W końcu spięłam dupę i napisałam rozdział :)
Przepraszam was, że zajęło mi to dużo czasu, ale najpierw choroba, potem wyjazd, szkoła i tak jakoś wszystko się na mnie zawaliło i nie miałam czasu.
Ale obiecuję poprawę xD
A teraz zapraszam na rozdział :)
Snap: sarcia_wolfy
Facebook: Słodki Flirt Moja Wersja
Rozdział
VIII
„Wyższy poziom…”
Cassandra
Siedziałam na biologii i gapiłam się
tępo przez okno. Na zewnątrz padał deszcz. Nie, on nie padał. On po prostu lał.
Ogromne krople leciały z dużą prędkością z szarego nieba i rozpryskiwały się
uderzając o ziemię. Wszystko było ponure i nie za wesołe. Odwróciłam wzrok od
okna i skierowałam go na zeszyt, w którym zaczęłam bazgrać. Rozalia szturchnęła
mnie w ramię, a ja spojrzałam na nią trochę przytomniejąc.
-Stało
się coś? –Wyszeptała białowłosa.
-Nie,
po prostu nie lubię takiej pogody. Mam ochotę wtedy zakopać się pod kołdrą, a
nie słuchać pieprzenia nauczycieli –odparłam, uśmiechając się lekko.
-No
tak. Zwłaszcza, że ostatnio ciągle robią jakieś sprawdziany, kartkówki i
resztę. Jakby się wszyscy zmówili.
-Panna
Price do tablicy! –Krzyknęła nagle nauczycielka.
Jęknęłam
i podeszłam do kobiety. Widziałam jak Rozalia posyła mi przepraszające
spojrzenie. Uśmiechnęłam się do niej dając do zrozumienia, że to nie jej wina.
Trudno, żeby to była jej wina, skoro to
babsko jest na tyle głupie, żeby uwziąć się na nas. Ale na siostrę Nataniela,
która ciągle pierdoli coś pod nosem to nie.
Spojrzałam
wyczekująco na profesorkę, przy okazji obrzucając ją swoim zabójczym
spojrzeniem.
-Tak,
więc powiedz nam… -zaczęła, jednak przerwał jej dzwonek.
-Innym
razem –odparłam chamsko i poszłam do swojej ławki.
Na
moich ustach widniał uśmiech zwycięstwa. Gdy tylko podeszłam spakować plecak,
Rozalia przybiła mi piątkę.
We dwójkę poszłyśmy pod salę
historyczną i usiadłyśmy, opierając się o ścianę.
-Wiesz
właściwie, dlaczego nie ma dziś chłopaków? –Zapytałam.- Gdy ich pytałam migali
się od odpowiedzi.
-U
mnie tak samo. Nie wiem, co im strzeliło do głowy.
-Jeszcze
zapłacą za to.
Zaśmiałyśmy
się jak czarownice, na co ludzie dziwnie na nas patrzyli. Jednak my miałyśmy to
w dupie.
~~*~~
Zmęczona padłam na łóżku, wcześniej
rzucając plecak na ziemię. Zrezygnowana spojrzałam na zegarek i jęknęłam widząc
godzinę piętnastą. Z wielką niechęcią podniosłam swoje cztery litery z łóżka i
podeszłam do biurka, ciągnąć za sobą plecak.
Nienawidzę się uczyć… Może na zachętę
zrobię sobie herbatę, czy coś…
Jęknęłam
po raz kolejny i zwlokłam się na dół. W kuchni Ian popatrzył na mnie unosząc
wysoko brwi.
-A
tobie, co? –Zapytał.
-Życie
–odparłam półżartem, półserio.
Czarnowłosy
zaśmiał się. Do kuchni wszedł Ethan zagapiony w telefon.
-O!
Cześć Cassie –powiedział, odrywając się od komórki.
-Hej
–odparłam, uśmiechając się lekko.
Zaczęłam
robić sobie herbatę, a chłopcy żywo o czymś dyskutowali. Do kuchni weszła
kolejna osoba, którą była ciocia. Przywitałam się z nią buziakiem w policzek i
zrobiłam jej kawy.
