Rozdział 4
Gdy otworzyłam oczy ujrzałam mojego brata.
-Gdzie jestem? -Zapytałam.
-W swoim pokoju. Ktoś zamknął was w piwnicy. Otworzyła ją jakaś dziewczyna. Lys przyniósł cię, był blady. Co się stało?
Piwnica, Lysander, jakaś dziewczyna... Czekaj...
-Em, wypiłam trochę. Nie pamiętał. Ostatnia rzecz którą sobie przypominam to to, że Lys objął mnie ramieniem, a potem zasnęłam...
Daniel popatrzył na mnie dziwnie. Widać, że Lysander nic mu nie powiedział.
Muszę się dowiedzieć co się stało. Czemu Lys nie został?
-Idź spać. Jest czwarta nad ranem. Ciotka wraca o dziesiątej. Do tego czasu musisz się zmyć do szkoły - powiedział i wyszedł.
Próbowałam zasnąć, jednak Lysander nie dawał mi spokoju. Ciągle zastanawiałam się co stało się w piwnicy. Zanim się obejrzałam była godzina szósta rano. Wstałam z łóżka i wykonałam codzienne czynności. Następnie zaparzyłam sobie kawę i gdy upiłam jej łyk, usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Kto normalny dzwoni do kogoś o siódmej rano?! - Wymamrotałam otwierając drzwi.
Moim oczom ukazał się wysoki blondyn z jednym okiem niebieskim, a drugim czerwonym.
-Seba! - Wykrzyknęłam i wtuliłam się w chłopaka.
-Cześć kochana - odpowiedział.
-Co tu robisz? - Zapytałam odrywając się od chłopaka.
-Wpadłem na trochę. Chciałem cię zobaczyć - odpowiedział.
Uśmiechnęłam się i zrobiłam chłopakowi kawę. Spojrzałam na niego dokładnie. Znacznie urósł od ostatniego razu, zdecydowanie też wydoroślał. Przybrał też w mięśniach.
Zawołałam na dół Daniela.
-A ty do szkoły! - Krzyknął Daniel gdy zobaczył, że siedzę w najlepsze.
Spojrzałam na zegar. Była siódma trzydzieści.
-Musisz mnie podwieźć- oznajmiłam.
Daniel spojrzał na mnie i chciał coś powiedzieć, jednak Sebastian go wyprzedził.
-Ja ją podwiozę - powiedział i wstał.
Porwałam torbę, założyłam koturny i wyszłam razem z Sebą.
-Dzięki - powiedziałam.
-Dla mojej księżniczki wszystko.
Dałam Sebastianowi buziaka w policzek i wsiadłam na jego czarny motor.
Kwadrans później byliśmy pod budynkiem liceum.
-Mam jeszcze kwadrans - oznajmiłam zsiadając z motocykla.
Sebastian oparł się o motor.
-No to posiedzę z tobą. Chodź - powiedział i wyciągnął ręce.
Wtuliłam się w niego.
-Czemu nie przyjeżdżałeś? - Zapytałam obejmując go za szyję, on natomiast złapał mnie w talii.
-Wiesz, że nie mogłem. Moja kariera w Europie zaczęła rozkwitać. Teraz przyjechałem na twój występ, potem znowu odjeżdżam.
Smutnymi oczami popatrzyłam na Sebe, jednak zaraz wpadł mi pomysł.
-Zaśpiewasz razem ze mną. Tak jak dawniej - powiedziałam uradowana.
-Zgoda moja księżniczko - odpowiedział zniewalając mnie swoim uśmiechem.
Spojrzałam w jego dwukolorowe tęczówki.
Jak u Lysandra... Właśnie Lysander! Zapomniałam o tym.
-Seba, ja muszę iść. Em... Spotkamy się w domu. Idę pa - powiedziałam szybko i pobiegłam do budynku.
Ostatni raz spojrzałam za siebie i ujrzałam jak chłopak uśmiecha się, i wsiada na motor.
Muszę znaleźć Lysa...
Szybko pobiegłam do szafki, a potem spojrzałam czy chłopcy nie mają próby. Nie było ich w klasie, dlatego chciałam zobaczyć w którejś z pustych sal. Gdy już miałam otwierać drzwi od sali biologicznej usłyszałam rozmowę, jak się potem zorientowałam Lysandra z Kasem.
