piątek, 3 marca 2017

Zagubiona VIII

W końcu spięłam dupę i napisałam rozdział :)
Przepraszam was, że zajęło mi to dużo czasu, ale najpierw choroba, potem wyjazd, szkoła i tak jakoś wszystko się na mnie zawaliło i nie miałam czasu.
Ale obiecuję poprawę xD 
A teraz zapraszam na rozdział :)

Snap: sarcia_wolfy
Facebook: Słodki Flirt Moja Wersja

Rozdział VIII


„Wyższy poziom…”


Cassandra

            Siedziałam na biologii i gapiłam się tępo przez okno. Na zewnątrz padał deszcz. Nie, on nie padał. On po prostu lał. Ogromne krople leciały z dużą prędkością z szarego nieba i rozpryskiwały się uderzając o ziemię. Wszystko było ponure i nie za wesołe. Odwróciłam wzrok od okna i skierowałam go na zeszyt, w którym zaczęłam bazgrać. Rozalia szturchnęła mnie w ramię, a ja spojrzałam na nią trochę przytomniejąc.
-Stało się coś? –Wyszeptała białowłosa.
-Nie, po prostu nie lubię takiej pogody. Mam ochotę wtedy zakopać się pod kołdrą, a nie słuchać pieprzenia nauczycieli –odparłam, uśmiechając się lekko.
-No tak. Zwłaszcza, że ostatnio ciągle robią jakieś sprawdziany, kartkówki i resztę. Jakby się wszyscy zmówili.
-Panna Price do tablicy! –Krzyknęła nagle nauczycielka.
Jęknęłam i podeszłam do kobiety. Widziałam jak Rozalia posyła mi przepraszające spojrzenie. Uśmiechnęłam się do niej dając do zrozumienia, że to nie jej wina.
Trudno, żeby to była jej wina, skoro to babsko jest na tyle głupie, żeby uwziąć się na nas. Ale na siostrę Nataniela, która ciągle pierdoli coś pod nosem to nie.
Spojrzałam wyczekująco na profesorkę, przy okazji obrzucając ją swoim zabójczym spojrzeniem.
-Tak, więc powiedz nam… -zaczęła, jednak przerwał jej dzwonek.
-Innym razem –odparłam chamsko i poszłam do swojej ławki.
Na moich ustach widniał uśmiech zwycięstwa. Gdy tylko podeszłam spakować plecak, Rozalia przybiła mi piątkę.
            We dwójkę poszłyśmy pod salę historyczną i usiadłyśmy, opierając się o ścianę.
-Wiesz właściwie, dlaczego nie ma dziś chłopaków? –Zapytałam.- Gdy ich pytałam migali się od odpowiedzi.
-U mnie tak samo. Nie wiem, co im strzeliło do głowy.
-Jeszcze zapłacą za to.
Zaśmiałyśmy się jak czarownice, na co ludzie dziwnie na nas patrzyli. Jednak my miałyśmy to w dupie.

~~*~~

            Zmęczona padłam na łóżku, wcześniej rzucając plecak na ziemię. Zrezygnowana spojrzałam na zegarek i jęknęłam widząc godzinę piętnastą. Z wielką niechęcią podniosłam swoje cztery litery z łóżka i podeszłam do biurka, ciągnąć za sobą plecak.
Nienawidzę się uczyć… Może na zachętę zrobię sobie herbatę, czy coś…
Jęknęłam po raz kolejny i zwlokłam się na dół. W kuchni Ian popatrzył na mnie unosząc wysoko brwi.
-A tobie, co? –Zapytał.
-Życie –odparłam półżartem, półserio.
Czarnowłosy zaśmiał się. Do kuchni wszedł Ethan zagapiony w telefon.
-O! Cześć Cassie –powiedział, odrywając się od komórki.
-Hej –odparłam, uśmiechając się lekko.
Zaczęłam robić sobie herbatę, a chłopcy żywo o czymś dyskutowali. Do kuchni weszła kolejna osoba, którą była ciocia. Przywitałam się z nią buziakiem w policzek i zrobiłam jej kawy.
-Jesteś kochana dziecko –powiedziała.- Wiesz moi synowie nawet nie zdają sobie sprawy, że ich mama weszła.
Ostatnie zdanie powiedziała głośno, tak żeby dwójka licealistą ją usłyszała. Rzeczywiście moi kuzyni dopiero wtedy zorientowali się, że Melissa wróciła.
-Cześć mamo –powiedzieli razem.
-Lecę się uczyć –powiedziałam, biorąc mój napój i wyszłam.
Usiadłam przy biurku i miałam ochotę się rozpłakać, widząc książki, z których musiałam wykuć materiał.

