Rozdział XV
"Nieproszony gość"
Alice
Pomimo zerowych chęci do życia poszłam na lekcję. Przybrałam sztuczny uśmiech i było okej.
Może nikt się nie zorientuje? Miejmy nadzieję...
Na biologii siedziałam z Rozalią. Dziewczyna nie odzywała się do mnie jakoś bardzo. Na pewno chciała dać mi czas na ochłonięcie. Pomimo swojego charakteru, umiała być też cicho i dać czas na przemyślenie.
Po lekcji zaczepiła mnie Sara.
-Jak się trzymasz? -zapytała.
-Już ochłonęłam- odparłam.
-Ściemniać to MY, nie NAS. Przecież widzę.
-Maaatko! Czy ty mnie musisz tak dobrze znać? -Jęknęłam.
-Nie moja wina. Zróbmy tak. Przyjdę dziś do Ciebie i o tym pogadamy. Lepiej, żeby Kas nie wiedział o uczuciach Zeke'a.
-Masz rację.
Rozbrzmiał donośny dźwięk dzwonka szkolnego, pożegnałam się z przyjaciółką i poszłam na fizykę. Usiadłam do ostatniej ławki i czekałam aż męka się skończy. Gdy tylko nauczyciel wszedł zarządził pytanie. Popatrzył na mnie i uśmiechnął się wrednie.
Zajebiście!
Dla zasady przejechał palcem po numerach w dzienniku i gdy zatrzymał się, do klasy wszedł Nataniel.
-Dzień dobry. Mogę prosić Alice?
-Em...Tak oczywiście- powiedział nauczyciel.
Uśmiechnęłam się triumfalnie i wyszłam z blondynem.
-O co chodzi?- Zapytałam.
-Twój wujek przyjechał i mówi, że musi z tobą pilnie porozmawiać. Czeka w przedsionku.
-Okej, dzięki Nataniel.
Gospodarz wszedł do swojego pokoju, a ja ruszyłam do wejścia szkolnego.
Gdy tylko otworzyłam drzwi i zobaczyłam, kto za nimi stoi, miałam ochotę uciec. Moje nogi zrobiły się jak z waty, a oddech przyśpieszył. W przedsionku wcale nie stał żaden z moich wujków. Tylko wysoki chłopak z czarnymi jak smoła włosami i niebieskimi oczami. Ubrany był jak zwykle w czarne rurki z łańcuchami po bokach, glany i skurzaną kurtkę. Jego malinową wargę zdobił kolczyk.
-Co ty tu do cholery robisz? -zapytałam.
-Oj, Alice nie udawaj głupiej. Przecież widzisz, że stoję -powiedział, uśmiechając się kpiącuo.
W tamtej chwili miałam ochotę uderzyć go w te wargi i zetrzeć my głupi uśmiech z twarzy.
-Mów, po co tu przyjechałeś?!
Chłopak zbliżył się do mnie, a ja odsunęłam się.
-A po co mógłbym przyjechać? To chyba oczywiste, że po was.
-Nie jesteśmy rzeczą! Nigdy nas nie dostaniesz sukinsynie!
-Licz się ze słowami. Nacieszcie się życiem póki możecie, bo niedługo znowu będziecie na moje rozkazy.
-Śnij dalej.
-Zobaczymy skarbie. Ostrzerz Sare. Pamiętaj, że ja mam ludzi wszędzie.
-Zostaw nas w końcu w spokoju.
Chłopak złapał mój podbródek i zadarł go do góry.
-Nie ma mowy. Takiego towaru nigdy nie zostawię. Macie szczęście, że was ostrzegłem. Tu masz mój numer złotko, w razie gdybyś się zdecydował wcześniej niż, gdy po was przyjdę.
Czarnowłosy wyszedł, a ja jeszcze chwilę stałam w przedsionku.
Błagam, żeby to był sen...
Jednak to nie był sen. To wszystko działo się naprawdę i to mnie najbardziej przerażało. Przeszłość goniła mnie. Zawsze prędzej, czy później dopadała mnie w swoje szpony.
