niedziela, 5 kwietnia 2015

Księżniczka Luna 11








































Rozdział 11


Kastiel

Czułem ciepło jej drobnego ciała. Tuliła się tak kurczowo.Cieszyło mnie to. Z jednej strony chciałem przyśpieszyć żeby mocniej mnie przytuliła, a z drugiej nie chciałem aby te chwile szybko minęły.Niestety przyjemności kiedyś się kończą. Dojechaliśmy do celu, mianowicie małego jeziora, spory kawałek za miastem.
Pomogłem zsiąść dziewczynie, a potem poszedłem ją oprowadzić.
-Tu mamy nasz domek wczasowy. Gdy byłem mały często tu jeździłem z rodzicami -opowiedziałem. - A później gdy zaczęli pracować nie często tu jeździłem. Chociaż zawsze gdy miałem dołka to tu można było mnie znaleźć. Pamiętam jak często siedziałem nad jeziorem, a Lys tu przyjeżdżał i mnie "pocieszał". Czekał aż sam zacznę gadać. Za to go zawsze lubiłem, nigdy nie naciskał.
Usiedliśmy na kamiennej ławce, a dziewczyna słuchała mnie uważnie.
-Sam nie wiem, dlaczego cię tu zabrałem. Nigdy nikomu o sobie nie opowiadam. Nie zabieram w takie miejsca. Ale siedziałem w domu i coś nagle mnie natknęło. Przepraszam, pieprzę od rzeczy. lepiej wracajmy, twój brat będzie się martwił.
-Nie pieprzysz od rzeczy. Może potrzebowałeś się komuś wygadać -powiedziała z uśmiechem.
Tym jej wspaniałym uśmiechem. Jej usta, jej malinowe usta uniosły się od góry. Natomiast piękne niebieskie oczy patrzyły na mnie z sympatią, jakiej od dawna nie widziałem u nikogo.
Ta dziewczyna to istny anioł...
Szybko otrząsnąłem myśli i pomogłem Rose wsiąść na motor, po czym odjechałem z piskiem opon. Ciepło jej ciała było strasznie miłe kochałem je czuć.

Rose

Kas oczywiście musiał jechać szybko.
-To do zobaczenia w poniedziałek mała -powiedział i zbliżył się do mnie.
-Pa Kas -odpowiedziałam i przytuliłam chłopaka.
Nagle on zrobił coś czego się nie spodziewałam. Odsunął mnie lekko i pocałował. Namiętnie, z uczuciem. Byłam zszokowana nie wiedziałam co mam zrobić. jednak on szybko się odsunął i puścił mi oczko.
-Pa mała -powiedział i wsiadł na motor, zanim cokolwiek powiedziałam.
Co to miało być?!
Zszokowana wbiegłam do domu trzymając się za usta i wbiegłam na górę zamykając się w pokoju. Oparłam się o zamknięte drzwi i zsunęłam się po nich nadal zaskoczona.
Co to było? Czemu on to zrobił?
Odgarnęłam włosy z twarzy i spróbowałam  pomyśleć racjonalnie.
Nie mogłam powiedzieć o tym Lysandrowi bo by się zdenerwował. Bratu też nie mogłam mówić.
Denis mówił, że zawsze mi pomoże. takk to, to.
 Chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do chłopaka.
-Denis potrzebuję pomocy, mam problem -powiedziałam.
-Będę za pół godziny -powiedział.
-Dzięki -odparłam i się rozłączyłam.

Kastiel

 Ale ze mnie idiota! Po co ja to zrobiłem?! Przecież przy najbliższej okazji da mi w pysk! Kastiel ty debilu!
Wszedłem do domu i trzasnąłem z całej siły drzwiami.
Do tej pory ukrywałem to w głębi siebie. Starałem się nie myśleć, że podoba mi się Rose. Jednak zawsze gdy była blisko miałem ochotę ją przytulić i nie puszczać.
Teraz byłem na siebie zły, ponieważ uważałem iż na pewno się ode mnie odwróci. Nie obchodziło mnie, że jest dziewczyną mojego najlepszego przyjaciela. Kochałem ją i chciałem jej.

Rose

Szybko zbiegłam na dół, gdy usłyszałam dzwonek. Przytuliłam się do Denisa, a on dał mi buziaka w policzek.
-Hej mała. Co się stało? -Zapytał.
-Kastiel... On... Chodź lepiej do mnie, a nie tak na ulicy -powiedziałam.
Weszliśmy do domu i od razu pognaliśmy do góry zamykając się w pokoju.
-To co z Kastielem? -Zapytał Denis, przytulając mnie.
Zrobiło mi się milej. Takie uczucie, że mam w kimś oparcie.
-No, Kastiel chciał żebym z nim gdzieś pojechała. Zabrał mnie do ich domku nad jeziorem. No i jak mnie już odwiózł to mnie pocałował -powiedziałam szybko jakby ktoś mnie gonił.
Denis chwilę milczał, a potem przytulił mnie mocniej.
-Widzisz może on naprawdę cię kocha -zaczął.- Może zauważył to dopiero teraz gdy masz chłopaka? I może nie obchodzi go ich długoletnia przyjaźń bo woli ciebie?
-Sama nie wiem co o tym myśleć -powiedziałam.
-Rozchmurz się. Będzie dobrze.
Uśmiechnęłam się lekko, a Denis mnie przytulił. Pomimo, że tak krótko go znałam, on był dla mnie wsparciem.  Wiedziałam, że mogę na nim polegać.