~~*~~

            Wyszłam szybko z domu, ściskając mocno torbę plecaka.
Przez tą jebaną naukę się spóźnię!
Szybkim krokiem ruszyłam w stronę szkoły. Poprzedni wieczór poświęciłam nauce na sprawdziany. Siedziałam na późna, później musiałam odrobić lekcje, umyć się i w ogóle. Koniec końców poszłam spać po drugiej w nocy i w ogóle się nie wyspałam, przez co zaspałam do szkoły. Gdyby nie wiadomość od Rozalii spałabym dalej.
            Przyspieszyłam kroku, denerwując się bardziej.
I tak nie zdążę! Cholera!
Jak zbawienie usłyszałam ryk silnika. Spojrzałam na ulicę i ujrzałam dobrze znany mi motor. Uśmiechnęłam się szeroko, gdy jego właściciel zatrzymał się przede mną. Szybko wsiadłam na maszynę i oplotłam rekami chłopaka w pasie.
-Kastiel! Ty mi kurwa życie ratujesz! –Powiedziałam, gdy ruszyliśmy.
-Jak zawsze księżniczko!
            Z pomocą buntownika zsiadłam z motoru i podziękowałam mu jeszcze raz, a następnie przytuliłam go i dałam buziaka w policzek na powitanie.
-Czemu wyszłaś tak późno? –Zapytał się mnie, gdy zmierzaliśmy do drzwi szkoły.
-Poszłam późno spać i nie słyszałam nawet budzika.
-Ciekawe coś ty robiła po nocy.
Czerwonowłosy spojrzał na mnie dwuznacznie, a ja zaśmiałam się promiennie i pogoniłam go.
-Lepiej się spieszmy, bo mamy trzy minuty –powiedziałam, ignorując jego wcześniejszy komentarz.

