mnie. A bynajmniej nie dawał wyraźnego sygnału, że jest to dla mnie. A w tamtym momencie tańczył ze mną i śpiewał tylko dla mnie.
-Hear me running. Hear me running, running.
Wybrał ten tekst specialnie z myślą o mnie.
Chłopak po chwili zakończył miękko, patrząc mi głęboko w oczy. Wszyscy zaczęli bić brawa, a Zeke dał mi buziaka w policzek.
-Zaczekaj chwilę -powiedział i wskoczył na scenę.
Oddał mikrofon i powrócił do mnie.
-Dawno dla mnie nie śpiewałeś -powiedziałam gdy wracaliśmy do stołu.
Chłopak lekko się zmieszał, a ja postanowiłam nie drążyć tematu.
-Zeke`uś jak ty pięknie śpiewasz! -Pisnęła Sara.
Wszyscy się zaśmialiśmy. Cały wieczór bawiliśmy się we wspólnym gronie.
~~~~~~~~~~
Wiem, że obiecałam iż posty będą się pojawiały co tydzień, ale tak nie da rady :( Nauka, pomoc w domu i masa obowiązków... Dlatego chcę abyście wybrali.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Zawieszenie bloga czy posty wtedy gdy będę miała chwilę, a na pewno nie będzie to regularnie... :( Piszcie w komentarzach.