Rozdział VI
"Nie ma to jak małpa w gajerku >.<"
Alice
Nareszcie nadszedł dzień imprezy Halloween'owej. Rozalia cały czas mówiła mi o strojach. Razem z chłopcami ćwiczyliśmy ile tylko się dało. Piosenki wychodziły nam doskonale. Cieszyłam się z występu i nie mogłam się doczekać. Z Kastielem wróciliśmy do dawnych relacji. Byliśmy dla siebie naprawdę blisko. Wszyscy wzięli nas za parę, a ja się z tego śmiałam.
A wracając do imprezy to Rozalia przyszła do mnie żeby się przygotować. Każdą z nas wzięła prysznic i wysuszyła włosy. Rozalia uczesała mnie, a później siebie. Następnie zrobiła makijaż i dała strój. Na jego widok opadła mi szczęka. Był to kostium diabła. Czarno-czerwony z różkami i czarnymi szpilkami. Rozalia miała natomiast kostium kościotrupa.
-Roza to jest genialne! -Wykrzyknęłam rzucając jej się na szyję.
Szybko przebrałyśmy się i przyszli chłopcy.
Białowłosa na ich widok wkurzyła się.
-Po chuja robiłam te stroje skoro ich nie ubraliście?!- Wybuchła.
-Dobra Roza, luzuj tak jest okej -powiedział Kastiel.
Chłopcy byli ubrani w czarne spodnie i białe koszule ubrudzone sztuczną krwią. Kastiel włosy miał związane w kucyk. Oboje wyglądali zniewalająco.
-Kiedy indziej im wkopiemy, a teraz lepiej jedźmy. Nie chcesz się chyba spóźnić wyszeptałam dziewczynie na ucho.
-Tym razem wam popuszczę -odparła dumnie i złapała Lysandra za ramię.
Uśmiechnęłam się szeroko.
-Hej piękna -usłyszałam szept Kastiela przy uchu. -Wyglądasz zniewalająco.
-Dziękuję -odparłam i dałam mu buziaka w policzek.
-Za bardzo kusisz -dodał czerwonowłosy.
Zaśmiałam się lekko i wszyscy wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do auta Kastiela i pojechaliśmy do szkoły. Musieliśmy być wcześniej aby uszykować scenę.
Sara
Ubrałam się w mój strój, pomalowałam i uczesałam. Starszy brat kazał mi przyjechać o dziewiętnastej, tak jak miała zacząć się dyskoteka. Uważał, że będę się nudziła siedząc tam na sali i patrząc jak z Lysem rozstawiają instrumenty.
Spojrzałam znudzona na zegarek. Dochodziła osiemnasta z hakiem. Dlatego ubrałam buty i wyszłam z domu.
Ah Kastiel... Jakiś ty miły....
Alice
Lekko wyjrzałam zza kurtyny. Zbierało się bardzo dużo ludzi. Ich ilość mnie przerażała. Zaczęłam oddychać szybko i nie mogłam się uspokoić. Nagle poczułam na swoich biodrach delikatny uścisk. Odwróciłam się i ujrzałam szare oczy Kastiela i jego uśmiech.
-Nie bój się mała. Będziesz wspaniała...Znam cię doskonale -powiedział i przytulił mnie do siebie.
-Kas...Ty zawsze umiesz mnie pocieszyć -odparłam wtulajac się w niego.
-Od tego jestem. A teraz chodź i pokaż jaka jesteś wspaniała. Tylko żadnych wyzywających ruchów. To zostaw dla mnie kotku.
Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć chłopak odszedł do Lysandra.
Nagle wszyscy zaczęli klaskać, a po chwili rozległ się głos Alexy`ego:
-Hej, hej, hej wszystkim! Witajcie potworki~! Dziś oprócz mnie muzykę będzie zapodawała nasza szkolna kapela. Powitajcie ich gorąco!
Całą trójką wyszliśmy na scenę.
Światła reflektorów były skierowane na nas. Przed nami były tłumy ludzi, którzy bili nam brawa. W moim sercu zawitał spokój, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam i podeszłam do mikrofonu.
-Witajcie kochani. Mam nadzieję, że będziemy się dobrze razem bawić -powiedziałam miękkim głosem.
Chłopcy zaczęli grać, a po chwili ja również dołożyłam gitarę i swój wokal. Nie martwiłam się ani trochę. Byłam spokojna i bawiłam się na całego.
-Tonight all the monsters gonna dance! -Wyśpiewałam uśmiechając się szeroko i tańcząc na scenie.
W pewnym popatrzyłam się na Kastiela. Uśmiechał się szeroko i kiwał głową, a ja wróciłam do tańca.