                                                                                    ...

Pobiegłam do drzwi słysząc dzwonek.
-Hej misiu -przywitałam Lysa i gdy chciałam go przytulic odsunął mnie. -Co ci?
-Co mi? Mi? Jak możesz udawać, że nic się nie stało?!
-Lys nie za bardzo wiem o co chodzi...
-Wczoraj spotkałaś się z Denisem...
-Chyba mam prawo spotykać się ze znajomymi, prawda? -Zapytałam lekko zdziwiona z jego zachowania.
-Masz, nie zabraniam ci tego. Ale ci ufałem, a teraz? Jak mam ci ufać skoro się z nim obściskujesz na środku ulicy?!
-Dał mi tylko buziaka w policzek!
Lys robił aferę o nic, doskonale wiedział, że Denis to tylko przyjaciel.
-A potem siedział do dwudziestej drugiej!
-Chciałam z nim się spotkać i miałam do tego prawo!
Nie chciałam mu mówić, że potrzebowałam pocieszenia bo Kas mnie pocałował. Nie chciałam aby zaczęli się kłócić.
-Rose to wygląda jakbyś mnie zdradzała. Zróbmy sobie przerwę -zakończył i wyszedł.
Zatrzasnęłam drzwi i się skuliłam. To bolało. Chciałam dobrze, a wyszło koszmarnie.
-Rose co ci? -Zapytał brat kucając przy mnie.
Odepchnęłam jego rękę i pobiegłam na górę zamykając się.
-Zostaw mnie samą! -Wykrzyknęłam.
Włączyłam wieżę na maksa i padłam na łóżko płacząc. Po chwili zasnęłam.

                                                                              ...

Usiadłam na łóżku i syknęłam, ponieważ wieża grała na maksa, a ja dopiero wstałam. Wyłączyłam ją pilotem i przetarłam oczy. Spojrzałam na komórkę, było po piętnastej. Do tego miałam wiadomość od Daniela, że poszedł na zakupy i wróci koło siedemnastej. Wstałam z łóżka i postanowiłam zrobić sobie zapasy przynajmniej do ranka.
Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie herbatę, a w między czasie wzięłam lody, narobiłam kanapek i zabrałam pudełko ciastek. Wszystko po kolei zaniosłam do pokoju w którym znowu się zamknęłam. Siedziałam na łóżku pijąc herbatę.
Czemu? Dlaczego? Co ja takiego zrobiłam? Chciałam dobrze...
Rozpłakałam się na nowo i nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Na nowo włączyłam muzykę najgłośniej jak się dało, żeby daniel nie słyszał mojego płakania.
Na pewno i tak wiedział, że to robię. Ale nie lubiłam okazywać słabości. Rzadko przy kim płakałam, nawet przy rodzinie,
Wzięłam pudełko lodów i zaczęłam je jeść.
Po trzech godzinach spędzonych w samotności troszkę się uspokoiłam. Zmazałam resztki makijażu i nałożyłam nowy. Wyłączyłam muzykę i zeszłam na dół. Daniel od razu mnie przytulił, a ja na nowo się rozpłakałam.
-Powiedział żebyśmy zrobili sobie przerwę... -wyszeptałam gdy już się uspokoiłam. -Kas mnie pocałował... Potrzebowałam z kimś pogadać, a nie chciałam z tobą. Dlatego zadzwoniłam po Denisa. Gdy się z nim witałam dał mi buziaka w policzek. Lys to widział, a potem chyba został i widział jak Denis wychodzi. Myślał, że go zdradzam... Nie chciałam mu mówić o Kasie... Chciałam dobrze...
-Uspokój się, będzie dobrze -pocieszył mnie Daniel.
Uśmiechnęłam się do niego i miałam nadzieję, że będzie lepiej. Musiało tak być. W końcu następnego dnia jechałam na wycieczkę.






Znalezione obrazy dla zapytania Słodki flirt



3 komentarze:

  1. What? Kazik taki miły i zakochany a Lys robi z siebie nie czułego dupka? Lysio co ty mi tu odwalasz za przedstawienie! Czekam niecierpliwie na nowy rozdział, chcę wiedzieć co będzie potem ^^
    Slodki-flirt-romanticfanfiction.blogspot.it

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano widzisz Kyou moje nagłe fantazje xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie piszesz. Najpierw myślałam, że to kolejny blog pisany ot tak ale teraz jestem pewna, że twój styl pisania jest prześwietny. Czekam na next. Pozdro;)

    OdpowiedzUsuń