-Jesteś
kochana dziecko –powiedziała.- Wiesz moi synowie nawet nie zdają sobie sprawy,
że ich mama weszła.
Ostatnie
zdanie powiedziała głośno, tak żeby dwójka licealistą ją usłyszała.
Rzeczywiście moi kuzyni dopiero wtedy zorientowali się, że Melissa wróciła.
-Cześć
mamo –powiedzieli razem.
-Lecę
się uczyć –powiedziałam, biorąc mój napój i wyszłam.
Usiadłam
przy biurku i miałam ochotę się rozpłakać, widząc książki, z których musiałam
wykuć materiał.
~~*~~
Wyszłam szybko z domu, ściskając
mocno torbę plecaka.
Przez tą jebaną naukę się spóźnię!
Szybkim
krokiem ruszyłam w stronę szkoły. Poprzedni wieczór poświęciłam nauce na
sprawdziany. Siedziałam na późna, później musiałam odrobić lekcje, umyć się i w
ogóle. Koniec końców poszłam spać po drugiej w nocy i w ogóle się nie wyspałam,
przez co zaspałam do szkoły. Gdyby nie wiadomość od Rozalii spałabym dalej.
Przyspieszyłam kroku, denerwując się
bardziej.
I tak nie zdążę! Cholera!
Jak
zbawienie usłyszałam ryk silnika. Spojrzałam na ulicę i ujrzałam dobrze znany
mi motor. Uśmiechnęłam się szeroko, gdy jego właściciel zatrzymał się przede
mną. Szybko wsiadłam na maszynę i oplotłam rekami chłopaka w pasie.
-Kastiel!
Ty mi kurwa życie ratujesz! –Powiedziałam, gdy ruszyliśmy.
-Jak
zawsze księżniczko!
Z pomocą buntownika zsiadłam z
motoru i podziękowałam mu jeszcze raz, a następnie przytuliłam go i dałam
buziaka w policzek na powitanie.
-Czemu
wyszłaś tak późno? –Zapytał się mnie, gdy zmierzaliśmy do drzwi szkoły.
-Poszłam
późno spać i nie słyszałam nawet budzika.
-Ciekawe
coś ty robiła po nocy.
Czerwonowłosy
spojrzał na mnie dwuznacznie, a ja zaśmiałam się promiennie i pogoniłam go.
-Lepiej
się spieszmy, bo mamy trzy minuty –powiedziałam, ignorując jego wcześniejszy
komentarz.
~~*~~
Z całą paczką siedziałam w piwnicy,
jedząc lunch. Wszyscy zajęliśmy scenę.
-Przyjdziecie
w weekend na próbę? –Zapytał Kastiel.
-Mogę
wpaść –odparłam gryząc kanapkę.
-Ja
też –dodała Rozalia.
-Super
to na trzynastą –dodał Lysander.
Czerwonowłosy
złapał mnie za rękę, w której trzymałam kanapkę i pochylił się, biorąc gryz.
-Masz
swoje śniadanie głodomorze –powiedziałam, patrząc na niego.
-Twoje
lepiej smakuje.
-Może
jeszcze mam zacząć ci robić śniadania? –Zapytałam ironicznie.
-Nie
mam nic przeciwko.
-Niedoczekanie
twoje.
-A
wy jak zawsze –zaśmiała się Rozalia.
-Jakbym
widział Rozę i Leo –dodał białowłosy.
Z Kasem spojrzałam na dwójkę naszych
przyjaciół. Uniosłam brwi, a następnie się zaśmiałam, a mi zawtórował chłopak.
-Ej,
ale naprawdę. Często tak się przekomarzam z Leo. Może wy jesteście razem, a my
o niczym nie wiemy?
Spojrzałam
na nich wysoko unosząc brwi, już miałam im powiedzieć, że nie jesteśmy razem,
lecz ubiegł mnie buntownik.
-Tak,
jesteśmy razem –powiedział.
Zakrztusiłam
się powietrzem, patrząc na przyjaciół. Roza i Lys otworzyli szeroko oczy, a ja
spojrzałam pytającym spojrzeniem na tego debila. Zastanawiałam się, co on
kombinował. Mówił, że lepiej żeby nasz układ pozostał w tajemnicy, a on
wyjeżdżał z tym, że jesteśmy parą.