Następny był Kastiel.
-Her a stand... -zaśpiewał chłopak swoim aksamitnym głosem.
Czerowonowłosy napisał ta piosenkę po moim wyjeździe. Zresztą jak wiele innych piosenek. Spojrzałam na niego był skupiony na śpiewaniu. Zawsze kochałam w nim tą powagę. Nigdy nie było jej za dużo, a kiedy było trzeba skupiał się całkowicie.
-Nie bój się mała. Będziesz wspaniała...Znam cię doskonale -powiedział i przytulił mnie do siebie.
-Kas...Ty zawsze umiesz mnie pocieszyć -odparłam wtulajac się w niego.
-Od tego jestem. A teraz chodź i pokaż jaka jesteś wspaniała. Tylko żadnych wyzywających ruchów. To zostaw dla mnie kotku.
Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć chłopak odszedł do Lysandra.
Nagle wszyscy zaczęli klaskać, a po chwili rozległ się głos Alexy`ego:
-Hej, hej, hej wszystkim! Witajcie potworki~! Dziś oprócz mnie muzykę będzie zapodawała nasza szkolna kapela. Powitajcie ich gorąco!
Całą trójką wyszliśmy na scenę.
Światła reflektorów były skierowane na nas. Przed nami były tłumy ludzi, którzy bili nam brawa. W moim sercu zawitał spokój, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam i podeszłam do mikrofonu.
-Witajcie kochani. Mam nadzieję, że będziemy się dobrze razem bawić -powiedziałam miękkim głosem.
Chłopcy zaczęli grać, a po chwili ja również dołożyłam gitarę i swój wokal. Nie martwiłam się ani trochę. Byłam spokojna i bawiłam się na całego.
-Tonight all the monsters gonna dance! -Wyśpiewałam uśmiechając się szeroko i tańcząc na scenie.
W pewnym popatrzyłam się na Kastiela. Uśmiechał się szeroko i kiwał głową, a ja wróciłam do tańca.
Następny był Kastiel.
-Her a stand... -zaśpiewał chłopak swoim aksamitnym głosem.
Czerowonowłosy napisał ta piosenkę po moim wyjeździe. Zresztą jak wiele innych piosenek. Spojrzałam na niego był skupiony na śpiewaniu. Zawsze kochałam w nim tą powagę. Nigdy nie było jej za dużo, a kiedy było trzeba skupiał się całkowicie.
...
Po godzinie zrobiliśmy sobie przerwę. Zmęczona opadłam na głośnik.
-Ej Romeo idź po siostrę -powiedziałam do Kastiela, który dał mi butelkę wody.
Szybko odkręciłam ją i wypiłam trochę zawartości.
-A co to ja pies na posyłki? Nie rozkazuj mi mała -powiedział i uczynił to co ja.
-Dobra przestańcie ja po nią pójdę -powiedziała Rozalia.
Zaśmiałam się z chłopakiem, a dziewczyna poszła. Kastiel usiadł obok mnie.
-Wspaniale śpiewałaś -powiedział.
-Dzięki. Ty zresztą też.
Przyjaciel objął mnie w pasie i przytulił. Za kulisy weszła białowłosa razem z Sarą. Dziewczyna na mój widok otworzyła szerzej oczy.
-K-Kastiel...A-Alice?! Wy jesteście razem?! -Wydukała.
-Co?! -Zapytaliśmy razem.
Dopiero teraz oboje zdaliśmy sobie sprawę jak to wyglądało. Siedzieliśmy obok siebie i przytulaliśmy się.
-Nie! Nie! My tylko...Jesteśmy przyjaciółmi! -Powiedziałam szybko.
-A dobra mniejsza z wami i tak wiedziałam, ze tak będzie jak się znajdziecie...Ale co ty tu robisz?! Przecież ty wyjechałaś! -Wybuchła dziewczyna.
-Wyjechałam żeby zacząć od nowa życie. Miałam już dość Wiktora...Do tego Zeke. Wiesz jaki jest...Nie chcę go ranić -powiedziałam spuszczając głowę.
-Wiesz, ze on cię kocha... Biedny uważa, że coś ci zrobił i cały czas się obwinia.
-Ale to nie jego wina! To Wiktor! Przyjechałam do Alex`a. Wiesz...tu jest bezpieczniej...
Do moich oczu napłynęły łzy. Popatrzyłam na Sarę. Dziewczyna podbiegła do mnie i przytuliła z całej siły.
-Nie zostawiaj nas nigdy więcej...Proszę -wychlipała niebieskowłosa.
-Obiecuję...-Odparłam.