Nie mogę narazić Sary...Ona tyle przeszła...
Z wielkim trudem wróciłam na lekcję. Usiadłam do swojej ławki i udawałam, że wszystko jest dobrze.
...
Gdy tylko przyszłam do domu, od razu
poszłam do swojego pokoju. Włączyłam wierzę i położyłam się na łóżko.
Myślałam, że jak się wyprowadzę to moje problemy znikną... Jestem tak naiwna...
Mój spokój nie trwał długo. Drzwi pokoju otworzyły się zamaszyście, a ja spojrzałam na próg. Stała w nim Sara, uśmiechnięta od ucha do ucha.
-Zbieraj się. Wszyscy zbieramy się u Kasa i chlejemy! -zarządziła.
-Wy wiecie, że jutro mamy szkołę? -zapytałam wstając z łóżka.
-Przesadzasz, wszystko będzie dobrze. Popraw się i ruszamy na chlanie!
-Jaką ty entuzjastyczna jesteś, gdy będzie się pić- zaśmiałam się.
-Nie pierdol tylko się zbieraj.
Jęknęłam głośno i poszłam do łazienki. Zmyłam makijaż i nałożyłm nowy, lżejszy. Włoży rozczesałam i splotłam w lekkiego warkocza.
-Gotowa? -zapytała niebiskowłosa, siedząca na moim łóżku.
Psiknęłam się perfumami i skinęłam głową. Ubrałam się i poszłam z dziewczyną do jej domu.
Od progu słychać było głośne rozmowy i śmiechy.
-Zaczęli bez nas- zaśmiałam się, ściągając kurtkę.
-Cześć kicia- usłyszałam znany głos.
Odwróciłam się przodem do czerwonowłosego.
-Cześć- powiedziałam, uśmiechając się.
Chłopak pocałował mnie. Bez wachania oddałam pieszczotę. Licealista przeniósł swoje ręce na mój tyłek, a ja zamruczałam w jego usta.
-Tylko się tu nie rżnijcie!
Oderwałam się od rudej małpy i spojrzałam w bok.
-Ash'i! -pisnęłam i podbiegłam do białowłosego.
Ash rozłożył ręce, a ja wskoczyłam na niego i oplotłam go nogami.
-Alex w ogóle Cię nie karmi, schudłaś- powiedział chłopak, niosąc mnie do salonu.
Przyjaciel rzucił mnie na łóżko, a ja śmiałam się jak opętana.
-Witaj księżniczko -przywitał mnie Rafał.
-Rafcio!
Rzuciłam się chłopakowi na szyję, a on jedną ręką uniósł mnie do góry.
-Ash'i ma rację, zmizerniałaś -mruknął odstawiając mnie.
-Ale luz dziś przytyjesz-powiedział Zeke.
Zaśmiałam się i ogarnęłam wzrokiem chłopaków.
-Tęskniłam- powiedziałam i przytuliłam całą trójkę.
-Dość tulasów! Chlejemy! -krzyknął Alex.
-Zjebałeś zjebie! -walnęłam go w głowę.
Zeke zajął się muzyką, Roza szklankami, Ash i Rafa przynieśli przekąski z auta, a ja z Kasem poszłam do garażu po alkohol.
-Masz z nimi naprawdę dobry kontakt -powiedział czerwonowłosy. -Wiesz, przez te wszystkie lata byłam z nimi. Są dla mnie jak bracia- odparłam, biorąc piwa.
Gdy wróciliśmy do salonu wszystko było gotowe. Muza, przekąski i reszta.
-No to zapowiada się długo wyczekiwany wieczór- powiedział Alex, udając, że wznosi toast. - Nareszcie wszyscy jesteśmy razem.
Spojrzałam na wszystkich i uśmiechnęłam się.
Alex ma rację. Jesteśmy jak rodzina, nie pozwolę ich skrzywdzić, a już zwłaszcza Sary...
Myślałam, że jak się wyprowadzę to moje problemy znikną... Jestem tak naiwna...
Mój spokój nie trwał długo. Drzwi pokoju otworzyły się zamaszyście, a ja spojrzałam na próg. Stała w nim Sara, uśmiechnięta od ucha do ucha.