~~*~~

            Z całą paczką siedziałam w piwnicy, jedząc lunch. Wszyscy zajęliśmy scenę.
-Przyjdziecie w weekend na próbę? –Zapytał Kastiel.
-Mogę wpaść –odparłam gryząc kanapkę.
-Ja też –dodała Rozalia.
-Super to na trzynastą –dodał Lysander.
Czerwonowłosy złapał mnie za rękę, w której trzymałam kanapkę i pochylił się, biorąc gryz.
-Masz swoje śniadanie głodomorze –powiedziałam, patrząc na niego.
-Twoje lepiej smakuje.
-Może jeszcze mam zacząć ci robić śniadania? –Zapytałam ironicznie.
-Nie mam nic przeciwko.
-Niedoczekanie twoje.
-A wy jak zawsze –zaśmiała się Rozalia.
-Jakbym widział Rozę i Leo –dodał białowłosy.
            Z Kasem spojrzałam na dwójkę naszych przyjaciół. Uniosłam brwi, a następnie się zaśmiałam, a mi zawtórował chłopak.
-Ej, ale naprawdę. Często tak się przekomarzam z Leo. Może wy jesteście razem, a my o niczym nie wiemy?
Spojrzałam na nich wysoko unosząc brwi, już miałam im powiedzieć, że nie jesteśmy razem, lecz ubiegł mnie buntownik.
-Tak, jesteśmy razem –powiedział.
Zakrztusiłam się powietrzem, patrząc na przyjaciół. Roza i Lys otworzyli szeroko oczy, a ja spojrzałam pytającym spojrzeniem na tego debila. Zastanawiałam się, co on kombinował. Mówił, że lepiej żeby nasz układ pozostał w tajemnicy, a on wyjeżdżał z tym, że jesteśmy parą.
-Nie mieliśmy wam o tym mówić, ale jednak nie da się tego trzymać w sekrecie –dopowiedział „mój chłopak”.
-O MÓJ BOŻE! WIEDZIAŁAM! –Wykrzyknęła białowłosa.
-Moje uszy –wyszeptałam, krzywiąc się.
-Matko szczęścia kochani i miłości –zignorowała mnie przyjaciółka.
Kastiel objął mnie w talii, a ja grałam dobrą minę do złej gry, gdy Rozalia i Lys coś tam gadali o moich rzekomym związku z czerwonowłosym.
            Gdy zadzwonił dzwonek Rozalia i Lys szybko poszli, a Kas został ze mną chwilę, bo chciał pogadać. Gdy tylko drzwi się zamknęły spojrzałam na niego mrożącym krew w żyłach wzrokiem.
-Co ty odpierdalasz! –Krzyknęłam.
-Ej, luz maleńka –powiedział, obejmując mnie w talii.- Pomyśl tylko. Wcisnęliśmy im kit, że jesteśmy razem. Teraz normalnie mogę cię przy nich całować i tak dalej.
-Ale nie możemy ich okłamywać!
-Księżniczko spójrz na mnie –wyszeptał, unosząc dłonią mój podbródek.- Nie możemy im powiedzieć prawdy. Mamy tak prosto z mostu walnąć „Ej, wiecie jesteśmy sexfriendami”?
-No nie, ale… Głupio mi tak ich okłamywać.
-A nie chciałabyś się móc normalnie przy nich całować?
-No w sumie… Dobra nie ważne chodź na lekcje.
Próbowałam się wydostać z jego uścisku, jednak on wtedy wzmocnił nacisk. Spojrzałam na niego, a on uśmiechał się łobuzersko. Poczułam jak mięknę. Jeden jego uśmiech, a ja nie mogłam racjonalnie myśleć.
-Najpierw chcę buziaka za moją pomysłowość.
Prychnęłam i pocałowałam go. Kas od razu pogłębił pocałunek, na co przystałam. Od razu poczułam przyjemne łaskotanie w brzuchu i ciepło. Delikatnie wplątałam palce w jego miękkie włosy i przyciągnęłam go bliżej. Chłopak mruknął z aprobatą i złapał mnie za tyłek, ściskając go. Po chwili buntownik podniósł mnie, a ja od razu oplotłam nogami jego biodra. Kastiel wsunął swój język do moich ust, a ja cicho jęknęłam. Poczułam jak się uśmiecha i lekko się zarumieniłam. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie zdyszani. Kas lekko postawił mnie na ziemi, a swoje ręce położył na moich biodrach i popatrzył mi w oczy.
-Całujesz tak zajebiście, tak mnie nakręcasz, że mam ochotę nie iść na lekcję i pieprzyć się tu z tobą –wyszeptał, nadal patrząc w moje oczy.
-Sorki skarbie, ale zawijamy na lekcje –odparłam, odwracając się do wyjścia.
Słyszałam jak chłopak się zaśmiał, a następnie ruszył za mną.
-Dajesz, wywijaj dalej tym seksi tyłeczkiem, a na pewno się nie powstrzymam –powiedział i klepnął mnie w tyłek.
Zaśmiałam się, a czerwonowłosy objął mnie ręką w pasie i razem poszliśmy na lekcję.
-Chcesz, żeby wszyscy wiedzieli o naszym „związku”? –Zapytałam, gdy szliśmy pustym korytarzem.
-Chcę, żeby każdy wiedział, że jesteś moja. A to, co będą gadać, nie obchodzi mnie. To tylko ich puste słowa, niemające żadnej wartości. Wiem, jaki jestem i nie muszą mi tego mówić –powiedział, patrząc przed siebie.
Kiwnęłam głową i nic już nie mówiłam.


2 komentarze:

  1. Wreszcie❤ mam nadzieję że niedługo pojawi się kastiel x alice👌 pozdrawiam cieplutko i weny zycze😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem w trakcie pisania i postaram się streścić ;)
      Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam ;*

      Usuń