Tuliłyśmy się z dziesięć minut, a później odsunęłyśmy z uśmiechem.
-I co ja z wami mam? -Zapytał Kastiel obejmując nas.
Zaśmiałyśmy się, a Sara lekko uderzyła chłopaka.
-A to za co? -Zapytał.
-Za to, że nic mi nie powiedziałeś - odparła.
-Oj no chciałem żeby była niespodzianka, że odnalazłem Alice.
-Ah! Co ja z wami mam?!
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem i w tym momencie przyszedł do nas Lysander.
-Hej, Alexy powiedział, że możemy już iść... -powiedział poeta.
W jednej chwili białowłosy spojrzał na Sarę i uśmiechnął się.
-Pięknie wyglądasz Saro. Dawno się nie widzieliśmy -powiedział patrząc w oczy dziewczyny.
-Ty również dobrze wyglądasz -odparła dziewczyna lekko się rumieniąc.
Chłopak podszedł do niej i pocałował jej dłoń, patrząc prosto w oczy.
-Ale nic nie jest w stanie równać się z twoim pięknem.
Sara stała się kompletnie czerwona jak burak.
-D-dziekuję. Przepraszam, ale chciałabym porozmawiać z Alice bo dawno jej nie widziałam!
Dziewczyna szybko wyciągnęła mnie na parkiet.
-Sara...Czy on ci się...-Zaczęłam.
-Tak! -Odparła czerwona dziewczyna.
-Ojejku Sara -pisnęłam.
-Nie ekscytuj się tak -odparła oburzona dziewczyna.
-Od kiedy? -Zapytałam.
-Nie wiem...Tak nagle przyszło z dnia na dzień.
-Czemu mu...?
-Bo się boję, że się zbłaźnię! A właściwie to jesteś z Kasem?
-Nie! -Odparłam czerwieniąc się.-Nasze relacje są takie jak kilka lat temu. Po prostu jesteśmy przyjaciółmi.
-No...wygląda to inaczej...
-Ah! Czepiasz się!
Po chwili dołączyła do nas Rozalia. Białowłosa była widocznie podekscytowana, a pytana nic nie odpowiadała. Patrzyłam na nią zdziwiona i nie wiedziałam o co jej może chodzić. W końcu dołączyli do nas chłopcy. Lysander wziął Sarę, Leo Rozę, a Kastiel...mnie. Muzyka zmieniła się na wolny kawałek. Czerwonowłosy uśmiechnął się przebiegle i kładąc rękę na moim biodrze przyciągnął do siebie.
To dlatego Roza tak się cieszyła...Uknuli to!
Lekko się czerwieniąc spojrzałam w szare tęczówki buntownika. Chłopak cały czas się uśmiechał. gdy zarzuciłam swoje ręce na jego szyję, uśmiech powiększył się.
-I co się szczerzysz ruda małpo? -Zapytałam.
-Oj Alice...-powiedział i przyciągnął mnie bliżej.
Wtuliłam się w jego tors i próbowałam uspokoić. Nie wiedziałam dlaczego moje serce przyśpieszyło. Dotyk Kastiela na moich biodrach palił mnie żywym ogniem. Nie mogłam się skupić na niczym.
Alice ogarnij się!
Do moich uszu dobiegł lekki śmiech czerwonowłosego. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Nie bój się mnie -wyszeptał.
Co...? Dlaczego...?
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że mój uścisk zwiększył swoją siłę. Szybko położyłam ręce na jego koszuli i ścisnęłam je lekko.
-Nie boje się ciebie -powiedziałam starając się aby mój głos nie załamał się.
-Tak? A gdybym zrobił tak?
Nagle twarz Kastiela znalazła się niebezpiecznie blisko mojej. Nasze nosy i czoła stykały się ze sobą, a oddechy mieszały w całość. Otworzyłam oczy szerzej.
Czy on...? Chce mnie pocałował? A ja nie czuję się speszona...? Nie! Alice ogarnij się!
-Sorki, przesadziłem -powiedziałam chłopak odsuwając się ode mnie.
Szybko wtuliłam się w tors rudego. Nie chciałam aby widział moich czerwonych policzków.
-Nie zawstydzaj się tak bo pomyślę, że...
Moje oczy rozszerzyły się, a ja jak szalona odsunęłam się od chłopaka i pobiegłam w nieznanym kierunku. Minęłam zaskoczoną Rozalię i wtuloną w Lysa Sarę. W końcu wbiegłam na scenę.
Kurwa! I moje serca jebie jak szalone! Dzięki kurwa!