-Zbieraj się. Wszyscy zbieramy się u Kasa i chlejemy! -zarządziła.
-Wy wiecie, że jutro mamy szkołę? -zapytałam wstając z łóżka.
-Przesadzasz, wszystko będzie dobrze. Popraw się i ruszamy na chlanie!
-Jaką ty entuzjastyczna jesteś, gdy będzie się pić- zaśmiałam się.
-Nie pierdol tylko się zbieraj.
Jęknęłam głośno i poszłam do łazienki. Zmyłam makijaż i nałożyłm nowy, lżejszy. Włoży rozczesałam i splotłam w lekkiego warkocza.
-Gotowa? -zapytała niebiskowłosa, siedząca na moim łóżku.
Psiknęłam się perfumami i skinęłam głową. Ubrałam się i poszłam z dziewczyną do jej domu.
Od progu słychać było głośne rozmowy i śmiechy.
-Zaczęli bez nas- zaśmiałam się, ściągając kurtkę.
-Cześć kicia- usłyszałam znany głos.
Odwróciłam się przodem do czerwonowłosego.
-Cześć- powiedziałam, uśmiechając się.
Chłopak pocałował mnie. Bez wachania oddałam pieszczotę. Licealista przeniósł swoje ręce na mój tyłek, a ja zamruczałam w jego usta.
-Tylko się tu nie rżnijcie!
Oderwałam się od rudej małpy i spojrzałam w bok.
-Ash'i! -pisnęłam i podbiegłam do białowłosego.
Ash rozłożył ręce, a ja wskoczyłam na niego i oplotłam go nogami.
-Alex w ogóle Cię nie karmi, schudłaś- powiedział chłopak, niosąc mnie do salonu.
Przyjaciel rzucił mnie na łóżko, a ja śmiałam się jak opętana.
-Witaj księżniczko -przywitał mnie Rafał.
-Rafcio!
Rzuciłam się chłopakowi na szyję, a on jedną ręką uniósł mnie do góry.
-Ash'i ma rację, zmizerniałaś -mruknął odstawiając mnie.
-Ale luz dziś przytyjesz-powiedział Zeke.
Zaśmiałam się i ogarnęłam wzrokiem chłopaków.
-Tęskniłam- powiedziałam i przytuliłam całą trójkę.
-Dość tulasów! Chlejemy! -krzyknął Alex.
-Zjebałeś zjebie! -walnęłam go w głowę.
Zeke zajął się muzyką, Roza szklankami, Ash i Rafa przynieśli przekąski z auta, a ja z Kasem poszłam do garażu po alkohol.
-Masz z nimi naprawdę dobry kontakt -powiedział czerwonowłosy. -Wiesz, przez te wszystkie lata byłam z nimi. Są dla mnie jak bracia- odparłam, biorąc piwa.
Gdy wróciliśmy do salonu wszystko było gotowe. Muza, przekąski i reszta.
-No to zapowiada się długo wyczekiwany wieczór- powiedział Alex, udając, że wznosi toast. - Nareszcie wszyscy jesteśmy razem.
Spojrzałam na wszystkich i uśmiechnęłam się.
Alex ma rację. Jesteśmy jak rodzina, nie pozwolę ich skrzywdzić, a już zwłaszcza Sary...
~~~
Tak,
więc jestem misiaki ;*
Ten
rozdział wyszedł mi strasznie krótki, ale pisałam go na szybko, żeby pokazać
wam, że wracam z wielkim wejściem, ponieważ zaczynam kontynuować "Kas x
Alice " ^^
Mam
nadzieję, że niespodzianka mi wyszła ;)
Rozsyłajcie
linki do bloga i polecajcie innym, jeśli się wam podoba ;*
Do
następnej notki ;*
Nawet nie wiesz jak wielka niespodzianka *.*
OdpowiedzUsuńDużo weny i chęci do pisania :*
Pozdrawiam <3
Chciałam was tak właśnie miło zaskoczyć :)
UsuńDziękuję serdecznie i również pozdrawiam :*