-Ale jazda Stary! Chciała cię pocałować? Czemu się nie dałeś? - Mówił Kas.
-Kas przestań! Po pierwsze była całkiem pijana, a po drugie...- Lysander urwał.
-Nie ma żadnego po drugie. Lys mogłeś to wykorzystać.
-Ale była pijana! Na pewno nic nie pamięta...
-Lysander, chłopie ogarnij się! Nie chciałeś się z nią pocałować bo wiesz idioto, że coś do niej czujesz. Lys to widać. Mnie nie okłamiesz - powiedział zdecydowanie Kas.
-Kas to nie jest proste...
-Jest. To ty nie chcesz się do niej zbliżyć bo wiesz, że stracisz dla niej głowę. " Nie mogę się teraz zakochać! Muszę się skupić na zespole." Stary to twoje słowa, jednak widać, że starałeś się to odeprzeć. Nawet ty to wiesz, ale nie chcesz się przyznać przed samym sobą. Przemyśl to Stary -powiedział Kas i było słychać jak wstaje.
Serce zaczęło mi walić jak szalone. Szybko pobiegłam pod salę muzyczną.
Kas pieprzy do rzeczy! Idiota!
Oparłam się o ścianę i zamknęłam oczy.
Kurczę chciałam go pocałować. Idiotka... Co on sobie pomyśli...
Usłyszałam głos dzwonka, szybko weszłam do klasy i czekałam na nauczyciela. Gdy Lysander wbiegł, razem z Kasem do klasy, popatrzył na mnie, a nasze spojrzenia się spotkały.
Cholera!
Szybko odwróciłam wzrok do zeszytu. Serce mi przyśpieszyło.
-Może tak dzisiaj nam zaśpiewa Emily, proszę. Pokaż co umiesz - powiedział nauczyciel i kazał wyjść jakiejś dziewczynie.
Nigdy wcześniej jej nie widziałam...
Dziewczyna otworzyła usta i zaczęła śpiewać. Była to dziewczyna średniego wzrostu, szczupła. Włosy miała natomiast krótko obcięte przez co można by pomylić ją z chłopcem. Jej głos był przepiękny, posiadał głębie. o chwili dziewczyna skończyła i usiadła z tyłu. Całą lekcję nauczyciel opowiadał nam o historii muzyki. Przerabialiśmy muzykę w okresie Baroku. Cały czas próbowałam skupić się na lekcji, jednak nie mogłam. Moje rozmyślenia przerwała kartka, która wylądowała przede mną. Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam Kasa. Lysander pochylał się nad swoim czarnym zeszytem z wierszami i piosenkami. Rozłożyłam kartkę.
"Po lekcji przyjdź na dach. Chyba musisz pogadać z Lysem nie? Powodzenia mała :* "
Uśmiechnęłam się pod nosem i schowałam kartkę.
Proszę, proszę, jaki Kas przydatny...
Gdy tylko zadzwonił dzwonek spakowałam się szybko i wybiegłam z klasy, prosto na dach. Otworzyłam drzwi i podeszłam kawałek. Ściągnęłam plecak i usiadłam patrząc na okolicę.
-Kas co ty robisz?!- Krzyczał Lys.
Po chwili zobaczyłam jak czerwonowłosy pcha Lysa na dach i zamyka za nim drzwi.
-Kas! Kas kurczę! Zaraz są lekcje!
Zaśmiałam się, a białowłosy odwrócił się do mnie.
-Przepraszam... Nie wiedziałem, że tu stałaś - powiedział.
-Przepraszasz za to, że krzyczałeś? - Znowu się zaśmiałam.
Lys spiekł raka i kiwnął głową. Spuściłam głowę na dół.
-Lys co się wczoraj stało? - Zapytałam. - Urwał mi się film i...
-To ty nic nie pamiętasz? - Przerwał mi zaskoczony chłopak.
-No, jakoś urwał mi się film. Ostatnie co pamiętam to to, że zrobiłam się śpiąca, oparłam się na tobie, a ty objąłeś mnie i zasnęłam. Chyba za dużo wypiłam.