Usiadłam na głośniku i schyliłam głowę. Miałam miliard myśli, a raczej pytań. Usłyszałam stukot szpilek i spojrzałam w prawo. Przyszła do mnie Sara i Rozalia.
-Co ci jest? -Zapytała niebieskowłosa.
-Nic...
-Nie kłam -powiedziała stanowczo druga.
-No...Nic...Nie wiem co ze mną jest...Serce bije mi tak szybko, a na usta ciśnie się miliard pytań na które nie uzyskam odpowiedzi. Gdy Kastiel mówi te wszystkie rzeczy zaczyna mi się robić tak ciepło, a serce samo przyśpiesza.
Dziewczyny spojrzały po sobie, a później na mnie.
-Kochasz go -oznajmiła Rozalia.
-Chyba tak... -wyszeptałam.
Odetchnęłam głęboko. Nagle wpadł mi do głowy świetny pomysł. Wstałam i szybko podbiegłam do niego.
-Dasz mi zaśpiewać piosenkę? -Zapytałam.
-Em...No spoko. Tylko powiedz jaką -odparł.
Wyszeptałam mu na ucho tytuł piosenki i pobiegłam w kierunku sceny. Zabrałam gitarę i czekałam na znak od Alexy`ego. Chłopak podniósł kciuk do góry, a ja wyszłam na scenę.
-Bo kiedy już zgaśnie blask... -Zaśpiewałam gdy chłopak puścił muzykę.
Dołączyłam swoją gitarę. Całą sala tańczyła, a ja śpiewałam od stresując się. Z każdą kolejną nutem, zagranym dźwiękiem, wyśpiewanym słowem czułam jak zdenerwowanie ze mnie ulatuje. W końcu zakończyłam i zostałam nagrodzona brawami. Odstawiłam gitarę i zeszłam ze sceny. Rozbrzmiała muzyka Alexy`ego, a ja podeszłam do Sary i Rozali. Razem zaczęłyśmy tańczyć, a ja wywijałam biodrami śmiejąc się.
Następnie nastała wolna piosenka, a ja poszłam usiąść na ławce. Jednak długo to nie potrwało. Przede mną stanął Nataniel z serdecznym uśmiechem na twarzy.
-Zatańczysz Alice? -Zapytał wyciągając do mnie rękę.
-Czemu nie? -Odparłam.
Złapałam jego rękę i wstałam. Blondyn zaprowadził mnie kawałek dalej, a później złapał za talię i przytulił do siebie. Zarzuciłam mu ręce na szyję i zaczęłam tańczyć.
-Co cię tak nagle wzięło na tańce? -Zapytałam z uśmiechem.
-Pomyślałem, że nie możesz siedzieć sama na ławce. Po zatem chciałem ci pogratulować głosu. Naprawdę rzadko spotykany -odparł z uśmiechem.
-Dziękuję -powiedziałam lekko się rumieniąc.
-Za prawdę się nie dziękuje -wyszeptał mi do ucha.
Zaśmiałam się patrząc w jego miodowe oczy.
-Ty masz za to piękne oczy. Nie każdy może mieć tęczówki w kolorze miodu -odparłam.
-Często to słyszę.
Przetańczyłam z chłopakiem całą piosenkę, rozmawiając. Nasze usta ani na chwilę się nie zamykały. Później gospodarz zaproponował jeszcze jeden taniec, a ja przystałam na jego propozycję.
-Pięknie dziś wyglądach Alice -powiedział mi blondyn do ucha, gdy przyciągnął mnie bliżej.
-D-dziękuję...
-Mówiłem ci -wyszeptał muskając moje ucho ustami -za prawdę się nie dziękuje.
W tym momencie poczułam jak uścisk Nataniela znika, a sam chłopak upada na ziemię. Rozejrzałam się. Z prawej strony stał Kastiel, który uderzył gospodarza.
-Kas! -Krzyknęłam.
Szybko uklękłam przy Natanielu. Z jego nosa leciała krew.
-Nat nic ci nie jest? -Zapytałam przestraszona.
-Wszystko w porządku -odparł chłopak.
Blondyn wstał i oddał rudej małpie. Oboje zaczęli się bić, a wkoło zrobiło się tłoczno. Próbowałam ich rozdzielić, jednak nie wyszło mi to. W końcu przybiegł Lys z Alexy`m i oboje oderwali od siebie chłopaków.
-Czy tobie do reszty odwaliło?! -Wykrzyczałam do czerowonowłosego.
-Alice nie tutaj -powiedział dyskretnie Lysander,
Cała nasza siódemka (doszła Roza z Sarą) wyszła na zewnątrz.
-Co ci odbiło?! -Krzyknęłam znowu do chłopaka.