-Nie
mieliśmy wam o tym mówić, ale jednak nie da się tego trzymać w sekrecie –dopowiedział
„mój chłopak”.
-O
MÓJ BOŻE! WIEDZIAŁAM! –Wykrzyknęła białowłosa.
-Moje
uszy –wyszeptałam, krzywiąc się.
-Matko
szczęścia kochani i miłości –zignorowała mnie przyjaciółka.
Kastiel
objął mnie w talii, a ja grałam dobrą minę do złej gry, gdy Rozalia i Lys coś
tam gadali o moich rzekomym związku z czerwonowłosym.
Gdy zadzwonił dzwonek Rozalia i Lys
szybko poszli, a Kas został ze mną chwilę, bo chciał pogadać. Gdy tylko drzwi
się zamknęły spojrzałam na niego mrożącym krew w żyłach wzrokiem.
-Co
ty odpierdalasz! –Krzyknęłam.
-Ej,
luz maleńka –powiedział, obejmując mnie w talii.- Pomyśl tylko. Wcisnęliśmy im
kit, że jesteśmy razem. Teraz normalnie mogę cię przy nich całować i tak dalej.
-Ale
nie możemy ich okłamywać!
-Księżniczko
spójrz na mnie –wyszeptał, unosząc dłonią mój podbródek.- Nie możemy im
powiedzieć prawdy. Mamy tak prosto z mostu walnąć „Ej, wiecie jesteśmy
sexfriendami”?
-No
nie, ale… Głupio mi tak ich okłamywać.
-A
nie chciałabyś się móc normalnie przy nich całować?
-No
w sumie… Dobra nie ważne chodź na lekcje.
Próbowałam
się wydostać z jego uścisku, jednak on wtedy wzmocnił nacisk. Spojrzałam na
niego, a on uśmiechał się łobuzersko. Poczułam jak mięknę. Jeden jego uśmiech,
a ja nie mogłam racjonalnie myśleć.
-Najpierw
chcę buziaka za moją pomysłowość.
Prychnęłam
i pocałowałam go. Kas od razu pogłębił pocałunek, na co przystałam. Od razu
poczułam przyjemne łaskotanie w brzuchu i ciepło. Delikatnie wplątałam palce w
jego miękkie włosy i przyciągnęłam go bliżej. Chłopak mruknął z aprobatą i
złapał mnie za tyłek, ściskając go. Po chwili buntownik podniósł mnie, a ja od
razu oplotłam nogami jego biodra. Kastiel wsunął swój język do moich ust, a ja
cicho jęknęłam. Poczułam jak się uśmiecha i lekko się zarumieniłam. Po dłuższej
chwili oderwaliśmy się od siebie zdyszani. Kas lekko postawił mnie na ziemi, a
swoje ręce położył na moich biodrach i popatrzył mi w oczy.
-Całujesz
tak zajebiście, tak mnie nakręcasz, że mam ochotę nie iść na lekcję i pieprzyć
się tu z tobą –wyszeptał, nadal patrząc w moje oczy.
-Sorki
skarbie, ale zawijamy na lekcje –odparłam, odwracając się do wyjścia.
Słyszałam
jak chłopak się zaśmiał, a następnie ruszył za mną.
-Dajesz,
wywijaj dalej tym seksi tyłeczkiem, a na pewno się nie powstrzymam –powiedział
i klepnął mnie w tyłek.
Zaśmiałam się, a czerwonowłosy objął mnie ręką w pasie i razem poszliśmy na lekcję.
-Chcesz,
żeby wszyscy wiedzieli o naszym „związku”? –Zapytałam, gdy szliśmy pustym korytarzem.
-Chcę,
żeby każdy wiedział, że jesteś moja. A to, co będą gadać, nie obchodzi mnie. To
tylko ich puste słowa, niemające żadnej wartości. Wiem, jaki jestem i nie muszą
mi tego mówić –powiedział, patrząc przed siebie.
Kiwnęłam
głową i nic już nie mówiłam.