Spuściłam głowę na dół i czułam jak po policzku spłynęła pojedyncza łza. Szybko ją otarłam. Nagle Lysander był strasznie blisko mnie. Objął mnie w talii i przyciągnął do siebie przez co ja rękami dotknęłam jego torsu. Serce waliło mi jak szalone. Nie mogłam logicznie myśleć.
-Naprawdę nic nie pamiętasz? - Zapytał.- Nie robiłaś tego świadomie?
W jego głosie było czuć trochę nadziei.
-Nic nie pamiętam.
Chłopak westchnął. Uważnie obserwowałam każdy jego ruch.
-Tym razem ci nie powiem, aniele - powiedział.
-Ale...
-Nie ma ale. Ten raz powiedzmy, że jest mój - powiedział i mnie puścił.
Ruszył do drzwi.
-Chodź bo się spóźnimy na matmę - powiedział spokojnie.
A było tak blisko. Prawie mnie pocałował... Ej, Rose ziemia! Co mi dziś odwala! Czy ja coś do niego czuję???
Wyszłam ze szkoły z tysiącem myśli. Szlam melancholijnie przed siebie. Z rozmyślań wyrwał mnie czyjś dotyk.
Próbowałam zasnąć, jednak Lysander nie dawał mi spokoju. Ciągle zastanawiałam się co stało się w piwnicy. Zanim się obejrzałam była godzina szósta rano. Wstałam z łóżka i wykonałam codzienne czynności. Następnie zaparzyłam sobie kawę i gdy upiłam jej łyk, usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Kto normalny dzwoni do kogoś o siódmej rano?! - Wymamrotałam otwierając drzwi.
Moim oczom ukazał się wysoki blondyn z jednym okiem niebieskim, a drugim czerwonym.
-Seba! - Wykrzyknęłam i wtuliłam się w chłopaka.
-Cześć kochana - odpowiedział.
-Co tu robisz? - Zapytałam odrywając się od chłopaka.
-Wpadłem na trochę. Chciałem cię zobaczyć - odpowiedział.
Uśmiechnęłam się i zrobiłam chłopakowi kawę. Spojrzałam na niego dokładnie. Znacznie urósł od ostatniego razu, zdecydowanie też wydoroślał. Przybrał też w mięśniach.
Zawołałam na dół Daniela.
-A ty do szkoły! - Krzyknął Daniel gdy zobaczył, że siedzę w najlepsze.
Spojrzałam na zegar. Była siódma trzydzieści.
-Musisz mnie podwieźć- oznajmiłam.
Daniel spojrzał na mnie i chciał coś powiedzieć, jednak Sebastian go wyprzedził.
-Ja ją podwiozę - powiedział i wstał.
Porwałam torbę, założyłam koturny i wyszłam razem z Sebą.
-Dzięki - powiedziałam.
-Dla mojej księżniczki wszystko.
Dałam Sebastianowi buziaka w policzek i wsiadłam na jego czarny motor.
Kwadrans później byliśmy pod budynkiem liceum.
-Mam jeszcze kwadrans - oznajmiłam zsiadając z motocykla.
Sebastian oparł się o motor.
-No to posiedzę z tobą. Chodź - powiedział i wyciągnął ręce.
Wtuliłam się w niego.
-Czemu nie przyjeżdżałeś? - Zapytałam obejmując go za szyję, on natomiast złapał mnie w talii.
-Wiesz, że nie mogłem. Moja kariera w Europie zaczęła rozkwitać. Teraz przyjechałem na twój występ, potem znowu odjeżdżam.
Smutnymi oczami popatrzyłam na Sebe, jednak zaraz wpadł mi pomysł.
-Zaśpiewasz razem ze mną. Tak jak dawniej - powiedziałam uradowana.
-Zgoda moja księżniczko - odpowiedział zniewalając mnie swoim uśmiechem.
Spojrzałam w jego dwukolorowe tęczówki.
Jak u Lysandra... Właśnie Lysander! Zapomniałam o tym.
-Seba, ja muszę iść. Em... Spotkamy się w domu. Idę pa - powiedziałam szybko i pobiegłam do budynku.
Ostatni raz spojrzałam za siebie i ujrzałam jak chłopak uśmiecha się, i wsiada na motor.