-Ten cwel nie ma prawa się do ciebie zbliżać! -Warknął Kastiel.
-Niby czemu?! Mogę się zadawać z kim chcę! I tak samo mogę tańczyć z kim chcę!
-Ze wszystkimi byle nie z nim!
-Niby czemu?!
-Bo to cwel!
-Bardzo mądre argumenty! -Warknęłam.
Byłam strasznie zła na chłopaka. Czułam jak robię się z tego powodu czerwona.
-Łapy precz od Alice! -Krzyknął Kastiel do Nataniela.
-Bo co mi zrobisz?! -Odparł gospodarz.
-Bo ci tak nakopię, że Amber cię nie pozna!
-Uważaj na słowa neandertalczyku!
-Dość! -Krzyknęłam ponad ich głosy.
Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni.
-Nie chcę słuchać waszym kłótni. Róbcie co chcecie -powiedziałam chłodno.
Ruszyłam w stronę swojego domu.
-Alice! -Usłyszałam krzyk Kastiela.
Nie odwróciłam wzroku. Nie miałam zamiaru zaszczycić go moim spojrzeniem.
-Puść mnie matole! Chcę do niej iść! -Powiedział Kas.
Zaczęłam biec ile sił w nogach.
Jebane szpilki!
Jeden but spadł mi z nogi, a ja zignorowałam to. Biegłam dalej ignorując jedną, gołą nogę. Spojrzałam za siebie. Chłopak nie biegł za mną. Dlatego zwolniłam go marszu.
-Hej ty! -Usłyszałam krzyk za sobą.
Obejrzałam się do tyłu. W moją stronę biegł jakiś chłopak. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Zgubiłaś buta -powiedział podchodząc bliżej.
Spojrzałam na obuwie trzymane w jego ręce, a później na jak się okazało szatyna. Nieznajomy był wysoki i nieźle umięśniony. Miał na sobie spodnie moro, białą koszulkę i bluzę. Jego oczy spokojnie można było porównać do szmaragdu.
Jaki przystojny...
-Ej ziemia -usłyszałam melodyjny głos.
Otrząsnęłam się zdając sobie sprawę, że gapię się na niego.
-Em...Przepraszam. Tak, rzeczywiście to mój but -odparłam.
-Jak mogłaś nie zauważyć, że zgubiłaś buta? -Zapytał z uśmiechem.
-Uciekałam przed kimś.
-Ciekawe... No dobra nie będę wnikał Kopciuszku.
Szatyn przyklęknął przy mnie, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
-Daj sobie założyć but -powiedział uśmiechając się.
Zaśmiałam się i podniosłam stopę. Chłopka sprawnie założył mi buta na nogę i wstał.
-Tak w ogóle jestem Kentin -przedstawił się i wyciągnął do mnie rękę.
-Alice -odparłam.
-Czy mogę odprowadzić cię do domu? -Zapytał.
Hm...Co może się stać? Najwyżej mnie zgwałci...A chuj z tym xD
-Jeśli tak bardzo chcesz -odparłam.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.
Wybuchnęliśmy śmiechem. W połowie drogi Kentin dał mi swoją bluzę, ponieważ dostałam gęsiej skórki. Dowiedziałam się, że chłopak chodzi do mojego liceum i tego dnia wrócił ze szkoły wojskowej do której posłał go ojciec. Polubiłam chłopaka.
W domu szybko wzięłam prysznic i nie myśląc o niczym położyłam się spać. Szybko wpadłam w objęcia Morfeusza.
-Nie zostawiaj nas nigdy więcej...Proszę -wychlipała niebieskowłosa.
-Obiecuję...-Odparłam.
Tuliłyśmy się z dziesięć minut, a później odsunęłyśmy z uśmiechem.
-I co ja z wami mam? -Zapytał Kastiel obejmując nas.
Zaśmiałyśmy się, a Sara lekko uderzyła chłopaka.
-A to za co? -Zapytał.
-Za to, że nic mi nie powiedziałeś - odparła.
-Oj no chciałem żeby była niespodzianka, że odnalazłem Alice.
-Ah! Co ja z wami mam?!
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem i w tym momencie przyszedł do nas Lysander.
-Hej, Alexy powiedział, że możemy już iść... -powiedział poeta.
W jednej chwili białowłosy spojrzał na Sarę i uśmiechnął się.
-Pięknie wyglądasz Saro. Dawno się nie widzieliśmy -powiedział patrząc w oczy dziewczyny.
-Ty również dobrze wyglądasz -odparła dziewczyna lekko się rumieniąc.
Chłopak podszedł do niej i pocałował jej dłoń, patrząc prosto w oczy.
-Ale nic nie jest w stanie równać się z twoim pięknem.
Sara stała się kompletnie czerwona jak burak.
-D-dziekuję. Przepraszam, ale chciałabym porozmawiać z Alice bo dawno jej nie widziałam!
Dziewczyna szybko wyciągnęła mnie na parkiet.
-Sara...Czy on ci się...-Zaczęłam.
-Tak! -Odparła czerwona dziewczyna.
-Ojejku Sara -pisnęłam.
-Nie ekscytuj się tak -odparła oburzona dziewczyna.
-Od kiedy? -Zapytałam.
-Nie wiem...Tak nagle przyszło z dnia na dzień.
-Czemu mu...?
-Bo się boję, że się zbłaźnię! A właściwie to jesteś z Kasem?
-Nie! -Odparłam czerwieniąc się.-Nasze relacje są takie jak kilka lat temu. Po prostu jesteśmy przyjaciółmi.
-No...wygląda to inaczej...
-Ah! Czepiasz się!
Po chwili dołączyła do nas Rozalia. Białowłosa była widocznie podekscytowana, a pytana nic nie odpowiadała. Patrzyłam na nią zdziwiona i nie wiedziałam o co jej może chodzić. W końcu dołączyli do nas chłopcy. Lysander wziął Sarę, Leo Rozę, a Kastiel...mnie. Muzyka zmieniła się na wolny kawałek. Czerwonowłosy uśmiechnął się przebiegle i kładąc rękę na moim biodrze przyciągnął do siebie.
To dlatego Roza tak się cieszyła...Uknuli to!
Lekko się czerwieniąc spojrzałam w szare tęczówki buntownika. Chłopak cały czas się uśmiechał. gdy zarzuciłam swoje ręce na jego szyję, uśmiech powiększył się.
-I co się szczerzysz ruda małpo? -Zapytałam.
-Oj Alice...-powiedział i przyciągnął mnie bliżej.
Wtuliłam się w jego tors i próbowałam uspokoić. Nie wiedziałam dlaczego moje serce przyśpieszyło. Dotyk Kastiela na moich biodrach palił mnie żywym ogniem. Nie mogłam się skupić na niczym.
Alice ogarnij się!
Do moich uszu dobiegł lekki śmiech czerwonowłosego. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Nie bój się mnie -wyszeptał.
Co...? Dlaczego...?
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że mój uścisk zwiększył swoją siłę. Szybko położyłam ręce na jego koszuli i ścisnęłam je lekko.
-Nie boje się ciebie -powiedziałam starając się aby mój głos nie załamał się.
-Tak? A gdybym zrobił tak?
Nagle twarz Kastiela znalazła się niebezpiecznie blisko mojej. Nasze nosy i czoła stykały się ze sobą, a oddechy mieszały w całość. Otworzyłam oczy szerzej.
Czy on...? Chce mnie pocałował? A ja nie czuję się speszona...? Nie! Alice ogarnij się!
-Sorki, przesadziłem -powiedziałam chłopak odsuwając się ode mnie.
Szybko wtuliłam się w tors rudego. Nie chciałam aby widział moich czerwonych policzków.
-Nie zawstydzaj się tak bo pomyślę, że...
Moje oczy rozszerzyły się, a ja jak szalona odsunęłam się od chłopaka i pobiegłam w nieznanym kierunku. Minęłam zaskoczoną Rozalię i wtuloną w Lysa Sarę. W końcu wbiegłam na scenę.
Kurwa! I moje serca jebie jak szalone! Dzięki kurwa!
Usiadłam na głośniku i schyliłam głowę. Miałam miliard myśli, a raczej pytań. Usłyszałam stukot szpilek i spojrzałam w prawo. Przyszła do mnie Sara i Rozalia.
-Co ci jest? -Zapytała niebieskowłosa.
-Nic...
-Nie kłam -powiedziała stanowczo druga.
-No...Nic...Nie wiem co ze mną jest...Serce bije mi tak szybko, a na usta ciśnie się miliard pytań na które nie uzyskam odpowiedzi. Gdy Kastiel mówi te wszystkie rzeczy zaczyna mi się robić tak ciepło, a serce samo przyśpiesza.
Dziewczyny spojrzały po sobie, a później na mnie.
-Kochasz go -oznajmiła Rozalia.
-Chyba tak... -wyszeptałam.
Odetchnęłam głęboko. Nagle wpadł mi do głowy świetny pomysł. Wstałam i szybko podbiegłam do niego.
-Dasz mi zaśpiewać piosenkę? -Zapytałam.
-Em...No spoko. Tylko powiedz jaką -odparł.
Wyszeptałam mu na ucho tytuł piosenki i pobiegłam w kierunku sceny. Zabrałam gitarę i czekałam na znak od Alexy`ego. Chłopak podniósł kciuk do góry, a ja wyszłam na scenę.
-Bo kiedy już zgaśnie blask... -Zaśpiewałam gdy chłopak puścił muzykę.
Dołączyłam swoją gitarę. Całą sala tańczyła, a ja śpiewałam od stresując się. Z każdą kolejną nutem, zagranym dźwiękiem, wyśpiewanym słowem czułam jak zdenerwowanie ze mnie ulatuje. W końcu zakończyłam i zostałam nagrodzona brawami. Odstawiłam gitarę i zeszłam ze sceny. Rozbrzmiała muzyka Alexy`ego, a ja podeszłam do Sary i Rozali. Razem zaczęłyśmy tańczyć, a ja wywijałam biodrami śmiejąc się.
Następnie nastała wolna piosenka, a ja poszłam usiąść na ławce. Jednak długo to nie potrwało. Przede mną stanął Nataniel z serdecznym uśmiechem na twarzy.
-Zatańczysz Alice? -Zapytał wyciągając do mnie rękę.
-Czemu nie? -Odparłam.
Złapałam jego rękę i wstałam. Blondyn zaprowadził mnie kawałek dalej, a później złapał za talię i przytulił do siebie. Zarzuciłam mu ręce na szyję i zaczęłam tańczyć.
-Co cię tak nagle wzięło na tańce? -Zapytałam z uśmiechem.
-Pomyślałem, że nie możesz siedzieć sama na ławce. Po zatem chciałem ci pogratulować głosu. Naprawdę rzadko spotykany -odparł z uśmiechem.
-Dziękuję -powiedziałam lekko się rumieniąc.
-Za prawdę się nie dziękuje -wyszeptał mi do ucha.
Zaśmiałam się patrząc w jego miodowe oczy.
-Ty masz za to piękne oczy. Nie każdy może mieć tęczówki w kolorze miodu -odparłam.
-Często to słyszę.
Przetańczyłam z chłopakiem całą piosenkę, rozmawiając. Nasze usta ani na chwilę się nie zamykały. Później gospodarz zaproponował jeszcze jeden taniec, a ja przystałam na jego propozycję.
-Pięknie dziś wyglądach Alice -powiedział mi blondyn do ucha, gdy przyciągnął mnie bliżej.
-D-dziękuję...
-Mówiłem ci -wyszeptał muskając moje ucho ustami -za prawdę się nie dziękuje.
W tym momencie poczułam jak uścisk Nataniela znika, a sam chłopak upada na ziemię. Rozejrzałam się. Z prawej strony stał Kastiel, który uderzył gospodarza.
-Kas! -Krzyknęłam.
Szybko uklękłam przy Natanielu. Z jego nosa leciała krew.
-Nat nic ci nie jest? -Zapytałam przestraszona.
-Wszystko w porządku -odparł chłopak.
Blondyn wstał i oddał rudej małpie. Oboje zaczęli się bić, a wkoło zrobiło się tłoczno. Próbowałam ich rozdzielić, jednak nie wyszło mi to. W końcu przybiegł Lys z Alexy`m i oboje oderwali od siebie chłopaków.
-Czy tobie do reszty odwaliło?! -Wykrzyczałam do czerowonowłosego.
-Alice nie tutaj -powiedział dyskretnie Lysander,
Cała nasza siódemka (doszła Roza z Sarą) wyszła na zewnątrz.
-Co ci odbiło?! -Krzyknęłam znowu do chłopaka.
-Ten cwel nie ma prawa się do ciebie zbliżać! -Warknął Kastiel.
-Niby czemu?! Mogę się zadawać z kim chcę! I tak samo mogę tańczyć z kim chcę!
-Ze wszystkimi byle nie z nim!
-Niby czemu?!
-Bo to cwel!
-Bardzo mądre argumenty! -Warknęłam.
Byłam strasznie zła na chłopaka. Czułam jak robię się z tego powodu czerwona.
-Łapy precz od Alice! -Krzyknął Kastiel do Nataniela.
-Bo co mi zrobisz?! -Odparł gospodarz.
-Bo ci tak nakopię, że Amber cię nie pozna!
-Uważaj na słowa neandertalczyku!
-Dość! -Krzyknęłam ponad ich głosy.
Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni.
-Nie chcę słuchać waszym kłótni. Róbcie co chcecie -powiedziałam chłodno.
Ruszyłam w stronę swojego domu.
-Alice! -Usłyszałam krzyk Kastiela.
Nie odwróciłam wzroku. Nie miałam zamiaru zaszczycić go moim spojrzeniem.
-Puść mnie matole! Chcę do niej iść! -Powiedział Kas.
Zaczęłam biec ile sił w nogach.
Jebane szpilki!
Jeden but spadł mi z nogi, a ja zignorowałam to. Biegłam dalej ignorując jedną, gołą nogę. Spojrzałam za siebie. Chłopak nie biegł za mną. Dlatego zwolniłam go marszu.
-Hej ty! -Usłyszałam krzyk za sobą.
Obejrzałam się do tyłu. W moją stronę biegł jakiś chłopak. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Zgubiłaś buta -powiedział podchodząc bliżej.
Spojrzałam na obuwie trzymane w jego ręce, a później na jak się okazało szatyna. Nieznajomy był wysoki i nieźle umięśniony. Miał na sobie spodnie moro, białą koszulkę i bluzę. Jego oczy spokojnie można było porównać do szmaragdu.
Jaki przystojny...
-Ej ziemia -usłyszałam melodyjny głos.
Otrząsnęłam się zdając sobie sprawę, że gapię się na niego.
-Em...Przepraszam. Tak, rzeczywiście to mój but -odparłam.
-Jak mogłaś nie zauważyć, że zgubiłaś buta? -Zapytał z uśmiechem.
-Uciekałam przed kimś.
-Ciekawe... No dobra nie będę wnikał Kopciuszku.
Szatyn przyklęknął przy mnie, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
-Daj sobie założyć but -powiedział uśmiechając się.
Zaśmiałam się i podniosłam stopę. Chłopka sprawnie założył mi buta na nogę i wstał.
-Tak w ogóle jestem Kentin -przedstawił się i wyciągnął do mnie rękę.
-Alice -odparłam.
-Czy mogę odprowadzić cię do domu? -Zapytał.
Hm...Co może się stać? Najwyżej mnie zgwałci...A chuj z tym xD
-Jeśli tak bardzo chcesz -odparłam.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.
Wybuchnęliśmy śmiechem. W połowie drogi Kentin dał mi swoją bluzę, ponieważ dostałam gęsiej skórki. Dowiedziałam się, że chłopak chodzi do mojego liceum i tego dnia wrócił ze szkoły wojskowej do której posłał go ojciec. Polubiłam chłopaka.
W domu szybko wzięłam prysznic i nie myśląc o niczym położyłam się spać. Szybko wpadłam w objęcia Morfeusza.
ale super rozdział :D czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się niezmiernie i zabieram się za pisanie ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper podoba mi się ten fragment z kopciuszkiem xD
OdpowiedzUsuńTak mu jakoś wpadło do głowy xD dziękuję
Usuńale ekstra rozdziaaaał~! *Q*
OdpowiedzUsuń,,(...)Hm...Co może się stać? Najwyżej mnie zgwałci...A chuj z tym xD'' XD caluuusienki rozdział się śmiałam z niewiadomo czego xp a jak zobaczyłam, że jest nowy rozdział to zaczęłam machać nogami i nucić: wygraaaanaa, wygraaałaś rozdziiaaał~jeeej~! Odwala mi...Pozdrawiam i życzę czasu i weny i pomysłów iiii... czego tam chcesz xd
Dziękuję za naprawdę miłe słowo :) naprawdę cieszę się, ze blog się podoba i wg to co pisze :) dlatego dziękuję za wszystko :)
UsuńTak ładnie prosze o koloejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńRozdział pojawi się za tydzien :( Ale ewentualnie mogę napisać dla ciebie one-shot'a jeśli mi się uda. Więc jeśli jesteś chętna napisz:
Usuńsara.wolf.slodki.flirt@gmail.com
Serio?! Jejku, jasne napisze do ciebie 😊 ale czemu dopiero za tydzień?! Chcesz żebym sie zanudziła, nie będę miała co czytać. 😒 no ale ok. 😊
UsuńBtw. Wyzdrowiałaś już? 😇
Pozdrawiam 😃
Tak już jestem w pełni zdrowa :) Dziękuję za troskę :*
Usuń,,Hm...Co może się stać? Najwyżej mnie zgwałci...A chuj z tym xD" To mnie tak rozwaliło..jejku.. Hahahagahahaggags xDDD Mistrzostwo!
OdpowiedzUsuńA rozdział.. Cudo!
Ja chcę, żevy Alice byla z Kaseeem <3
Lubię Nataniela, ale tak się ucieszyłam jak Kastiel zainterweniował.. :3