Muszę znaleźć Lysa...
Szybko pobiegłam do szafki, a potem spojrzałam czy chłopcy nie mają próby. Nie było ich w klasie, dlatego chciałam zobaczyć w którejś z pustych sal. Gdy już miałam otwierać drzwi od sali biologicznej usłyszałam rozmowę, jak się potem zorientowałam Lysandra z Kasem.
-Ale jazda Stary! Chciała cię pocałować? Czemu się nie dałeś? - Mówił Kas.
-Kas przestań! Po pierwsze była całkiem pijana, a po drugie...- Lysander urwał.
-Nie ma żadnego po drugie. Lys mogłeś to wykorzystać.
-Ale była pijana! Na pewno nic nie pamięta...
-Lysander, chłopie ogarnij się! Nie chciałeś się z nią pocałować bo wiesz idioto, że coś do niej czujesz. Lys to widać. Mnie nie okłamiesz - powiedział zdecydowanie Kas.
-Kas to nie jest proste...
-Jest. To ty nie chcesz się do niej zbliżyć bo wiesz, że stracisz dla niej głowę. " Nie mogę się teraz zakochać! Muszę się skupić na zespole." Stary to twoje słowa, jednak widać, że starałeś się to odeprzeć. Nawet ty to wiesz, ale nie chcesz się przyznać przed samym sobą. Przemyśl to Stary -powiedział Kas i było słychać jak wstaje.
Serce zaczęło mi walić jak szalone. Szybko pobiegłam pod salę muzyczną.
Kas pieprzy do rzeczy! Idiota!
Oparłam się o ścianę i zamknęłam oczy.
Kurczę chciałam go pocałować. Idiotka... Co on sobie pomyśli...
Usłyszałam głos dzwonka, szybko weszłam do klasy i czekałam na nauczyciela. Gdy Lysander wbiegł, razem z Kasem do klasy, popatrzył na mnie, a nasze spojrzenia się spotkały.
Cholera!
Szybko odwróciłam wzrok do zeszytu. Serce mi przyśpieszyło.
-Może tak dzisiaj nam zaśpiewa Emily, proszę. Pokaż co umiesz - powiedział nauczyciel i kazał wyjść jakiejś dziewczynie.
Nigdy wcześniej jej nie widziałam...
Dziewczyna otworzyła usta i zaczęła śpiewać. Była to dziewczyna średniego wzrostu, szczupła. Włosy miała natomiast krótko obcięte przez co można by pomylić ją z chłopcem. Jej głos był przepiękny, posiadał głębie. o chwili dziewczyna skończyła i usiadła z tyłu. Całą lekcję nauczyciel opowiadał nam o historii muzyki. Przerabialiśmy muzykę w okresie Baroku. Cały czas próbowałam skupić się na lekcji, jednak nie mogłam. Moje rozmyślenia przerwała kartka, która wylądowała przede mną. Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam Kasa. Lysander pochylał się nad swoim czarnym zeszytem z wierszami i piosenkami. Rozłożyłam kartkę.
"Po lekcji przyjdź na dach. Chyba musisz pogadać z Lysem nie? Powodzenia mała :* "
Uśmiechnęłam się pod nosem i schowałam kartkę.
Proszę, proszę, jaki Kas przydatny...
Gdy tylko zadzwonił dzwonek spakowałam się szybko i wybiegłam z klasy, prosto na dach. Otworzyłam drzwi i podeszłam kawałek. Ściągnęłam plecak i usiadłam patrząc na okolicę.
-Kas co ty robisz?!- Krzyczał Lys.
Po chwili zobaczyłam jak czerwonowłosy pcha Lysa na dach i zamyka za nim drzwi.
-Kas! Kas kurczę! Zaraz są lekcje!
Zaśmiałam się, a białowłosy odwrócił się do mnie.
-Przepraszam... Nie wiedziałem, że tu stałaś - powiedział.
-Przepraszasz za to, że krzyczałeś? - Znowu się zaśmiałam.
Lys spiekł raka i kiwnął głową. Spuściłam głowę na dół.
-Lys co się wczoraj stało? - Zapytałam. - Urwał mi się film i...
-To ty nic nie pamiętasz? - Przerwał mi zaskoczony chłopak.
-No, jakoś urwał mi się film. Ostatnie co pamiętam to to, że zrobiłam się śpiąca, oparłam się na tobie, a ty objąłeś mnie i zasnęłam. Chyba za dużo wypiłam.
Spuściłam głowę na dół i czułam jak po policzku spłynęła pojedyncza łza. Szybko ją otarłam. Nagle Lysander był strasznie blisko mnie. Objął mnie w talii i przyciągnął do siebie przez co ja rękami dotknęłam jego torsu. Serce waliło mi jak szalone. Nie mogłam logicznie myśleć.
-Naprawdę nic nie pamiętasz? - Zapytał.- Nie robiłaś tego świadomie?
W jego głosie było czuć trochę nadziei.
-Nic nie pamiętam.
Chłopak westchnął. Uważnie obserwowałam każdy jego ruch.
-Tym razem ci nie powiem, aniele - powiedział.
-Ale...
-Nie ma ale. Ten raz powiedzmy, że jest mój - powiedział i mnie puścił.
Ruszył do drzwi.
-Chodź bo się spóźnimy na matmę - powiedział spokojnie.
A było tak blisko. Prawie mnie pocałował... Ej, Rose ziemia! Co mi dziś odwala! Czy ja coś do niego czuję???
...
Wyszłam ze szkoły z tysiącem myśli. Szlam melancholijnie przed siebie. Z rozmyślań wyrwał mnie czyjś dotyk.
-Ziemia do Rose! - Krzyknął Sebastian i pociągnął mnie do siebie.
Uśmiechnęłam się.
-Przepraszam. Zamyśliłam się trochę. idziemy? - Zapytałam.
Seba dał mi buziaka w policzek i podał kask.
Lysander
Muszę w końcu jakoś zdobyć Rose. Jest taka słodka... Kurczę zakochałem się w niej. Muszę zacząć coś robić!
Stałem jak wryty. Ujrzałem jak jakiś koleś najpierw przyciągnął do siebie Rose, a potem dał jej buziaka w policzek. Następnie razem wsiedli na motor i odjechali.
-Stary co ci? - Zapytał Kas.
Ruszyliśmy przed siebie. ledwo co poruszałem nogami.
-Właśnie widziałem jak jakiś gościu przytula Rose, a potem daje jej buziaka w policzek i odjeżdżają razem na motorze.
-To cienko - skomentował Kas.
-I to bardzo.
Kas prychnął, a ja popatrzyłem na niego pytająco.
-Zakochałeś się w niej. To widać. Powiem ci jedno. Walcz o nią. Jest o co, dziewczyna jest warta wszystkiego - powiedział i ruszył w swoją stronę.
A jego co tak nagle wzięło???
Rose
Zabrałam się do odrabiania lekcji. Do pokoju wszedł Seba z Danielem.
-Wiesz co młoda?! - Wykrzyknął brat.
-No co? - Zapytałam nadal rozwiązując zadanie.
-Siostra wyprowadzamy się! - Wykrzyknął Daniel i wziął mnie na ręce.
Momentalnie zesztywniałam.
-Ale gdzie?- Zapytałam.
-Parę ulic dalej. Będziemy mieszkać sami. Zostaję na stałe!
Zaczęłam się cieszyć razem z Danielem.
-Wyprowadzka jutro - oznajmił.
Uśmiechnęłam się do nich.
-Gratulacje -dodał Sebastian.
-Gratulacje -dodał Sebastian.
***************
Dopisek ode mnie:
Sorki, że tak długo czekaliście, ale nie miałam weny do tego robiłam za korepetytora i miałam małe problemy rodzinne. Dlatego bardzo was przepraszam. Teraz będę na pewno dodawała dość rzadko bo nasi kochani nauczyciele postanowili zrobić cztery sprawdziany i z pięć kartkówek :D Mam nadzieję, że wszystkim jakoś dogodzę.Papa :*
Ps: Prawie zapomniałam xD Dziękuję Martfej Szarlotce (po raz kolejny xD) za jego trudy i pomoc.
Ps: Prawie zapomniałam xD Dziękuję Martfej Szarlotce (po raz kolejny xD) za jego trudy i pomoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz